czwartek, 9 maja 2013

Zigi i Radzio, czyli płyniemy!

Let me say it explicitly: We Poles will use our fast-growing weight in Europe 
to make the European Union a lot more Australian!Radosław Sikorski, popularny komik polski
Sydney 6.V.2013


His Excellency Radzio “Słońce” (l’etat, c’est moi) Sikorski przemówił był 6 maja 2013 r. w Australian Institute of International Affairs (Australijskim Instytucie Spraw Międzynarodowych) w Sydney. Szkoda, że nie wiedziałem, że  Radzio osobiście zstąpić raczył na antypody, bo bym się wybrał - AIIA ma tradycję zapraszania jajarzy, a niektóre wykłady są tam lepsze niż cyrk moskiewski.

Ostatni raz byłem w AIIA na odczycie o tematyce polskiej wiele lat temu, kiedy przyjechał z misją dezinformacyjną redaktor Zygmunt Broniarek (“call me Zigi”, jak się każdemu przedstawiał w kuluarach; moją rękę puścił jak oparzony, kiedy cicho syknąłem po polsku: “a Zyzio nie może być?”).

Dowiedzawsze się w ten nieoczekiwany sposób, że na sali oprócz niewinnych w swej ignorancji tubylców będą także Polacy, pobladły Broniarek przestał ściskać ludziom dłonie, natomiast poleciał błagać zdumionych organizatorów z AIIA, żeby natychmiast dzwonili na policję, żeby policja mu zapewniła po wykładzie zbrojną ochronę, bo on się o swoje życie obawia. Na zewnątrz było w istocie już ciemno, a Broniarek w swojej wybujałej wyobraźni czekisty już się widział na glebie, otoczony kręgiem rodaków pragnących mu podziękować za mowę wasalną na cześć Jaruzelskiego, z jaką przyjechał. Siwy profesor, szef sydneyskiego oddziału AIIA, spojrzał na Broniarka, jakby mu wyrosły dwie głowy, i zapewnił go, że nic mu nie będzie, po czym spotkanie się zaczęło.

Broniarek powiedział nam między innymi, że pod światłym przywództwem generała Polska się normalizuje, i jeszcze parę lat, a będzie całkiem normalna. Na pytanie sceptycznego doktoranta z sali, jaki stosuje w tym zapewnieniu standard normalności, Broniarek zacukał się nieco i odparł “well, early Gierek”, instytutowy moderator na szczęście nie dosłyszał, a doktorant z sali smutno pokiwał głową nad zamorskim cudakiem i usiadł z powrotem.

Niemal trzy dekady później Radzio, ewidentnie inspirowany Broniarkiem, przemówił w tym samym instytucie i w tym samym duchu, ponownie potwierdzając, że wszystko zależy od tego, jakie kto ma standardy.
Jajcarzem Radzio się okazał takim samym jak Zigi. 

Przemawiając do publiki w kraju mającym 5,6% bezrobocia, dwukrotnie wyższy od Polski dochód narodowy na głowę, trzy razy mniej urzędników na głowę, więcej gazu ziemnego niż wiadomo co z nim zrobić, skolko ugodno węgla i rud metali, uran, złoto, diamenty, oparcie ekonomicznie o jedyną gospodarkę, która ciągle dynamicznie rośnie – chińską, oparcie militarne o USA i swoją działkę w amerykańskiej reorientacji na region Azji i Pacyfiku -Radzio zalecił nam surowo, by Australia trzymała się Unii Europejskiej, jeśli wiemy co jest dla nas dobre, sprawiedliwe, właściwe, słuszne i zbawienne.

Potem Radzio reklamował jakiś abstrakcyjny kraj, upierając się, że mówi o Polsce:
"Now with financial discipline and growth we have moved again: to hard-headed, efficient ‘northern’ Europe: Poland has joined Australia among the elite club states “very high” on the Human Development Index. In the early 1990s we were below even the dismal USSR. We are a $400 bln trading nation. We are now the 20th world economy. And growing well."

Technicznie rzecz biorąc, Radzio nie łgał. W Human Development Index 2012 tak Australia, jak i Polska istotnie znajdują się w mającej 47 członków kategorii “very high” rozwoju cywilizacyjnego w rozumieniu tego ONZ-owskiego rankingu
Tyle, że z tym “przyłączeniem się” do Australii w grupie najwyżej rozwiniętych cywilizacyjnie krajow świata to jest trochę tak, jak w tej nieśmiertelnej metaforze z pewną substancją, co się przylepiła do okrętu i krzyknęła “płyniemy!” Przynajmniej do czasu, kiedy Polska doścignie i przegoni takie potęgi cywilizacyjne jak Cypr, Malta, Andorra, Katar i Barbados.

Australia jest w HDI 2012 na drugim miejscu na świecie, za Norwegią (1), a przed Stanami Zjednoczonymi (3). Natomiast Polska jest tam na 39-tym miejscu, za Barbados (38), Katarem (36), Andorrą (33), Maltą (32) i Cyprem (31).

Otóż, ja nie jestem pewien, czy to jest taki szalony komplement, żeby się zaraz nim chwalić, jeśli komuś z HDI wychodzi, że jest mniej cywilizowany niż wyluzowana wyspa na Karaibach, autorytarny emirat arabski z dziedzicznym władcą absolutnym, albo zbankrutowana do szczętu śródziemnomorska pralnia rosyjskich pieniędzy niejasnego pochodzenia.

Poniżej całość mowy, bo jeszcze wiele innych zabawnych rzeczy tam było, m.in. usiłowanie dowcipkowania w australijskim angielskim, co Radziowi wychodziło średnio. Oraz naprawdę dobry dowcip miesiąca:

Poland and Australia: natural partners in building the relationship between Europe and Asia

 =============================================

Poland and the European Union in the Asian century

HE Radosław Sikorski, Foreign Minister of the Republic of Poland speech at the Australian Institute of International Affairs in Sydney. 
6 May 2013, Sydney
           
  

piątek, 3 maja 2013

R.I.P. Seawolf



 

Przyjdzie mało, a pokazać trzeba dużo!





 Ze dwa lata temu gdzieś
Taka się rozeszła wieść:
Że z pomocą super- ekstra- specjalistów
Wskutek ważkich stu decyzji
Ma się odbyć w Telewizji
Nadzwyczajne Przeszkolenie Kamerzystów.

Ten, co szkolił, nie był kiep,
Miał analityczny łeb
(tak przynajmniej sam o sobie twierdził śmiało)
I powiada nam: Chłopaki,
Problem jest ogólnie taki:
Przyjdzie dużo, a pokazać trzeba mało!

Trzeba, chłopcy, zrobić tak
(bo inaczej - tęgi hak
wyląduje w waszych personalnych teczkach):
Będzie tłum stłoczony licznie,
Rozmodlony fanatycznie,
A w kamerze ma mi z tego wyjść garsteczka!

A my - łbem pokorny skłon,
Bo do naszych mocnych stron
Nie należy ni moralność, ni odwaga...
Jak pan specjalista każe,
Tak w kamerze się pokaże,
I niech szuka innej pracy, kto się wzdraga!

A tak po dwóch latach gdzieś
Nowa się rozeszła wieść:
Że nam to szkolenie nie wystarczy wcale,
Jak pan specjalista mawia,
Przyszedł nowy trynd, co sprawia,
Że nas trzeba intensywnie szkolić dalej.

Specjalista był ten sam,
Tylko przymizerniał nam
(łeb miał twardszy i sprawował wyższy urząd)
I powiada nam: Chłopaki,
Problem jest tym razem taki:
Przyjdzie mało, a pokazać trzeba dużo!

Trzeba, chłopcy, zrobić tak
(bo inaczej - tęgi hak
wyląduje w waszych teczkach personalnych):
Przyjdzie garstka, lecz ja wierzę,
Że zrobicie z niej w kamerze
Spory pochód! Uśmiechnięty! Tryumfalny!


A my - łbem pokorny skłon...
...choć ostatnio z różnych stron
Coś się o tym pomalutku przebąkuje,
By kierować się w obrazie
Tylko prawdą - lecz na razie
Takich szkoleń u nas się nie przewiduje...


Wojciech Młynarski

My też jadamy godło, ale nie urządzamy z tej okazji pochodów


My też jadamy nasze godło państwowe,  ale nie urządzamy z tej okazji pochodów, Gubernator Generalny nie bierze w tym udziału, ani nie śmiecimy ulotkami z helikopterów. Wyższa cywilizacja.









Orzeł może



Ptok ptokowi nie jednaki,
Człek człekowi nie dorówna,
dusa dusy zajrzy w oczy,
nie polezie orzeł w gówna.

“Wesele”Stanisław Wyspiański
 

Kiedyś mogliście ugryźć w dupę żubra, dziś już tylko orła





...a na koniec ogromny 3-metrowy orzeł z białej czekolady, który postawimy przed Pałacem Prezydenckim. Mamy nadzieję, że Pan Prezydent odsłoni tego pięknego orła - zapowiadała Magda Jethon, dyrektor Trójki. Twórcą słodkiej rzeźby jest Maestro Czekolady, Janusz Profus. Twierdzi on, że orzeł będzie wyglądał jak prawdziwy. - To będzie orzeł bielik, który albo startuje, albo ląduje, bo to można w różny sposób interpretować, na skale, gdzie ma swoje gniazdo - opowiada.
Rozpiętość skrzydeł czekoladowego orła będzie wynosiła 3 metry 20 centymetrów. Najdłuższa część, od dzioba do końca ogona, będzie miała 2 metry. Jego waga wahać się będzie od 400 do 500 kg. A pokryty zostanie od 1500 do 2000 różnego rodzaju piórek. Orzeł wykonany jest z białej czekolady. Jego wrogiem będzie słońce. - Nie rozpuści się na deszczu, ale temperatura powyżej 25 stopni będzie dla niego groźna - mówi Maestro Czekolady.


"orzeł z białej czekolady, który postawimy przed Pałacem Prezydenckim"? Po jakiemu to jest? Chyba "którego postawimy przed Pałacem"? Nie macie już nawet propagandzistów mówiących poprawnie po polsku?

Komisja Laska rozpoczęła i zakończyła prace



Jan Pietrzak, kiedy jeszcze nie był opozycjonistą, tylko licencjonowaną klapą bezpieczeństwa, śpiewał:
 
'Trochę nam brak klimatu Azji / Surowych zdrowych obyczajów /Dyskretny urok burżuazji / Powoli wkrada się do kraju'
 
Ponieważ Pietrzak zmienił front, trzeba było poszukać następnego od surowych zdrowych obyczajów i umysłowego klimatu Mongolii, no i znaleziono. 

Dr inż. Maciej Lasek na pierwszym posiedzeniu swojej speckomisji d/s usadzenia pos. Antoniego Macierewicza, podsumował wyniki jej prac. Surowym zdrowym obyczajem, dr inż. Lasek zrobił to jeszcze przed rozpoczęciem tych prac:
 
”Wszelkie inne hipotezy przyczyn katastrofy smoleńskiej niż podane w raporcie komisji Millera należy uznać za nieuprawnione i niepoparte wiarygodnym materiałem dowodowym”
 
Nie jest to jeszcze może tak dopracowane, jak było w komisji Burdenki, która rezultat swoich prac miała od początku wbudowany w samą swoją nazwę:
 
 
Специальная Комиссия по установлению и расследованиюобстоятельств расстрела немецко-фашистскимизахватчиками в Катынском лесу военнопленных польскихофицеров
Komisja specjalna do spraw ustalenia i opracowania śledczego okoliczności rozstrzelania polskich oficerów-jeńcow wojennych w lesie katyńskim przez niemiecko-faszystowskich agresorów.
 
 
no, ale nie od razu cerkiew na Placu Saskim zbudowano.
 
 
W każdym razie sprawy w komisji Laska idą we właściwym i słusznym kierunku, wyznaczonym nieomylną linią partii. 

Mam tylko jedną uwagę. Dr inż. Lasek jest ekonomicznym kamikaze. Co z tego, że wyznaczono mu pensję 8000 złotych miesięcznie, jeśli z kasy odbierze najwyżej 2000, za tydzień pracy? No bo skoro ogłoszono już kluczowy wniosek komisji, to jej misja dobiegła końca i można ją rozwiązać.