1. Koleżanka z forum zwrócila mi uwagę, że w 0:04 i ponownie w 1:13 na słynnym filmie 1:24, tym, w którym wszyscy z wyjątkiem ABW słyszą strzały z broni krótkiej, dwukrotnie pojawia się w kadrze ten sam barczysty obywatel w niebieskiej kurtce i czarnej czapce, trzymający w ręku dużą, ciemną teczkę, i odznaczający się całkowitym brakiem jakiegokolwiek poruszenia czy pośpiechu. Na obywatelu tym nie robi żadnego wrażenia pandemonium, jakie się dookoła niego rozgrywa, biegi, krzyki, strzały, wycie syren. Stoi i kontempluje scenerię. Nic by w tym ciekawego nie było, gdyby nie to, że wszystkie próby poruszenia tematu tego obywatela na rosyjskojęzycznych forach mają życie krótkie jak motyl, znikają po upływie od kilkudziesięciu sekund do kilku minut. Nawet na forach, gdzie swobodnie dyskutuje się całkiem wariackie hipotezy. Byłbyż to tow. Charon, przewoźnik przez Styks?
2. Dokonano, jak się wydaje, tzw. kontrolowanego przecieku do mediów szczegółu, który początkowo wydaje się trywialny. Że na taśmie rejestratora CVR (Cockpit Voice Recorder) zapisującego rozmowy prowadzonew kabinie pilotow Tu-154 M nr 101, w ciągu ostatnich trzydziestu minut przed katastrofą zarejestrowano głos piątej osoby, spoza ścisłej załogi. Podobno kobiety?
http://www.tvn24.pl/0,1654929,0,1,piaty-glos-w-kokpicie-tu_154,wiadomosc.html
Banalna ta wiadomość nabiera być może nieco innych kolorów, gdy sobie przypomnieć, że na pokładzie Tu-154M była tylko jedna kobieta, która mogła jak najlegalniej i jak najsensowniej wejść w każdej chwili, bez pukania, do kabiny pilotów, i nie była to bynajmniej małżonka prezydenta.
Na pokładzie była funkcjonariuszka BOR, pracująca 'pod przykryciem', udająca członka 'mniej ścisłej' załogi, mianowicie stewardesę, działająca niezależnie od pozostałych członków ekipy ochrony, którzy nikogo nie udawali. Młodszy chorąży Agnieszka Pogródka-Węcławek, w BOR od 1998 roku jako pracownik cywilny, od 2002 jako funkcjonariusz. Pośmiertnie awansowana do stopnia podporucznika.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7781215,Ppor__Agnieszka_Pogrodka_Weclawek.html
Samą w sobie interesująca jest kwestia, dlaczego 'jawna' ekipa ochrony prezydenta byla uznawana przez BOR za niewystarczającą, i uzupełniono ją funcjonariuszką BOR 'pod przykryciem', która miała wobec nie znających kulis operacyjnych pasażerów samolotu uchodzić za stewardesę. Środki ostrożności na wypadek próby dokonania zamachu przez VIP-a? Wyraz nieufności BOR wobec załogi? Tego już się nie dowiemy. Mniejsza z tym zresztą.
Niemniej w tej fazie lotu jest w zasadzie tylko jedna możliwa przyczyna, dla której członek ochrony prezydenta pilnie wchodzi do kabiny pilotów, zajętych ostatnimi przygotowaniami do lądowania w trudnych warunkach. Mianowicie nie cierpiące zwłoki ostrzeżenie o bezpośrednim niebezpieczeństwie na pokładzie. Zachowanie kogoś na pokładzie? Gwałtowna zapaść któregoś z pasażerów? Dziwny zapach, dym, para lub mgiełka z wylotów wentylacyjnych? Niezidentyfikowany przedmiot, który nie powinien się znajdować w samolocie? Zasobnik z jakąś substancją? Czy padło ostrzeżenie dla pilotów, że samolot absolutnie musi lądować natychmiast? Tego nigdy się nie dowiemy.
W charakterze nagrody pocieszenia ja natomiast chciałbym wiedzieć, czy w momencie zderzenia z ziemią któryś z pilotów miał na twarzy maskę tlenową.
http://www.tvn24.pl/0,1654929,0,1,piaty-glos-w-kokpicie-tu_154,wiadomosc.html
Banalna ta wiadomość nabiera być może nieco innych kolorów, gdy sobie przypomnieć, że na pokładzie Tu-154M była tylko jedna kobieta, która mogła jak najlegalniej i jak najsensowniej wejść w każdej chwili, bez pukania, do kabiny pilotów, i nie była to bynajmniej małżonka prezydenta.
Na pokładzie była funkcjonariuszka BOR, pracująca 'pod przykryciem', udająca członka 'mniej ścisłej' załogi, mianowicie stewardesę, działająca niezależnie od pozostałych członków ekipy ochrony, którzy nikogo nie udawali. Młodszy chorąży Agnieszka Pogródka-Węcławek, w BOR od 1998 roku jako pracownik cywilny, od 2002 jako funkcjonariusz. Pośmiertnie awansowana do stopnia podporucznika.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7781215,Ppor__Agnieszka_Pogrodka_Weclawek.html
Samą w sobie interesująca jest kwestia, dlaczego 'jawna' ekipa ochrony prezydenta byla uznawana przez BOR za niewystarczającą, i uzupełniono ją funcjonariuszką BOR 'pod przykryciem', która miała wobec nie znających kulis operacyjnych pasażerów samolotu uchodzić za stewardesę. Środki ostrożności na wypadek próby dokonania zamachu przez VIP-a? Wyraz nieufności BOR wobec załogi? Tego już się nie dowiemy. Mniejsza z tym zresztą.
Niemniej w tej fazie lotu jest w zasadzie tylko jedna możliwa przyczyna, dla której członek ochrony prezydenta pilnie wchodzi do kabiny pilotów, zajętych ostatnimi przygotowaniami do lądowania w trudnych warunkach. Mianowicie nie cierpiące zwłoki ostrzeżenie o bezpośrednim niebezpieczeństwie na pokładzie. Zachowanie kogoś na pokładzie? Gwałtowna zapaść któregoś z pasażerów? Dziwny zapach, dym, para lub mgiełka z wylotów wentylacyjnych? Niezidentyfikowany przedmiot, który nie powinien się znajdować w samolocie? Zasobnik z jakąś substancją? Czy padło ostrzeżenie dla pilotów, że samolot absolutnie musi lądować natychmiast? Tego nigdy się nie dowiemy.
W charakterze nagrody pocieszenia ja natomiast chciałbym wiedzieć, czy w momencie zderzenia z ziemią któryś z pilotów miał na twarzy maskę tlenową.
Bez spiskowej histerii uważam także że, na wszelki wypadek, bez żadnych ceregieli i bez względu na stanowisko strony rosyjskiej, pozbierane z wraku elementy wyposażenia kabin, wyściólki ścian i sufity, fragmenty foteli etc. powinny iść teraz do polskiego laboratorium wyposażonego w pierwszorzędną aparaturę do chromatografii gazowej i spektroskopii masowej (GC/MS) i zatrudniającego biegłych w tych technikach analitycznych.
Ja wiem, że strona rosyjska już oświadczyła, że nie wykryto śladow wskazujących na obecność materiałów wybuchowych w samolocie. Ale nie wiem, czy szczątki maszyny i ludzi badano tylko pod kątem obecności lub nieobecności kilkunastu najczęściej spotykanych rodzajów wojskowych, cywilnych i improwizowanych materiałów wybuchowych. Nie wiem też, jakich metod analitycznych użyto.
Ja wiem, że strona rosyjska już oświadczyła, że nie wykryto śladow wskazujących na obecność materiałów wybuchowych w samolocie. Ale nie wiem, czy szczątki maszyny i ludzi badano tylko pod kątem obecności lub nieobecności kilkunastu najczęściej spotykanych rodzajów wojskowych, cywilnych i improwizowanych materiałów wybuchowych. Nie wiem też, jakich metod analitycznych użyto.
Nie wiem, czy badanie szczątków objęło również poszukiwanie metodami analizy instrumentalnej śladowych ilości tlenku etylenu, tlenku propylenu, metaloorganicznych związków fluoru, cząstek aluminium o wysokiej czystości i innym widmie MS niż stopy użyte w konstrukcji kadłuba samolotu, oraz produktów spalania wszystkich tych substancji. Kto rozumie, dlaczego być może warto poszukać tych, a nie innych substancji, i potrafi to skojarzyć ze stanem wraku i zwłok, ten wie, o jaką hipotezę mi chodzi. A kto nie wie, ten nie potrzebuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz