czwartek, 29 lipca 2010

Dostawca dworu



Każdy dobry pomysł wybitnego polityka wart jest rozwinięcia.
Zdaniem pana ministra Radosława "Słońce"Sikorskiego (l'etat, c'est moi) należy podnosić prestiż państwa i jego głowy poprzez wywieszenie portretu urzędującego Prezydenta RP we wszystkich ambasadach RP. Należy tak uczynić, wyjaśnia p. Słońce, ponieważ Wielka Brytania i Stany Zjednoczone, do których RP chętnie się porównuje pod względem godności państwowej, systematycznie wywieszają w swoich urzędach podobizny Jej Królewskiej Mości  Elżbiety II i prezydenta Baracka Husseina Obamy.

Doskonały pomysł. Ale dlaczego na tym poprzestać? Jeszcze bardziej wart skopiowania, a przy tym wprowadzający zawsze pożądane ożywienie gospodarcze, jest brytyjski koncept Royal Warrant of Appointment
, czyli tytuł Dostawcy Dworu.
 
Firmy brytyjskie, a niekiedy także i zagraniczne, od których królowa brytyjska, książę małżonek, lub książę następca tronu zakupują, naturalnie za pośrednictwem dworzan, towary lub usługi do własnego użytku, mają prawo wystąpić o przyznanie im formalnego tytułu Dostawcy Dworu, który upoważnia firmę do posługiwania się w reklamie osobistym herbem czcigodnego klienta i dyskretnym jednozdaniowym opisem, jaki towar lub usługę firma czcigodnemu klientowi dostarcza.
Dwór królewski zezwala firmie na używanie tytułu Dostawcy Dworu, o ile dostojny klient jest zadowolony z towaru lub usługi, oraz pod ścisłymi warunkami precyzującymi w jaki sposób Dostawca Dworu może wystawiać na widok publiczny herb klienta. O ile jakość sprzedawanego towaru lub usługi z czasem się pogorszy, status Dostawcy Dworu może zostać dyskretnie odebrany, jako nie licujący z partoleniem.

Jest to coś w rodzaju niezmiernie prestiżowego znaku jakości. Jeżeli londyńska firma Swaine Addeney Brigg od 1836 roku nieprzerwanie dostarcza parasoli brytyjskiemu księciu następcy tronu, to się samo przez się rozumie, że to są parasole najwyższej jakości, ręcznie wykonane przez zatrudnionych w firmie najlepszych parasolników Wielkiej Brytanii, ponieważ kiepskich parasoli dostojny klient by nie kupował, zwłaszcza w tradycyjnie deszczowym klimacie Wysp Brytyjskich. Obdarzona książęcą aprobatą firma liczy sobie za parasole od 195 do 600 i więcej funtów za sztukę. Nie narzeka na brak klientów, ponieważ wielu bałwanów, mających więcej pieniędzy niż pojęcia, co z nimi zrobić, życzy sobie mieć taki sam parasol jak książę Karol. 

Na brytyjskiej liście Dostawców Dworu znajdują się między innymi:

 
J. Barbour & Sons (płaszcze przeciwdeszcowe),Bollinger SA (szampan), Aston Martin (samochody),Boots (farmaceutyki i artykuły apteczne), Colmans of Norwich (musztarda), Coventry Scaffolding (rusztowania budowlane), Holland and Holland (dubeltówki), Hunter Boots (kalosze),Hoval (kotły centralnego ogrzewania), John Lobb (obuwie na miarę), Steinway & Sons (fortepiany), Yardley of London (kosmetyki),Jenners (meble) i wiele innych znanych firm.


Dyskretna plakietka na budynku domu towarowego Jenners w Edynburgu, Dostawcy Dworu (artykuły meblowe).

A co by było, gdyby tak wprowadzić w Polsce podobny tytuł Dostawcy Prezydenckiego?

Oprócz Brytyjczyków, tytuły Dostawcy Dworu przyznają także domy królewskie Holandii, Belgii, Tajlandii, Danii i Szwecji. Naśladownictwo tego pomysłu przez Kancelarię Prezydenta RP nie przynosiłoby zatem Polsce zadnej ujmy, a nawet wręcz przeciwnie.

"Ogród Zoologiczny w Warszawie, dostawca białych słoni dla Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej" - to brzmi.

(Spieszę donieść, że ja bynajmniej  nie kpię z prezydentury, ponieważ urząd Prezydenta RP darzę należnym szacunkiem. Ja tylko w celach ilustracyjnych posługuję się rzeczywistym przykładem z Tajlandii. Biały słoń jest tam zwierzęciem heraldycznym, zaś rzadkie żywe białe słonie-albinosy, znajdujące sie w królewskiej menażerii w Bangkoku są powszechnie szanowanymi symbolami tajskiej monarchii. W latach 1855-1916 biały słoń znajdował się na fladze Syjamu (dziś Tajlandia), reprodukowanej na początku artykułu.)

Jeśli o bardziej praktyczne przykłady chodzi, to na przykład firma Holland and Holland, Dostawca Dworu brytyjskiego, producent najekskluzywniejszej na świecie broni i amunicji myśliwskiej, czułaby się niewątpliwie zaszczycona, gdyby mogła dyskretnie umieszczać na swoich firmówkach i broszurach informacyjnych herb Bronisława Komorowskiego i zwięzłe zdanie "dostawca dubeltówek i śrutu dla Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej "
Proszę także pomyśleć o wartości marketingowej tytułu Dostawcy Prezydenckiego dla firm krajowych. Rozumie się samo przez się, że najlepsza polska wódka, najlepiej ususzone borowiki najbardziej szlachetne (boletus edulis), najbardziej kolorowe makatki łowickie,  najcieplejsze kalesony myśliwskie, firmy potrafiące najlepiej wypolerować pałacowy parkiet, konserwować antyki, umiejętnie wypchać głuszca, jelenia lub konkurenta politycznego etc.,etc., z czasem zdobyłyby dyskretny znak towarowy z herbem Pana Prezydenta RP, podbijając rynek krajowy i zagraniczny. 
Że Pan Prezydent RP nie ma herbu? Co za brednie. Ma tytuł hrabiowski i herb Korczak. Sam widziałem w kampanii wyborczej, a nawet zachowałem sobie na komputerze na pamiątkę witrynę kandydata z podanymi przez niego szczegółami rodowodu.  
Mam także zarówno papierowy egzemplarz tygodnika "Polityka" datowany 15 czerwca 2010 z artykułem "Kandydat herbu Korczak" jak i zrzuty ekranu wersji internetowej:
Tygodnik Polityka:
(...)"Bronisław Maria Karol Komorowski jest przedstawicielem rodu Komorowskich, znanego od XIV w. Ich protoplastą, według „Herbarza” Adama Józefa Bonieckiego, jest urodzony w połowie owego stulecia Dymitr Komorowski z Komorowa herbu Korczak."(...)

Fot. Polityka

Również baza danych genealogicznychhttp://www.sejm-wielki.pl/b/cz.I017795 herb Pana Prezydenta potwierdza.

Jeśli Pan Prezydent się swoim herbem rzadko posługuje publicznie, to tylko jak najlepiej świadczy o jego skromności. To jednak żaden powód, by herbu Korczak jako dowodu przychylności pałacu nie mogły używać firmy Dostawców Prezydenckich.