Czytam sobie głosy luminarzy prawa polskiego w obronie sędziego Igora Tuleyi. Niektórzy wyrażają troskę, że prawica sędziego tak szczuje, że trzeba zadbać o jego bezpieczeństwo. Ano trzeba, ale niekoniecznie w wyniku zagrożenia przez prawicę. Nie jest jasne, czy sam sędzia zdaje sobie z tego sprawę, ale jest żywym, chodzącym  Reichstagiem.
Gdyby miał sędziego, co nie daj Boże, odwiedzić którejś soboty seryjny samobójca, “zaprzyjaźnione media” oraz premier przemawiający nad grobem natychmiast ogłoszą, że sędzia popadł w depresję i nie mógł już znieść nagonki prawicy na reputację matki i ojca, a zatem należy uczynić wszystko, by ta tragedia nie mogła się już nigdy powtórzyć. No i pożar Reichstagu gotowy. 

Obstawiam, że sędzia nie otrzyma ochrony. Natomiast otrzymał już czytelny sygnał, że ktoś ostatnio przeprowadził rozpoznanie, gdzie mieszka.