poniedziałek, 10 grudnia 2007

Rząd administracyjnie powstrzyma emigrację z Polski?

Koniec złotej ery, w której każdy sobie jeździ, gdzie chce i pracuje tam, gdzie sam uważa, państwa i jego urzędników o zdanie nie pytając? Niewykluczone.

Wybór urzędnika mającego opracować politykę migracyjną rządu PO wart jest tysiąca słów. Ten kadrowy wybór premiera prawdopodobnie kladzie kres nadziei, że imigracja i emigracja będą w Polsce najbliższych lat czymkolwiek innym aniżeli przedmiotem populistycznych zabaw polityków brzytwą.

Także Polonia, zwlaszcza Polonia Zachodu, może się obecnie spodziewać po Warszawie wszystkiego najgorszego – więcej doktrynerstwa, więcej biurokracji, więcej drenażu kieszeni, więcej arogancji urzędników w polskich konsulatach. Polonia nie moźe się natomiast spodziewać podmiotowego traktowania przez państwo. Państwo ma teraz od tych zagadnień specjalistę, nazwisko którego jest synonimem poglądu, że wielomilionowa polska diaspora jest własnością państwa, które tak z nią może poczynać, jak mu się spodoba.



20 listopada 2007 r. Prezes Rady Ministrów Donald Tusk powołał
 nowego Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych
i Administracji, Piotra Stachańczyka. W jego kompetencjach znajdą
się kwestie migracji i polityki migracyjnej. Piotr Stachańczyk w latach
2001-2007 pełnił funkcję Prezesa Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców.


Pan Piotr Stachańczyk jest dobrze znany Polonii Zachodu. Przede wszystkim jako były podsekretarz stanu w MSWiA podczas kadencji rządu AWS premiera Jerzego Buzka, główny autor projektu rządowego ustawy o obywatelstwie polskim skierowanego do Sejmu w październiku 1999 roku (Fot.1) i reprezentant stanowiska rządu podczas debaty parlamentarnej nad tym projektem latem 2000 roku.







Projekt ministra Stachańczyka każdy może ściągnąć z elektronicznego archiwum Sejmu RP, gdzie znajduje się on jako Druk Sejmowy III kadencji nr 1408, pod adresem:

Druk Sejmowy III kadencji nr 1408

Z tego dokumentu - źródła jak nabardziej oficjalnego - pochodzą wszystkie ilustracje do tego artykułu (za wyjątkiem portretu bohatera).

Projekt Stachańczyka odznaczał się tym, że w niektórych aspektach nadawał proponowanej ustawie o obywatelstwie polskim charakter bardziej represyjny niź gomułkowska jeszcze ustawa o obywatelstwie z 1962 roku, obowiązująca (z niewielkimi kosmetycznymi zmianami) tak w1999 roku, jak i dzisiaj.

Projekt przewidywał między innymi sankcję karną dla podwójnych obywateli za okazywanie władzom polskim niepolskich paszportów, czyli karanie Polonii grzywną za posługiwanie się w podróżach do Polski własnymi, legalnie posiadanymi paszportami innych państw.








co uzasadniono następująco:







Przewidywano również stworzenie w prawie polskim formalnej podstawy do objęcia wielomilionowej światowej polskiej diaspory globalnym poborem do wojska w Polsce (artykuł 50 projektu).







Rządowa inicjatywa grożenia Polonii wojskową branką została umiejętnie zakamuflowana w ultra-technicznym tekście proponowanego artykułu 50 projektu rządowego, który miał w zamyśle być zrozumiały tylko dla biegłych. Sens propozycji stawał się jasny dopiero wtedy, gdy ktoś zadał sobie trud sprawdzenia z Dziennikiem Ustaw w ręku, jak brzmi zdanie, którego usunięcie z ustawy o powszechnym obowiazku obrony postulował minister Stachańczyk.

Krytyczne zdanie, przeznaczone do usunięcia, brzmiało: "Obywatel polski będący równocześnie obywatelem innego państwa nie podlega powszechnemu obowiązkowi obrony, jeśli stale zamieszkuje poza granicami Rzeczpospolitej Polskiej". Eliminacja tego zdania z ustawy o powszechnym obowiazku obrony RP miałaby efekt prawny natychmiastowego objęcia obowiązkiem służby wojskowej w Polsce wszystkich obywateli polskich płci męskiej na świecie, bez względu na miejsce urodzenia i zamieszkania, posiadane obywatelstwo obce, czy znajomość języka polskiego. Co do perspektyw wprowadzenia proponowanej treści ustawy w życie, trudno sądzić, by rząd AWS zamierzał był uchwalać nowe prawo wyłącznie po to, aby go nie przestrzegać.

Pomyłka lub nieporozumienie co do intencji ówczesnego rządu AWS i jego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Piotra Stachańczyka są wykluczone, poniewaź twórcy projektu ustawy szczegółowo rozwinęli w dołączonym uzasadnieniu swoją koncepcję proponowanej w art.50 eliminacji zwolnienia podwójnych obywateli stale zamieszkałych za za granicą z obowiązku służby wojskowej w Polsce . Nie ma żadnych wątpliwości, że tak właśnie i nie inaczej miało w zamyśle rządu AWS być.







Propozycja objęcia Polonii globalnym poborem do wojska, całkowicie bezsensowna militarnie i potencjalnie zabójcza dla budżetu państwa, ale za to znakomita jako narzędzie do miotania gróźb uciszających polonijną krytykę władz polskich, przedostała się do wiadomości publicznej przedwcześnie, w wyniku przecieku z komisji sejmowych. W efekcie, art.50 nie wszedł ostatecznie pod obrady plenarne Sejmu, przepadając bez śladu w komisjach.

Minister Stachańczyk, indagowany o rządową inicjatywę branki przez ówczesnego przewodniczącego sejmowej Komisji Łączności z Polonią, posła Ryszarda Czarneckiego, zaprzeczył, jakoby zamysł objęcia Polonii służbą wojskową w Polsce kiedykolwiek istniał, nie przejmując się publiczną dostępnością materialnych dowodów kłamstwa. .



http://chat.wp.pl/zapis.html?T[page]=2&id_czata=400
Ryszard Czarnecki
Spotkanie odbyło się:
2001-04-26 (22:00)


Moderator: Dlaczego i po co rząd RP usiłował objąć Polonię obowiązkiem służby wojskowej w kraju? (Stary Wiarus)

Ryszard Czarnecki: To jest pytanie do przedstawicieli rządu, w parlamencie, a przynajmniej w mojej komisji, takich pomysłów nie było, ale o ile wiem, rząd również żadnej branki robić nie chciał - tak przynajmniej zapewniał mnie minister Piotr Stachańczyk, któremu po podobnych sygnałach od emigracji zadałem pytanie dotyczące właśnie tej sprawy.


Trudno dziś powiedzieć, co minister Piotr Stachańczyk miał na myśli osiem lat temu posługując się groźbą globalnej branki wojskowej.

Powstała wówczas w niektórych kołach polonijnych dosyć radykalna teoria, że obowiązek służby wojskowej w Polsce miał w zamierzeniu postawić wszystkich podwójnych obywateli w sytuacji konfiktu prawnego z państwami ich stałego zamieszkania, ponieważ niewiele krajów toleruje służbę w obcych siłach zbrojnych.

Druga, równie drastyczna teoria była taka, że nowa ustawa o obywatelstwie polskim miała całkowicie zerwać osobiste związki młodej Polonii z Polską, poprzez postawienie jej przed niemożliwym wyborem pomiędzy lojalnością wobec kraju zamieszkania i perspektywą służby wojskowej w Polsce. Spekulowano nawet, że celem grożenia branką miało być wywarcie przez Warszawę nacisku na zrzekanie się przez Polonię obywatelstw krajów osiedlenia, co oznaczałoby w wielu wypadkach rezygnację z kariery zawodowej w kraju zamieszkania, lub nawet wymuszoną repatriację do Polski.

Trzecia teoria twierdziła, źe represyjne propozycje projektu nowej ustawy o obywatelstwie polskim stanowiły odwet na Polonii amerykańskiej za storpedowanie konferencji naukowej z okazji 10-lecia Okrągłego Stołu zorganizowanej w kwietniu 1999 roku na uniwersytecie stanowym Michigan w Ann Arbor. Akcja protestacyjna Polonii amerykańskiej pod hasłem 'Not Welcome' uniemożliwila przyjazd na tą konferencję generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka, w następstwie czego nie doszło do publicznej międzynarodowej kanonizacji uczestników Okrągłego Stołu jako czcigodnych pionierów transformacji ustrojowej od komunizmu do demokracji. Pikantnym szczegółem jest, że obaj generałowie raptownie stracili entuzjazm do podróży za ocean kiedy okazało się, że istniała realna moźliwość ich aresztowania w USA i postawienia przed amerykańskim sądem z powództwa dowolnej osoby poszkodowanej w wyniku stanu wojennego. W myśl 'konferencyjnej' teorii, polonijna akcja 'Not Welcome' doprowadziła wpływowy układ okrągłostołowy w kraju do zimnej furii, i zaowocowała inicjatywą rządową zrobienia raz na zawsze porządku z Polonią niezależną od Warszawy.

W zakresie nowych obowiązków p. Stachańczyka znajdą
 się teraz "kwestie migracji i polityki migracyjnej", duży i wieloznaczny obszar polityki państwa. W niechętnej obcym Polsce przedmiot rzadko dyskutowany, tradycyjnie powierzany siłowemu resortowi, osłonięty milczeniem i tajemnicą państwową.

Czy do zakresu obowiązków wiceministra ma należeć również powstrzymanie środkami administracyjnymi potężnego "głosowania nogami" przez polską młodzież? Administracyjna obstrukcja emigracji z Polski lub wprowadzenie ogólnej polityki jej celowego utrudniania? Czas pokaże.

Miedziane czoło wiceministra płynnie kłamiącego w przeszłości na temat braku zamiaru wojskowej branki, pomimo widocznych gołym okiem dowodów wręcz przeciwnej intencji rządu, nie wróży dobrze na przyszłość. Być może osoby zastanawiające się nad emigracją z Polski powinny pospieszyć się z decyzją.




PS. Osławiony projekt Stachańczyka nie wszedł w życie, pomimo uchwalenia proponowanej ustawy przez Sejm III kadencji dnia 29 czerwca 2000 roku, stosunkiem głosów 304:2. Proponowana ustawa na dłuższy czas utknęła w Senacie. Po zwróceniu jej do Sejmu z senackimi poprawkami, ówczesny Marszalek Sejmu, Maciej Płażyński, odwlekał głosowanie nad ustawą jak tylko długo się dało, ponieważ jako doświadczony polityk doceniał potencjał dla wybuchu wojny polsko-polonijnej na tle jej treści. W końcu ustawa nie doczekała się głosowania w Sejmie, rząd Buzka upadl, a wraz z nim projekt Stachańczyka i marzenia o wzięciu Polonii krótko przy pysku. Na krótko przed upadkiem rządu AWS, Stachańczyk został mianowany przez premiera Buzka prezesem Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców. Został pozostawiony na tym stanowisku przez wszystkie następne rządy RP. Obecnie powraca z nominacji premiera Tuska na stanowisko, na którym już raz w niezapomniany sposób 'zasłużył się' polskiej diasporze.