wtorek, 8 stycznia 2008

Minister zwiększa dystans

W rozmowie z amerykańskim ekspertem związanym z partią demokratyczną, opisanej następnie przez eksperta w jego stałej kolumnie analizy politycznej publikowanej przez agencję prasową UPI,

"Atlantic Eye: Radek Sikorski's patriotism"

minister spraw zagranicznych Radek Sikorski "zdystansował się od niektórych bardziej kontrowersyjnych aspektów" polityki jaką konsekwentnie promował był od 2000 roku. Minister domagał się był mianowicie, by Polonia amerykańska posiadajaca obywatelstwo USA używała w podróżach do Polski wyrobionych w tym celu paszportów polskich.

"Radek Sikorski is a complicated and intelligent man – a man who does not suffer fools gladly. In early 2000, he engendered the wrath of the Polish expatriate community for promoting a particularly strict policy regarding citizenship status in Poland. He has since distanced himself from some of its more controversial points." - odnotował ekspert.

Zastosowanie się do paszportowej zachcianki, sformułowanej ponad siedem lat temu przez Sikorskiego, wówczas 37-letniego wiceministra spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka, do dziś drogo kosztuje każdego Polaka mieszkającego stale w USA, posiadającego obywatelstwo USA i zaangażowanego w pewne rodzaje kariery zawodowej. O ile okaże posłuszeństwo ministrowi i wyrobi sobie polski paszport, automatycznie traci zdolność do zajmowania w USA jakiegokolwiek stanowiska wymagającego posiadania dokumentu znanego w Polsce jako certyfikat bezpieczeństwa osobowego, a w krajach anglojęzycznych jako security clearance.

Dlaczego? Proste, choć nie dla każdego ministra. Posiadanie obcego (czyli nie-amerykańskiego) paszportu przez obywatela USA zatrudnionego na stanowisku wymagającym szczególnego zaufania państwa jest uznawane przez amerykańskie przepisy bezpieczeństwa za akt nielojalności obywatelskiej. Popełnienie aktu nielojalności obywatelskiej wyklucza obdarzenie obywatela USA szczególnym zaufaniem. Wyklucza tym samym możliwość wydania mu lub odnowienia certyfikatu bezpieczeństwa. W kilku innych krajach zamieszkania polskiej diaspory (Australia, Kanada i in.) jest identycznie lub bardzo podobnie.

Posad wymagających posiadania certyfikatu bezpieczeństwa jest w USA i innych krajach Zachodu wiele i coraz więcej (wojsko, policja, administracja państwowa, krytyczna infrastruktura, instytuty naukowe, przemysł obronny, lotniczy, informatyczny i inne dziedziny high-tech). Od dnia 11 września 2001 roku i wybuchu globalnej 'wojny z terroryzmem', jest takich stanowisk na Zachodzie więcej niż kiedykolwiek.

Minister Sikorski od lipca 2000 r. czuł się ze swoją koncepcją całkowicie komfortowo; wypowiadał się w duchu wykluczenia Polonii od zajmowania tego rodzaju posad i twierdził, że posiada dla swojej koncepcji poparcie rządu Stanów Zjednoczonych. Za dowód tego poparcia służyły ministrowi ostrzeżenia rządu USA przed polską polityką paszportową na stronach internetowych Ambasady USA w Warszawie.

W rzeczy samej, po co Polonii odpowiedzialna rola w amerykańskim społeczeństwie. Polonia, jak każdemu politykowi krajowemu wiadomo, po to istnieje, by ciężko pracować fizycznie na azbestowym dachu w Chicago, w sobotę przy dźwiękach harmonii za Ojczyzną płakać, w niedzielę plotki wymieniać pod polskim kościołem, grosz tułaczy Macierzy regularnie posyłać, pomniki fundować, wizytującym dostojnikom krajowym kolację w polskiej knajpie stawiać, sprawy Starego Kraju zbyt trudne dla jego dyplomacji za nią załatwiać, oraz na każde życzenie Warszawy za Ojczyznę na dnie z honorem lec.

Teraz, minister Sikorski podobno "zdystansował się od niektórych bardziej kontrowersyjnych aspektów" niszczenia polonijnych karier zawodowych. Zdystansował się jednak cokolwiek wstydliwie, delikatnie, i na razie nie wiadomo od konkretnie których aspektów. Do tego zdystansował się dyskretnie, za granicą, i w taki sposób, by mało kto się o tym w Polsce dowiedział – artykułu UPI nie przedrukowano w Polsce.

Amerykański ekspert uprzejmie zapytany przez Wiarusa o źródło rewelacji na temat iluminacji ministra, pogodnie odpowiedział, że zaczerpnął je z bezpośredniej rozmowy z ministrem Radkiem Sikorskim i wiceministrem Ryszardem Schnepfem, oraz z pokazanych mu "pewnych dokumentów wewnętrznych, nie przeznaczonych do publicznego rozpowszechniania ". Obszerny email od eksperta - w posiadaniu Wiarusa.

Rozumieć należy, że wewnętrzne dokumenty regulujące kwestie polskiej polityki paszportowej wobec polskiej diaspory, a nie przeznaczone do publicznego rozpowszechniania, doskonale nadają się za to do pokazywania amerykańskiemu gościowi w celu polerowania image ministra w USA. Natomiast nie nadają się ani do ujawnienia diasporze, ani do opublikowania w Polsce. Zapewne po to, by jak najmniej osób wiedziało, że doszło lub może dojść do zmiany polityki państwa wobec Polonii. To zagroziłoby zarówno dopływowi nowych paszportowych jeleni do strzyżenia przez polskie konsulaty w USA i gdzie indziej, jak i miłości własnej ministra, zmuszonego przez rzeczywistość do modyfikacji stanowiska.


Jest jednak w tej historii element zdecydowanie pozytywny. Minister Sikorski rozumie, że w 2008 roku w USA nastąpią wybory. Ocenia - całkiem słusznie - że zachodzi ryzyko, iż w wyniku wyborów polityczna wartość jego bardzo dobrych kontaktów we wpływowych środowiskach republikańskich USA może znacznie spaść. W skrajnym przypadku - do poziomu funta kłaków. Na zasadzie prudential hedging, minister kultywuje więc pilnie kontakty w środowiskach związanych z demokratami. Jak na polską dyplomację, próba bycia mądrym PRZED szkodą to niemal niespotykane wyrafinowanie. Tak trzymać.

Oprócz sformalizowania prawa Polonii zagranicznej do odwiedzania kraju i powrotu do domu za oceanem na podstawie legalnie posiadanych paszportów krajów jej zamorskiego obywatelstwa i stałego zamieszkania, zostanie wtedy do załatwienia jeszcze tylko przeniesienie jednego wiceministra (nazwisko znane ministrowi Sikorskiemu ze wspólnego okopu antypolonijnej ofensywy roku 2000) z MSWiA do Ministerstwa Rolnictwa.

I już będziemy mieli fundamenty potencjalnego renesansu stosunków Polonii z Macierzą, których nie umiał lub nie chciał położyć poprzedni rząd.

Brak komentarzy: