sobota, 3 lipca 2010

Następny przystanek - Kristallnacht?





Pan Stanisław Michałkiewicz zwięźle opisał prowadzone obecnie przez polskie urzędy skarbowe kontrole w sklepach z 'dopalaczami', które urzędnicy podatkowi określają jako kampanię "nękania" właścicieli tych sklepów w celu "nakłonienia" ich do zaniechania sprzedaży tych substancji odurzających, za którymi nie nadąża ustawodawstwo, więc chwilowo pozostają technicznie legalne.

Nie po drodze mi z osobami popalającymi lub spożywającymi skomplikowane, słabo zbadane chemikalia organiczne o mało znanym wpływie na organizm ludzki, a jeszcze mniej znanej charakterystyce toksykologicznej, efektach ubocznych, długofalowych skutkach używania etc. w celu uzyskania tzw. haju.



Ale jeszcze mniej po drodze mi z państwem, które uważa, że nic nie stoi na przeszkodzie by urzędnikom polecić funkcjonowanie w charakterze bojówek, wymuszających poprzez "nękanie" takie zachowania, jakie państwo pragnie wymusić, w danym wypadku zaniechanie sprzedaży substancji, które być może są szkodliwe, ale znajdują się w sprzedaży całkowicie legalnie. W ten sposób odpowiedzialność za dysfunkcjonalność państwa, które nie potrafi sobie z tym problemem poradzić, przerzucana jest na sklepikarzy.

Zdecydowanie nie po drodze mi z państwem, które wyraźnie uważa, że nie jest związane własnym prawem, więc może stosować środki pozaprawne dla osiągnięcia takich celów programowych, jakie tylko mu się spodobają.

Następny logiczny krok może być na przykład taki, że jeśli właściciel księgarni będzie miał czelność wystawić w swoim oknie wystawowym jakieś książki, które nie cieszą się miłością władz, np. autorstwa panów Michałkiewicza lub Ściosa, to przyjdzie straż miejska, stłucze mu kosztowną szybę wystawową, rozrzuci książki po chodniku, a następnie wystawi mandat za zaśmiecanie miasta szkłem i papierami.


Przedsiębiorstwo ubezpieczeniowe odmówi pokrycia kosztów wprawienia szyby wystawowej, wkazując na świeżo dodaną do polisy, bardzo drobnym drukiem, klauzulę wyłączającą spod ubezpieczenia skutki państwowych kampanii "nękania w celu nakłonienia". Za niepunktualne zapłacenie mandatu będą zaś naliczane, na zasadach ogólnych, karne odsetki.

W kilka dni potem, na przykład, Straż Graniczna, korzystając z istniejących uprawnień do kontroli paszportów, oraz braku przepisów zakazujących superdokładnej kontroli tychże, ogłosi, że od jutra będzie kontrolować na każdym przejściu granicznym tylko dziesięć paszportów polskich dziennie, przeznaczając dwie i pół godziny na kontrolę każdego paszportu, w celu nakłonienia obywateli polskich do zaniechania antypatriotycznych wyjazdów za granicę. 
Gazeta Wyborcza będzie się zapluwać z oburzenia, jeśli ktoś będzie miał czelność przyrównać takie działania do metod perswazyjnych Kristallnacht, zaś cała rzecz będzie się odbywać pod przenikliwym wzrokiem głowy państwa na portretach wywieszonych w każdym urzędzie, sklepie, szkole, knajpie etc., których niestety nie mogę opisać nawet pośrednio, by nie narazić się na zarzut naruszenia ciszy wyborczej.