środa, 20 sierpnia 2008

Sprawiedliwość historyczna

Moja ulubiona wywiadownia Stratfor tłumaczy skomplikowane zagadnienie grafiką prostą jak instrukcja obsługi cepa. Mianowicie, Rosja myśli, że Ukraina zaoferowała NATO wyłącznie stacje radarowe w Mukaczewie (50 km od granicy ukraińsko-węgierskiej) i Sewastopolu, obie z przestarzałymi stacjonarnymi radarami Dniepr-M (NATO code: Hen House), które są skierowane w kierunku 'na zewnątrz' i Rosji nie zagrożą. Świetnie, niech tak myślą dalej.

RUSSIA'S EARLY WARNING NETWORK


Tak Mukaczewo jak i Sewastopol pokrywają cały Bliski Wschód, więc się autentycznie przydadzą jako dodatkowy element tarczy antyrakietowej, bo radar w Czechach jest przeznaczony do korygowania trajektorii antyrakiet, a nie do wykrywania startu pocisków z Iranu. Modernizacja to nie jest problem nie do przezwyciężenia. Ale na deser są ukraińskie stacje cywilno-wojskowe na Krymie, Eupatoria i Symferopol, a to całkiem inna historia, tam anteny są ruchome…

Przy okazji, czy ktoś zauważył, że tak się jakoś składa, że Słupsk i okolice są w martwym polu, czyli w luce pokrycia przez najnowsze rosyjskie radary Woroneż-DM w Lechtuzach (50 km na północ od Sankt-Petersburga) i Armawirze (południowa Rosja, Krasnodarski Kraj)? Jedynym radarem wczesnego ostrzegania WNP, jaki widzi Słupsk, jest SPRN 'Wołga' w Gancewiczach pod Baranowiczami na Białorusi, (СПРН - Станция предупреждения о ракетном нападении), co wprawdzie daje ostrzeżenie, ale niespecjalnie wczesne, a poza tym kto wie, jak to na dłuższą metę będzie z wieczystą przyjaźnią rosyjsko-białoruską.

Czyżby Rosjan martwiło, że ze Słupska do Moskwy jest po ortodromie 1336 km, a nowoczesny pocisk rakietowy pokonuje taki dystans w około 4 minuty? Doprawdy…

Jak 'Sojuz nieruszimyj' w imię obłąkanej ideologii trzymał całą Europę przez 10 lat (1976-86) o 9-11 minut od totalnej zagłady przy pomocy ponad 400 rakiet Pionier RSD-10 (nam lepiej znanych jako SS-20) z głowicami o łącznej mocy gdzieś między 200 a 300 megaton (cała II wojna światowa zużyła około 3 megatony materiałów wybuchowych i amunicji), to wtedy było dobrze?

A teraz radzieccy nadludzie popuszczają pod siebie ze zdenerwowania, że pod Słupskiem stacjonować będzie 10, słownie dziesięć, konwencjonalnie uzbrojonych rakiet? Rosjanie mówią, że to szantaż, dla mnie to sprawiedliwość historyczna – lepiej późno niż wcale.

Ale, ale, przy okazji, póki pamiętam: podłączyliśmy w końcu dla Amerykanów podsłuch do tego kabla światłowodowego po cichu położonego w Polsce przez Rosjan wzdłuż gazociągu jamalskiego, czy dalej udajemy, że problema niet? Jeśli jeszcze się nie podłączyliśmy, to teraz jest najwyższa pora żeby to zrobić.

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

It's over - Rosja przegrała III wojnę światową




Jak donoszą agencje prasowe, prezydent Juszczenko zaoferował Zachodowi łącza z danymi radarowymi z ukraińskich stacji wczesnego ostrzegania.

Jeśli do tego dojdzie, to Rosja przegrała bez wystrzału III wojnę światową. W dodatku przez własną głupotę. Wypowiadając na początku sierpnia umowę z Ukrainą z 1992 roku o wspólnym systemie wczesnego ostrzegania przeciwrakietowego, Kreml oddał strzał stulecia we własną stopę.

Jeżeli Ukraina zaoferuje Zachodowi dostęp w czasie realnym do danych generowanych na przykład przez "Kompleks 160" w Eupatorii na Krymie, "Kompleks 10" w Symferopolu, i "Kompleks 190" w Duniewcach, niedaleko granicy polskiej, to jest to warte natychmiastowego przyjęcia Ukrainy do NATO oraz udzielenia jej wiążących gwarancji bezpieczeństwa, z nuklearnymi włącznie.

Dlaczego propozycję prezydenta Juszczenki należy przyjąć z pocałowaniem w rękę, a następnie ciupasem i za darmo obstawić bateriami rakiet Patriot w najnowocześniejszej wersji co najmniej te trzy ukraińskie ośrodki łączności o mieszanym przeznaczeniu wojskowo-cywilnym? Dlatego, że elekroniczne przejście Ukrainy na stronę Zachodu cofa Rosję do lat 60-tych, jeśli chodzi o militarne wykorzystanie przestrzeni kosmicznej i marnuje Rosjanom niezliczone setki miliardów rubli, praktycznie cały wojskowy budżet kosmiczny za ostatnie dziesięć-piętnaście lat.


Krymska Eupatoria (45deg.2166 N, 33deg.3666 E) ma jako główną atrakcję antenę paraboliczną ośrednicy 70m, RT-70, oficjalnie radioteleskop. Istotnie, można tej anteny między innymi również w tym celu używać. RT-70 zbudowana została w latach 70-tych jako antena łączności dla bezzałogowych misji miedzyplanetarnych, na Marsa i dalej. Została póżniej przerobiona na potężny "radar planetarny", pracujacy w paśmie fal milimetrowych i bardzo uniwersalny w zastosowaniach.



Jeśli dawało się przy pomocy RT-70 śledzic orbity asteroidów w czasie realnym, da się zapewne także wykrywać w czasie realnym start każdej rakiety na terytorium rosyjskim, precyzyjnie określać dane orbitalne wszystkiego, co Rosjanie kiedykolwiek wprowadzili, wprowadzają lub maja zamiar w przyszłości wprowadzić na orbitę, przejmować lub zakłócać telemetrię. Pozycjonowanie tej anteny ma dokładność 6 sekund łuku, poziom szumów 15-24 stopni Kelvina (w 2001 roku, obecnie zapewne o klasę lepiej).

RT-70 może działać jako radar bistatyczny - nadajnik w Eupatorii, a odbiornik powiedzmy w Republice Czeskiej, albo odwrotnie, albo jako element interferometru, połączony z podobnymi stacjami w Hiszpanii, Australii i Kalifornii. A jak się interferometrycznie pomierzy wszystkie pozycje kluczowych satelitów rosyjskich z dokladnoscią do mikrosekund łuku, to z pewnością się te dane komuś do czegoś przydzadzą.

Do tego w Eupatorii jest 32-metrowa antena nadawcza A-32, używana swego czasu do kontroli radzieckich satelitów, moc nadawcza 8kW w paśmie 5GHz lub 80kW w paśmie 770MHz. Do tego dwie 50-metrowe anteny paraboliczne niejasnego przeznaczenia. Do tego dwie unikalne anteny ADU-1000, każda skladajaca się z zespołu ośmiu wspólnie sterowanych 16-metrowych anten parabolicznych, które razem wzięte tworzą wirtualną antenę o średnicy kilkuset metrów.

W Eupatorii Ukraina ma także ogromny i bardzo precyzyjny lidar (laser tracking station), laserowy odpowiednik radaru, zdolny określać rzeczywiste dane orbitalne satelitów z dokładnością do centymetrów. Tym ustrojstwem można znaleźć i śledzić wszystko, co lata na orbicie, a w Rosji jest pod siódmą pieczęcią tajemnicy państwowej. Teoretycznie, wizualizując dane z lidaru, można te obiekty nawet całkiem literalnie obejrzeć. Lidar w Eupatorii mógłby dostarczyć danych o dokładności całkowicie wystarczającejch do zniszczenia wszystkich rosyjskich satelitów rozpoznawczych, nawigacyjnych i telekomunikacyjnych w pierwszych minutach jakiegokolwiek konfliktu. W okresie pokoju można nim w krótkim czasie skatalogować wszystko, co Rosjanie pragną jak najgłębiej ukryć.



Ukraińska Eupatoria plus amerykańskie superkomputery mogą mieć potencjalnie taki sam efekt, jak skucie niedźwiedzia tęgim łańcuchem. Chyba że Rosja zdecyduje sie na nową wojnę krymską? Warto w tym kontekście przypomnieć, że wojnę krymską (1854-1856) Rosja przegrała.

piątek, 15 sierpnia 2008

Patrzcie teraz uważnie na ręce, pióra i gęby

Patrzcie uważnie, kto z wrażliwych humanistów będzie teraz wysuwał drobiazgowo uzasadnione argumenty filozoficzne, oparte o pisma św. Tomasza z Akwinu i Jana Pawła II, że tarczy przeciwrakietowej w Polsce nie nużno i nie nada.

Patrzcie uważnie na lobbystów obiecujących złote góry z eksportu wódki, mięsa, onuc i sosnowych szczap do opalania samowarów, jeśli tylko Sejm przegłosuje, że tarczy przeciwrakietowej w Polsce nie nużno i nie nada.

Patrzcie uważnie na twarze starych ubeków, którzy jeszcze wczoraj mieli trudności w obliczeniu, ile pięćdziesiątek żytniej mieści się w butelce 0.75 litra, a dziś z dnia na dzień opanują zwroty "przechwytywanie egzoatmosferyczne" i "trajektoria pościgu" aby z niezachwianą pewnością w głosie wywodzić w TV, że ponieważ trajektoria i przechwytywanie, a ponadto amerykańska droselklapa jest tandetnie blindowana, zatem ryksztosuje, a więc tarczy przeciwrakietowej w Polsce nie nużno i nie nada.

Patrzcie uważnie na profesorów zwyczajnych i nadzwyczajnych, autorytatywnie wypowiadających się o technologiach, których nigdy nie widzieli; w duchu, że jakkolwiek z jednej strony nie da sie zaprzeczyć, to jednak z drugiej nie można całkowicie wykluczyć, a więc w konkluzji tarczy przeciwrakietowej w Polsce nie nużno i nie nada.

Patrzcie uważnie na synów i wnuków działaczy KPP, KPZU, PPR i PZPR; na absolwentów MGIMO i WSNS przy KC PZPR (ze szczególnym uwzględnieniem Podyplomowego Studium Służby Zagranicznej); na doktorantów Wojskowej Akademii Politycznej i Akademii Spraw Wewnętrznych; na docentów z Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych; na generałów po akademiach sztabowych im. Woroszyłowa i Frunzego; na każdego, kto choćby połą płaszcza otarł się o Polski Instytut Spraw Międzynarodowych lub Zakład Historii Partii; patrzcie na ich czoła jednomyślnie i jednogłośnie zachmurzone obywatelską troską o Polskę; słońce im zaświeci zza tej chmury dopiero wtedy, kiedy rodacy pojmą, że tarczy przeciwrakietowej w Polsce nie nużno i nie nada.

Patrzcie uważnie na młodych, którzy w 1989 roku mieli cztery lata, a dziś powtarzają frazy o agresywnym imperalizmie amerykańskim i miłujących pokój wojskach rosyjskich z takim uczuciem i emfazą, że łzy stają w oczach weteranom Komsomołu - z radości, że oto nowa odmóżdżona generacja pożytecznych idiotów wie bez słów, że tarczy przeciwrakietowej w Polsce nie nużno i nie nada.

Patrzcie uważnie na tych, którzy mają najwięcej do stracenia na niedotrzymaniu zobowiązań złożonych komunistom przy Okrągłym Stole, lub obietnic Zachodu poczynionych przed wielu laty zdychającemu Związkowi Radzieckiemu.



Patrzcie uważnie na ręce Rosji w Polsce.

czwartek, 14 sierpnia 2008

Dlaczego blogowisko polityczne utrudnia rozpowszechnianie blogów politycznych?

Z zaciekawieniem zauważyłem, że zajawka mojego wpisu "Komunikat" nie pojawila się na Blogach Politycznych

http://www.blogi-polityczne.liiil.pl

Uprzejmie zapytałem liiil dlaczego, i otrzymałem uprzejmą odpowiedź:


==============================================
Witam,

niestety salon24 blokuje z niezrozumiałych dla mnie powodów blogi polityczne i nie zezwala na zczytywanie wpisów. Spróbuję jakoś na to wpłynąć. Dziękuję za zwrócenie na to uwagi.

Pozdrawiam

liiil
==============================================



Mr Janke, mógłby się pan jakoś ustosunkować do tego?

Poza wszystkim innym, blokowanie rozpowszechniania mojego blogu poza Salonem24 to głupiego robota, na dokładnie takie okoliczności mam blog-repetytor na serwerze w USA:

Boomerang, czyli Backup Wiarusa

O czym poufnie i bez krzyku donoszę, panie naczelniku.

wtorek, 12 sierpnia 2008

KOMUNIKAT

Zakończyła prace komisja nadzwyczajna powołana przez Prezesa Rady Ministrów w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy lotniczej z dnia 12 sierpnia 2008 roku, w której zginęli:

- Lech Kaczyński, Prezydent RP

- Wiktor Juszczenko, Prezydent Republiki Ukrainy;

- Valdas Adamkus, Prezydent Republiki Litwy;

- Valdis Zatlers, Prezydent Republiki Łotwy;

- Toomas Ilves, Prezydent Republiki Estonii;

- Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych RP, oraz 79 osób towarzyszących, oficerów BOR i członków załogi samolotu.

Delegacja, podróżująca polskim samolotem rządowym, udawała się do Tbilisi na negocjacje mające przyczynić się do zakończenia konfliktu zbrojnego pomiędzy Gruzją i Federacja Rosyjską.

Samolot produkcji radzieckiej typu Tupolew Tu-154M, nr taktyczny 101, nr kadłuba 90A837, zbudowany w 1976 roku, eksploatowany przez 36 specjalny pułk lotnictwa transportowego (36 SPLT) i stacjonowany na warszawskim lotnisku Okęcie, poddany był przed startem szczególnie starannemu przeglądowi technicznemu i został uznany za sprawny. Jak jednoznacznie wynika z analizy pokładowego rejestratora danych, wydobytego z dna morskiego podczas akcji ratowniczej i przekazanego Polsce, bezpośrednią przyczyną wypadku była nie dająca się przewidzieć katastrofalna awaria jednego z trzech silnikow samolotu.

Podczas końcowej fazy lotu, w około 75 sekund po przekroczeniu granicy wód terytorialnych Gruzji przez samolot, lecący wówczas nad Morzem Czarnym na wysokości 6250 metrów, nastąpiło zniszczenie turbiny lewego silnika na skutek niekorzystnego i przypadkowego zbiegu okoliczności i ukrytych wad materiałowo-technologicznych, które doprowadziły do przedwczesnego zmęczenia wału silnika. Częściami zniszczonej turbiny uszkodzony został środkowy silnik i zniszczone hydrauliczne układy sterowania sterami wysokości i kierunku.

Komisja przypomina, że w zbliżonych okolicznościach doszło w Polsce w latach 80-tych XX wieku do dwóch katastrof samolotow pasażerskich Ił-62, również produkcji radzieckiej, wyposażonych w silniki tego samego producenta co prezydencki Tu-154.

Dysponując tylko jednym sprawnym silnikiem oraz możliwością sterowania tylko poprzez wychylanie lotek, załoga usiłowała bez powodzenia opanować sytuację. Niestety, w 27 sekund po awarii silnika samolot wszedł w nurkowanie pod kątem ponad 70 stopni. W ciągu następnych 10 sekund doszło do przekroczenia maksymalnej prędkości, awarii strukturalnej głównego dźwigara lewego skrzydła, oderwania lewego skrzydła, a następnie całkowitej dezintegracji kadłuba samolotu na wysokości około 2600 metrów nad powierzchnią morza. Szczątki samolotu rozsiane zostały na powierzchni około czternastu kilometrów kwadratowych.

Przypadkowo obecne w pobliżu miejsca katastrofy jednostki Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej podjęły natychmiastową akcje ratunkową, która doprowadziła do odnalezienia unoszących się na powierzchni morza zwłok ministra Radosława Sikorskiego i jednego spośród członkow załogi. Pozostałych ciał nie odnaleziono. Dzięki pomocy technicznej udzielonej przez Marynarkę Wojenną Federacji Rosyjskiej zlokalizowano i wydobyto po czterech dniach na powierzchnię pokładowy rejestrator danych. Nie udało się odnaleźć rejestratora głosu, zapisującego rozmowy w kabinie pilotów.

Komisja nie ustaliła, w jaki sposób doszło do lotu pięciu prezydentów do objętej wojną Gruzji tym samym samolotem. Komisja wykluczyła jakiekolwiek inne możliwe przyczyny wypadku.


Członkowie komisji przyłączają się do kondolencji Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska dla rodzin ofiar tej tragicznej katatrofy. Premier Tusk, przebywający obecnie z wizytą w Moskwie, i Prezydent Federacji Rosyjskiej Dimitri Miedwiediew wydali wspólne oświadczenie z okazji zakończenia prac komisji, łącząc się w bólu z rodzinami ofiar.