…oraz umów multilateralnych jako takich...
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4398062.html
Łodzianin Krzysztof Deroń, który ponad rok bezskutecznie stara się zrzec obywatelstwa polskiego, postanowił pozwać prezydenta Lecha Kaczyńskiego, informuje "Dziennik Łódzki". 38-letni Deroń, poeta i fotografik, w maju ub. r. złożył w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim oświadczenie, że chce zostać bezpaństwowcem. Decyzję podjął na znak protestu przeciwko nominacji Romana Giertycha i Andrzeja Leppera na ministrów. - Podtrzymuję swoją decyzję, mimo że odpadł powód mojego protestu. Postanowiłem złożyć pozew przeciwko władzom państwa, bo oświadczenie woli o zrzeczeniu się przeze mnie obywatelstwa utknęło w biurokratycznej machinie, mówi Deroń. Zgodnie z przepisami, sprawa powinna być rozpatrzona przez prezydenta RP w ciągu 30 dni. - A mnie dopiero kilka dni temu wezwano do złożenia wyjaśnień w Urzędzie Wojewódzkim, mówi oburzony Deroń. Marcin Rosołowski z biura prasowego Kancelarii Prezydenta RP mówi, że zarzut opieszałości w stosunku do kancelarii jest całkowicie bezpodstawny. We wniosku Deronia brakowało bowiem m.in. dokumentu stwierdzającego obywatelstwo innego państwa i oświadczenia, że przeciwko wnioskodawcy nie toczy się postępowanie sądowe.
Racja jest o tyle po stronie Kancelarii Prezydenta, że rozporządzenie Prezydenta RP z dnia 14 marca 2000 r. w sprawie szczegółowego trybu postępowania w sprawach o nadanie lub wyrażenie zgody na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego oraz wzorów zaświadczeń i wniosków. (Dz. U. z dnia 20 marca 2000 r. nr 18, poz. 231) w istocie wymaga posiadania innego obywatelstwa lub promesy jego otrzymania, zanim wniosek o wyrażenie zgody na własnowolne zrzeczenie się obywatelstwa polskiego zostanie przekazany do decyzji Prezydentowi RP.
http://www.abc.com.pl/serwis/du/2000/0231.htm
Śmiesznie jest dopiero wtedy, kiedy zapytać Kancelarię Prezydenta o przyczyny takiego stanu rzeczy. Każdemu ciekawemu, Biuro Prawa i Ustroju Kancelarii Prezydenta RP odpowiada uprzejmie na piśmie, że w Polsce nie wyraża się zgody na zrzeczenie sie obywatelstwa, o ile zgoda taka miałaby uczynić kogoś bezpaństwowcem, ponieważ Konwencja Rady Europy o Obywatelstwie (ETS 166) zakazuje tworzenia bezpaństwowców, zaś Polska jest sygnatariuszem tej konwencji.
http://conventions.coe.int/Treaty/en/Treaties/Html/166.htm
Biuro Prawa i Ustroju Kancelarii Prezydenta RP strategicznie zaniedbuje dodać, że jakkolwiek RP rzeczywiście podpisała konwencję Rady Europy ETS 166 dnia 29 kwietnia 1999 roku, to jej nie ratyfikowała, i NIE JEST tą konwencją związana.
http://conventions.coe.int/Treaty/Commun/ChercheSig.asp?NT=166&CM=8&DF=8/20/2007&CL=ENG
A nie ratyfikowała, bo się nie da. Ratyfikacja ETS 166 przez Polskę jest prawnie niemożliwa.
Nie da się i jest prawnie niemożliwa, ponieważ polskie prawo o obywatelstwie jest sprzeczne z co najmniej trzema artykułami Europejskiej Konwencji o Obywatelstwie, jak to objaśnia przystępnie napisana oficjalna wykładnia tej konwencji opublikowana przez Radę Europy, do obejrzenia tutaj:
http://conventions.coe.int/Treaty/EN/Reports/Html/166.htm
Artykuł 8 konwencji zakazuje podejmowania decyzji dotyczących obywatelstwa w trybie nie dopuszczającym apelacji administracyjnej lub zaskarżenia decyzji do sądów. W Polsce, Prezydent RP występuje w sprawach o nadanie obywatelstwa lub wyrażenie zgody na własnowolne zrzeczenie się obywatelstwa jako absolutny suweren - jego decyzja nie podlega apelacji i nie jest zaskarżalna do sądów powszechnych ani administracyjnych.
Artykuł 12 konwencji zakazuje stosowania wstrętów administracyjnych wobec wnioskodawcy w procedurze zrzeczenia się obywatelstwa z inicjatywy jednostki. W Polsce, całe rozporządzenie Prezydenta RP z dnia 14 marca 2000 to jeden wielki tor przeszkód, mający wnioskodawcę odwieść od zrzeczenia się obywatelstwa polskiego, lub ukarać go za taką niegodną myśl, poprzez uczynienie procedury tak kłopotliwą i kosztowną jak tylko się da.
Artykuł 13 konwencji zakazuje pobierania zaporowych opłat za jakiekolwiek czynności prawne lub administracyjne związane z nabyciem, utrzymaniem, utratą, przywróceniem lub poświadczeniem obywatelstwa. W Polsce, za wszystkie te czynności pobiera sie WYŁĄCZNIE oplaty o charakterze zaporowym, o czym wie każdy, kto usiłował zrzec się obywatelstwa polskiego poprzez konsulat RP.
No więc właściwie po cholerę było podpisywać w 1999 roku konwencję ETS 166, skoro jest jasne, że Polska nigdy nie miała zamiaru się do niej stosować?
Jej urzędnicy cytują konwencję selektywnie: co smakuje, serwują na stół łódzkiemu kontestatorowi (zakaz tworzenia bezpaństwowców) zaś co nie smakuje – wypluwają na obrus (art 8, 12 i 13).
A poźniej straszne larum, jak ktoś w Europie się odważy posądzić Polskę o rolę kija w szprychy, brak konstruktywnego podejścia, lub złą wolę.
A jak inaczej nazwać rolę państwa, które udaje, że nie rozumie, co znaczy zdanie "pacta sunt servanda"?
W Temacie Maci - wtemaciemaci.salon24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz