poniedziałek, 18 lutego 2008

Daremne żale, próżny trud

Bloger Azrael natrudził sie przy szuflowaniu gnoju na grób płk. Kuklińskiego. Nie bardzo wiadomo po co, chyba że dla podtrzymania zasady, że razwiedka nigdy nie przebacza.


Jeśli o mnie chodzi, wydatkowana robocizna blogera Azraela to głupiego robota i bezsensowna emisja gazów cieplarnianych przy produkcji elektryczności napędzającej jego komputer. Ponieważ ja mam głęboko gdzieś kwestię czy, kto, jak i czym Kuklińskiemu płacił. Interesuje mnie skutek końcowy. Zwięzła opinia, jaką listownie posłał jeden Amerykanin drugiemu Amerykaninowi - dyrektor CIA William Casey prezydentowi Ronaldowi Reaganowi: "W ciągu ostatnich 40 lat, nikt tak nie zaszkodził komunizmowi, jak ten Polak". Tej jednej opinii całkiem mi wystarczy, by uznać Kuklińskiego za bohatera narodowego.

Na nagrobku blogera Azraela widzę natomiast oczyma duszy inne epitafium: "Nikt nie usiłował wskrzesić trupa komunizmu z takim zapałem, jak ten Polak".

Najwyższa pora moim zdaniem dać sobie spokój z tym sentymentem na punkcie PRL-owskiego sztafażu: uroczystych przysiąg wierności Ojczyźnie, łez w oczach na widok łopoczących biało-czerwonych flag wywieszanych na 22 lipca zaraz obok czerwonych flag komunizmu.

Bo choćby przyszły połączone orkiestry dęte wszystkich armii byłego Układu Warszawskiego i grały 24 godziny na dobę "Międzynarodówkę", a partię wokalną śpiewały połączone chóry TW, KO i oficerów prowadzących, to nie da się zagłuszyć historycznego faktu, że ani PRL nie byla suwerennym państwem, ani PRL-owskie siły zbrojne nie były przeznaczone do działania w polskim interesie.

Sadurski niech dalej serdecznie pisze "nasz wywiad i nasza bezpieka", Azrael niech dalej pluje na groby, ale na dłuższą metę będzie z tego równie mało, jak z utrzymywania przez ich historycznych poprzedników, że Traugutt został słusznie powieszony za rebelię przeciwko swojemu legalnemu i międzynarodowo uznanemu monarsze, Kniewski, Hibner i Rutkowski byli polskimi bohaterami, a jeńców w Katyniu zabili Niemcy.

Brak komentarzy: