Dostałem w prezencie książkę jak wyżej.
 
Ponieważ odebrałem w domu rodzinnym staranne wychowanie, a ofiarodawca chciał dobrze, ugryzłem się w język, by mu nie wypomnieć, że GazWyb nie jest moim ulubionym wydawcą. Ofiarodawca sobie poszedł, a ja zacząłem przeglądać książkę, pomimo natrafienia na samym początku na entuzjastyczną przedmowę nadredaktora Michnika.
 
Najpierw wertowałem na wyrywki, potem zacząłem czytać w całości, z coraz większą fascynacją, która skończyła się tym, że przeczytałem książkę od deski do deski wieczorem i nocą, zamiast iść spać – dobrze że akurat jest weekend. Rano zadzwoniłem do ofiarodawcy i podziękowałem mu za prezent tak wylewnie, jak tylko potrafiłem. Słuchajcie - to jest wspaniała książka!
 
Książka korespondenta GazWyb w Moskwie w latach 1998-2012 Wacława Radziwinowicza powinna znaleźć się w Polsce w spisie lektur obowiązkowych dla szkół podstawowych, średnich i wyższych. 

Powinna być rownież regularnie odczytywana w całości w radio i telewizji w całej Polsce, jej darmowy egzemplarz powinien zostać wręczony każdemu pełnoletniemu obywatelowi w miejscu pracy lub zamieszkania, a pełny tekst winien być rozklejony w miejscach publicznych na plakatach, regularnie zastępowanych nowymi w miarę blaknięcia poprzednich, wystawionych na działanie warunkow atmosferycznych.



Dawno już nie czytałem tak przejrzystej i przekonywującej ilustracji tezy, że Polska powinna utrzymywać przyjazne, bliskie i ciepłe stosunki z każdym państwem świata oprócz Rosji. 

Całkowicie zgadzam się z subliminalną wprawdzie, ale znakomicie uzasadnioną sugestią autora, że na granicach Rosji należy wybudować fortyfikacje oparte na udoskonalonej koncepcji linii Maginota, mur będący krzyżowką b. muru berlińskiego z obecnym murem izraelskim na granicy z terytoriami Zachodniego Brzegu Jordanu, zasieki pod napięciem, pola min przeciwpiechotnych, oraz ośrodki kwarantanny dla obywateli państw obcych opuszczających Rosję.  W pierwszej kolejności, te środki ostrożności należy podjąć na granicy byłej strefy małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim.
 
Książkę pana Radziwinowicza czyta się lepiej niż jakikolwiek sensacyjny opis epidemii wirusowej gorączki krwotocznej Ebola. 



Dzięki panu Radziwinowiczowi 
zrozumiałem, że politycy, dziennikarze i intelektualiści polscy będący zwolennikami zbliżenia Polski z Rosją powinni otrzymywać do wyboru bezterminowe odosobnienie w ośrodkach internowania, lub możliwość emigracji z całym dobytkiem do Rosji w ciągu 48 godzin. Dziękuję, panie Wacławie.
 
Przeczytajcie sami. 

Książka ma u mnie pięć pięcioramiennych gwiazdek.
I jeden sierp i młot. 



Nie żartuję.