sobota, 10 listopada 2007

I HAVE A DREAM

W Temacie Maci - wtemaciemaci.salon24.pl



Rok 2010. 

Inauguracja prezydentury Radosława Sikorskiego. Sala Namiestnikowska. Cierpliwa kolejka dyplomatów z gratulacjami. 

Siwowłosy ambasador brytyjski, absolwent tego samego college uniwersytetu oksfordzkiego co nowo wybrany Prezydent RP, jest wyraźnie wniebowzięty. Chwila rozmowy. Obaj panowie czują się swobodnie. Uścisk dłoni. 

Ambasador wyciąga spod pachy skórzany folder i wręcza prezydentowi. Prezydent, nieco zaintrygowany tym odchyleniem od protokołu, zagląda do środka. Oczy zaczynają mu wychodzić z orbit, czerwienieje, blednie, chce coś powiedzieć, nie może,  wali się nieprzytomny na ziemię.

Pandemonium. BOR-owcy z bronią automatyczną odganiają dyplomatów kolbami Uzi od nieprzytomnego prezydenta. Dwóch drabów wykręca ręce brytyjskiemu ambasadorowi, trzeci krzyczy "coś zrobił Radkowi, ty angielska świnio?!" zapominając w pośpiechu, że niedawno mianowany ambasador nie włada językiem polskim. Biegiem wpada zespół pomocy medycznej z noszami i defibrylatorem. 

Od strony dziennikarzy i fotografów bezustanna łuna świateł i setki błysków fleszy. Ktoś z kamerą na ramieniu z nadludzkim opanowaniem szepcze do mikrofonu "Atlanta Network Control - break, break - Flash event, I repeat, Flash event - Go live on my mark: five, four, three, two, one, mark!" 

Trzeci sekretarz do spraw kulturalnych ambasady brytyjskiej pozbawia trzech BOR-owców przytomości sposobem wyuczonym w SAS i dyskretnie wyprowadza szefa z sali. Pandemonium narasta. Posłowie obecni na inauguracji zaczynają z niejasnego powodu śpiewać "Rotę". 

Na dole, w samochodzie, Leski z Warzechą pośpiesznie wertują skórzany folder, który w zamieszaniu ktoś kopnął pod ścianę. 

W środku nowiutki brytyjski paszport dyplomatyczny na nazwisko Radoslaw Sikorski. Date and place of birth: 23 Feb 1963, Bydgoszcz, Poland. Nationality: British. Dołączony adres gratulacyjny na karcie z przepięknego pergaminu. Pierwsze słowa: "Never in the history of our two nations…". Podpis: "Elizabeth R". 

Warzesze oczy zaczynaja wychodzić na wierzch, jak parę minut przedtem Sikorskiemu. Z trudem łapiąc oddech odwraca się do Leskiego: "Ty, on się jednak nie zrzekł?" 

Leski: "Mówiłem i jemu, i tobie, że odesłanie brytyjskiego paszportu nie wystarczy. Obaj kazaliście mi się wynosić do diabła." 



komentarze (11)

Brak komentarzy: