czwartek, 22 kwietnia 2010

Dowieriaj, no prowieriaj - co tu jest grane?

Czytam z osłupieniem, że samych rejestratorów pokładowych (FDR i CVR) prezydenckiego Tu-154M jako takich, bezspornej własności Wojsk Lotniczych RP, Rosjanie nie oddadzą, dadzą tylko Polakom do poczytania stenogramy.

Jeszcze dzisiaj skierujemy wniosek do strony rosyjskiej o udostępnienie wstępnej analizy zapisanych przez rejestratory lotu rozmów – mówił prokurator generalny. Jak wyjaśnił, chodzi o stenogramy zapisów rozmów, a nie same skrzynki. Kiedy je otrzymamy? – Liczę, że Rosjanie przekażą zapisy w stosunkowo krótkim czasie 
www.rp.pl/artykul/460202,464741_Kiedy_Rosja_odda_zapisy_rozmow.html

Rezygnujemy zatem z porównania stenogramu z oryginalnym zapisem CVR, nie bierzemy oryginalnej taśmy, którą można by np. oddać do zbadania dźwiękow w tle akustycznym przez najlepsze w świecie laboratoria kryminalistyczne, oraz przyjmujemy na wiarę i na gębę, że ten stenogram jest wiernym zapisem rozmów załogi? Poza tym, czy my te rejestratory, kupione przez Polskę razem z samolotem, formalnie podarowaliśmy Rosjanom, i jak to się ma do prawa własności?
Czy wszystkie inne części wraku, też nasza niekwestionowana własność, też zostaną zostawione w prezencie Rosjanom? Bo jak tak, to nie będzie żadnych badań spektrometrycznych mogących wykazać, czy na zewnątrz albo wewnątrz kadłuba znajdowały się w momencie katastrofy jakiekolwiek substancje, które się tam nie powinny znajdować. Jak również żadnych polskich badań silników.
Dlaczego na żadnych zdjęciach ani filmach szczątków samolotu nie ma ani jednego ujęcia od przodu? Co się stało z kabiną pilotów? Rozprysła się na dwoje, troje, czy na kawałki wielkości pięciogroszówki, ocalała, czy pochowano ją pod murem kremlowskim? Gdzie i w jakim stanie są ciała pilotów?
Jakie konkretnie narody biorą udział w międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy? Bo jeżeli tylko polski i rosyjski, a polsko-rosyjska, czy też raczej właściwie rosyjsko-polska komisja pracuje w Rosji, dotyczy rosyjskiego samolotu, używa rosyjskich laboratoriow i rosyjskich ekspertów, to strona polska służy w tej komisji zasadniczo wyłącznie do ozdoby. Nie słyszałem, by do udziału  w  komisji zaproszono np. przestawicieli amerykańskiego producenta awioniki, którzy niewątpliwie chcieliby dojść, dlaczego po raz pierwszy w historii lotnictwa pasażerskiego zderzył się z ziemią podczas podejściua do lądowania samolot wyposażony w nowoczesny system TAWS.
Rozumiem, że żadnych niezależnych polskich sekcji zwłok nie było i nie będzie? Tym samym nie ma indywidualnego potwierdzenia przyczyn śmierci indywidualnych pasażerow, i nie wiadomo, czy dla wszystkich były takie same i w tej samej chwili? Czy przewidziana jest sekcja zwłok pilotów?
W międzyczasie, media przeginają aż huczy. W myśl sprawozdań, generał Gągor, szef sztabu generalnego, zginął śmiercią bohatera. Otóż generał Gągor nie zginął śmiercią bohatera, tylko całkowicie się zdyskredytował jako dowódca i oficer sztabowy, nie  kwestionując, zanim zginął, przewozu tym samym wojskowym samolotem calego ścisłego kierownictwa podleglej mu kadry dowódczej polskich sił zbrojnych. W całkowitej niezgodzie zresztą z (chyba nawet własnym) rozkazem, wydanym po katastrofie samolotu CASA w Mirosławcu, kategorycznie zakazującym przewozu samolotami wojskowymi większej liczby wysokich oficerów w tym samym samolocie.
Dlaczego dotychczas nie podali się do dymisji minister obrony narodowej i minister spraw zagranicznych RP? Ten pierwszy za ten sam błąd nadzoru (a właściwie braku nadzoru) co gen. Gągor, ten drugi za niewynegocjowanie z Rosjanami szczegółowego protokołu wizyty prezydenta, obejmującego również obustronnie uzgodnione warunki bezpieczeństwa lotu, lądowania, ochrony osobistej i transportu naziemnego podczas pobytu. 
Poza tym, ja nadal uważam, że to był nieszczęśliwy wypadek, ale to żaden powód, by folgować sobie albo Rosjanom z wyjaśnieniem jego przyczyn, biorącym pod uwagę wszelkie możliwe hipotezy, a nie tylko jedną wersję, wyartykułowaną przez Rosjan, zanim jeszcze dym się do końca rozwiał.
PS.Jeśli chodzi o lud rosyjski, to ja nie mam z kim się tam jednać, bo lud rosyjski jest taką samą ofiarą państwa rosyjskiego, a wcześniej radzieckiego, jak Polacy są ofiarami państwa radzieckiego, obecnie rosyjskiego. 
W tym sensie zwykli Rosjanie, jako ludzie, są naszymi braćmi w niedoli i współniewolnikami, podzielam ich ból, nie mam do nich pretensji,  nie mam im co wybaczać, ani z kim się jednać.

Natomiast na pojednanie z państwem rosyjskim, po to, by nie stać mu na drodze odbudowy imperium - nie mam ochoty. A już na pewno nie przed uzyskaniem od państwa rosyjskiego drobiazgowych wyjaśnień, dlaczego w ogóle dopuściło do lotu głowy państwa polskiego na rozsypujące się, stare lotnisko, nie posiadające ani rosyjskiej licencji na przyjmowanie 
lotów międzynarodowych ani odpowiedniego wyposażenia nawigacyjnego. 


Brak komentarzy: