niedziela, 20 września 2009

Kilka uwag dla rodaków rozgoryczonych perfidią Ameryki

1. Zostawcie w spokoju Kościuszkę i "za wolność waszą i naszą". Tadeusz Kościuszko nie był ideologicznym bohaterem amerykańskiej walki o niepodległość. Nie stawiał w Ameryce kos na sztorc, by nimi zdobywać armaty. Był wynajętym do pracy za oceanem konsultantem, inżynierem wojskowym, ekspertem od fortyfikacji. Podpisał kontrakt, z którego się znakomicie wywiązał ku pełnej satysfakcji amerykańskich klientów. Pobrał uzgodnione honorarium, podziękował i pojechał do domu. Gdyby wszyscy Polacy zachowywali się wobec Ameryki tak samo jak Kościuszko, nasz prestiż tam byłby poza wszelką konkurencją, ponieważ Amerykanie rozumieją kompetencje i konkret daleko lepiej niż gadanie i emocję.


2. Zostawcie w spokoju Izrael i narzekania, że to nie Żydom, tylko Polakom należy się od Boga i Historii status Pierwszego Klienta USA, albowiem to Polacy są narodem wybranym przez Boga, zaś Żydzi się tylko pod ten status podszywają, ciągnąc z tego korzyści, które sprawiedliwie się należą nie im, tylko Polakom. Polski Chrystus Narodów to jest XIX-wieczny koncept propagandowy polskich poetów romantycznych, do którego nikt na świecie poza Polakami nie przywiązuje żadnej wagi. W Piśmie Świętym nie ma o Polakach ani słowa. Gdyby Polska była położona w pobliżu bliskowschodniej nafty, miałaby być może tytuł do lepszej kategorii klienta USA. Ale nie jest, więc nie ma. Gorączkowe majaczenia polskiej czarnej sotni, że to Izrael rządzi USA, należą do tej samej kategorii bredni co "Protokoły mędrców Syjonu" produkcji carskiej Ochrany. USA przetrwałyby bez Izraela, Izrael bez USA niekoniecznie. Wobec czego, Izrael jest wartym naśladowania wzorem w jaki sposób lojalny klient USA, któremu naprawdę zależy na amerykańskim poparciu, powinien aktywnie pilnować własnego interesu w stosunkach z dalekim suzerenem.


3. Zostawcie w spokoju myśl, że teraz na złość Ameryce odmrozicie sobie ucho, zacieśniając współpracę z Rosją. Potwierdzicie tylko, że Polska nie jest żadnym kandydatem na wiarygodnego sojusznika USA, a ucho będziecie leczyć na wlasny koszt.


4. Zostawcie w spokoju chłopaków w Afganistanie. Oni nie są tam po to, żeby wam cokolwiek załatwiać u Amerykanów, tylko po to, żeby ratować resztki polskiej wiarygodności.


5. Dajcie sobie spokój z pompowaniem każdego polskiego dziecka od przedszkola do matury przekonaniem o nadludzkiej i wyjątkowej naturze Polaków, którzy duchowo i moralnie wszystkie inne nacje mają pod sobą. Do spisu lektur szkolnych wprowadźcie zaś mój tekst sprzed dwóch lat:



"Pierwsza liga, przyjaciele Ameryki, to kraje anglosaskie: Wielka Brytania, Kanada, Australia i Nowa Zelandia (choć ta ostatnia z reputacją łobuza w rodzinie, z powodu lewackich odpałów). Połączone z USA wspólnym językiem, tradycją brytyjskiego prawodawstwa, burzliwą historią imperium, nad którym nie zachodziło słońce, protestancką religią i legendą purytan. Związane braterstwem broni w dwóch wojnach światowych, Korei, Wietnamie i tuzinie lub dwóch pomniejszych awantur militarnych. Polityczne, wojskowe i wywiadowcze stosunki USA z każdym z tych krajów (z ewentualnym wyjątkiem stawianej czasami do kąta NZ) są bliższe i cieplejsze niż ze wszystkimi krajami NATO razem wziętymi. Więzi gospodarcze w tej grupie opierają się na wzajemnie korzystnym robieniu pieniędzy przez wielkie firmy po obu stronach obu oceanów, które rozumieją się bez słów.


Druga liga, partnerzy Ameryki, to luźno zaprzyjaźnione kraje, z którymi można robić istotne interesy: Niemcy, Francja, Japonia. Partnerem Ameryki w biznesie może być kraj, który stać na kupienie sobie, bez offsetu, takich myśliwców, bombowców, transportowców, czołgów czy okrętów wojennych, jakich potrzebuje - albo na wyprodukowanie własnych. Na energetykę jądrową, program kosmiczny, superkomputery, przemysł lotniczy, nowoczesną medycynę. Partnerem Ameryki może być kraj zdolny sprzedać amerykańskiemu lotnictwu wojskowemu dwieście latających tankowców, amerykańskim liniom lotniczym samoloty pasażerskie, zamożnym Amerykanom eleganckie samochody, a ich dzieciom rozrywkową elektronikę. Nie jest żadnym partnerem Ameryki kraj produkujący drzwi do amerykańskiego helikoptera czy zawleczkę główki przetyczki osi wąsa wyrzutnika do amerykańskiej armaty - to najęty podwykonawca. Nie jest partnerem kraj pompujący dla Ameryki ropę naftową - to jest płatny dostawca. Nie jest partnerem Ameryki użytkownik kilkudziesięciu nabytych na kredyt amerykańskich samolotów - to jest klient mający wiele wymagań i niewiele pieniędzy, a nie brat-łata, stary kumpel i kamrat od bitki i wypitki.


Trzecia liga, najliczniejsza, to klienci Ameryki, tłum krajów, które uprawiają jazdę jednokołowym rowerem po namydlonej linie podczas bocznego wiatru. Z jednej strony bardziej potrzebują Ameryki niż Ameryka ich, z drugiej boją się gniewu nieprzyjaciół USA. Imaginacji rodaków pozostawiam, gdzie w szerokim spektrum krajów tej grupy - od Izraela, Tajwanu i Korei Południowej aż po Gruzję czy Mongolię - znajduje się Polska."

1 komentarz:

wychodźca pisze...

RSS czas zmienić « Ćwierkacz: "Chyba, że Skubiszewski już wycenzurował :arrow: tam teraz sami postkomuniści. A blog przecież bywał w czołówce listy."