piątek, 8 lutego 2008

Co na to państwo NATO?

Niektórzy moi polemiści zadają mi ostatnio pytanie, dlaczego chciałbym Polsce zamienić duszoszczypatielny status kuricy z bliskiej zagranicy na bezwzględny ucisk imperializmu amerykańskiego. Pytaja retorycznie, cóż takiego wlaściwie mogą zrobić dla Polski zwolennicy opcji amerykańskiej. I zaraz sami sobie odpowiadają, że takim zwolennikom należy dać odpór, bo Polska powinna się obyć tak bez wschodnich jak i bez zachodnich opcji. Polska ma iść własna drogą pośrodku, być silna, bogata, zdrowa, szczęśliwa i wolna, czyli nie poddająca się ani naciskom Wschodu ani Zachodu, natomiast będąca niedościgłym wzorem dla obu. Duch będzie nam hetmanił. Słowem, Polska ma być Chrystusem Narodów, zaś wszystko poniżej tego ideału jest poniżej polskiej godności narodowej.

A co, jeśli ktoś jest sceptykiem, niewierzącym w Chrystusa Narodów, ktory zasiądzie po prawicy Ojca, a królestwu jego nie będzie końca? Z trzech wieszczów miał w szkole na polskim trzy z minusem, a katechetę na religii gnębił pytaniami, czy Pan Bóg może stworzyć taki kamień, którego nie moze podnieść?


Otóż takiemu politycznemu ateiście, przyznam sie ze skruchą, może świtać, że całkiem niewykluczone, że jest już w ogóle za późno, by dla Polski zrobić cokolwiek. Dwa wydarzenia dają mi nieco do myślenia, zwłaszcza że odbywają się w okresie amerykańskiej kampanii wyborczej, a w Polsce uległy przygłuszeniu szumem generowanym na tematy czwartorzędne.

Pierwsze wydarzenie to zupełny brak protestu USA wobec powołania wyszkolonego przez KGB węgierskiego czekisty Sandora Laborca na stanowisko przewodniczącego komitetu bezpieczeństwa NATO, zajmującego sie między innymi koordynacją zadań wywiadowczych sojuszu skierowanych przeciwko jego potencjalnym nieprzyjaciołom.

Drugie to ostry w tonie list amerykańskiego ministra obrony Roberta Gatesa do ministra obrony Republiki Federalnej Niemiec nie upraszający już, ale żądający, aby Niemcy powiększyły swój wkład w operacje NATO w Afganistanie, ze szczególnym uwzględnieniem skierowania większej ilości żołnierzy niemieckich do działań ofensywnych przeciwko talibom na południu tego kraju.

Ten list z żądaniami jest o tyle ciekawy, że tak Gates, jak jak i jego niemiecki kolega świetnie wiedzą, że Niemcy nie mogą tego uczynić. Przede wszystkim z powodu dobrze znanych obu panom niemieckich ograniczeń konstytucyjnych, a także z powodu ogólnej nieprzychylności niemieckiej opinii publicznej wobec zaangażowania wojsk niemieckich w odległych i mało zrozumiałych wojnach.

Socjalistyczny rząd węgierski naturalnie nie wycofa ze stanowiska szefa komitetu bezpieczeństwa NATO swojego czekisty, bo nie po to go przedtem w Moskwie latami (1983-89) szkolili jak zdobywać tajemnice NATO, żeby go teraz stamtąd wycofywać.

Niemcy nie zmienią swojej konstytucji aby wygodzić Amerykanom, bo Bundestag jednogłośnie orzeknie, że nie będzie Jankes pluł nam w twarz, a Rosja się jeszcze przyda, o czym wiedziała już Katarzyna Wielka, z domu Sophie Friederike Auguste von Anhalt-Zerbst.

W efekcie, Amerykanie uzyskają może tylko pretekst, a może aż opcję polityczną zabrania zabawek i wyniesienia się z piaskownicy, czyli demontażu NATO. Zarówno ociąganie się niemieckiego sojusznika z wsparciem najpoważniejszej obecnie inicjatywy militarnej sojuszu, jak i całkowity brak wyczucia u sprzymierzeńca węgierskiego, z kim właściwie jest sprzymierzony, moga zostać użyte jako argumenty, że rzeczywista użyteczność polityczno-wojskowa NATO dorównuje pożytkowi z cycków na byku, jak to u mnie zwięźle określa lud australijski.

Amerykanie może z pretekstu lub opcji nie skorzystają, a może skorzystają. Co wtedy? Wszak odrzucamy z oburzeniem proponowane Polsce jarzmo amerykańskie?

Wtedy niech mieszkańcy Krzesin strzygą czujnie uchem, czekając dnia, kiedy rano nie będzie słychać z lotniska huku silników. Będzie to znaczyło, że dokonał się akt symetrii historycznej - polskie F-16 odleciały na południe, by dać się internować w Republice Czeskiej. Jak samoloty lotnictwa czeskiego, które odleciały do Polski z zajmowanych stopniowo przez wojska niemieckie lotnisk czeskich w marcu 1939 roku.

Brak komentarzy: