Parę puszek aerozolowych wypełnionych słabym roztworem TNT w rozpuszczalniku organicznym (np. aceton, eter, heksan, benzen) i pół godziny czasu wystarczy, by każdy fragment wraku wykazywał ślady TNT. No i tiepier dokazywaj, które ślady sprzed trzech lat, a które sprzed trzech miesięcy albo trzech dni.
Zasłużona reputacja Rosjan jako mistrzów kamuflażu obejmuje również biegłość w ukrywaniu drzewa w lesie. A jeśli lasu nie ma, to trzeba zasadzić.
Budynek ambasady amerykańskiej zbudowany w Moskwie w latach 1979-85 nie mógł być oddany do użytku, i przyszło go częściowo rozebrać i zbudować od nowa, ponieważ Amerykanie naiwnie zgodzili się na wykonanie żelbetowych elementow nośnych przez firmy sowieckie, zaś eksperci z Łubianki zrobili resztę.
Jeden z prostych a dobrych numerów, jakie w tym budynku zastosowano, polegał na dodawaniu do betonu nie tylko podsłuchowych ‘pluskiew’ i finezyjne doprowadzanie do nich zasilania, ale rownież używanie do betonu w niektórych miejscach gmachu, zamiast żwiru, wybrakowanych elementow półprzewodnikowych, diod i tranzystorów, odrzuconych w sowieckich fabrykach przez kontrolę jakości. A tego akurat towaru Rosjanie mieli skolko ugodno.
Jedna z metod wykrywania urządzeń podsłuchowych wykorzystuje poszukiwanie w pomieszczeniu przy pomocy czujników mikrofalowych złącz półprzewodnikowych obecnych w elektronicznych podzespołach “pluskiew”. Tyle, że jeśli w żelbetowej belce nośnej znajdują się, powiedzmy, dwie “pluskwy” oraz trzydzieści tysięcy wybrakowanych diod i tranzystorów, to otrzymujemy wyniki sugerujące obecność 30 002 urządzeń podsłuchowych, i dzień ekipy tropiącej podsłuchy szybko staje się zdecydowanie nieudany.
Jeden z prostych a dobrych numerów, jakie w tym budynku zastosowano, polegał na dodawaniu do betonu nie tylko podsłuchowych ‘pluskiew’ i finezyjne doprowadzanie do nich zasilania, ale rownież używanie do betonu w niektórych miejscach gmachu, zamiast żwiru, wybrakowanych elementow półprzewodnikowych, diod i tranzystorów, odrzuconych w sowieckich fabrykach przez kontrolę jakości. A tego akurat towaru Rosjanie mieli skolko ugodno.
Jedna z metod wykrywania urządzeń podsłuchowych wykorzystuje poszukiwanie w pomieszczeniu przy pomocy czujników mikrofalowych złącz półprzewodnikowych obecnych w elektronicznych podzespołach “pluskiew”. Tyle, że jeśli w żelbetowej belce nośnej znajdują się, powiedzmy, dwie “pluskwy” oraz trzydzieści tysięcy wybrakowanych diod i tranzystorów, to otrzymujemy wyniki sugerujące obecność 30 002 urządzeń podsłuchowych, i dzień ekipy tropiącej podsłuchy szybko staje się zdecydowanie nieudany.
Podobnie, jeśli mamy 500 próbek z wraku wykazujących w analizach GC-MS obecność trotylu, z których jedna ma ślady niecałkowicie zdetonowanego trotylu z 10 kwietnia 2010, a 499 ślady trotylu z puszki przyniesionej w teczce pod brezent dwa i pół roku później, to zasadniczo możemy sobie chórem zagwizdać “Warszawiankę” ('oto dziś dzień krwi i chwały...").
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz