poniedziałek, 3 listopada 2008

Co wy tam w tej Polsce palicie, Sadurski? Ja też chcę trochę!


Pytam czcigodnego prof. S. jako prawnika, bo cokolwiek byście tam nie palili, to wizje ta sfermentowana substancja pszenno-buraczana daje waszej legislaturze raczej kolorowe. Otóż właśnie wam sie roi, się wam, że decyzjami administracyjnymi będziecie według własnego uznania 'potwierdzać' obywatelstwo polskie obywateli innych państw, i zaraz pstryk, od tego mocarnego aktu sprawczego obywatel innego państwa będzie natychmiast, automatycznie nabierał takich obowiazków podatkowych, wojskowych i pańszczyźnianych względem Macierzy, jakie wy w łaskawości swojej zechcecie mu wyznaczyć.

Co więcej, wy zaraz na piśmie zawiadomicie, na kartce z pieczątką, państwo jego stałego zamieszkania i obywatelstwa, że on już nie jest ich, tylko wasz, i tylko was ma się słuchać i wam płacić, no matter what, przy czym ma on "być całkowicie podporządkowany polskiemu systemowi bez dokonywania jakiegokolwiek prawa opcji i wyboru, które obywatelstwo chce wykonywać". Jednym słowem, wy chcielibyście mieć absolutną jurysdykcję globalną dla wszystkiego, co dowolny błazen wysmaży w Warszawie.

Na przykład, móc opodatkować ze środy na piątek 9 milionów Amerykanów waszą światlą decyzją administracyjną. Albo urządzić pobór na Tasmanii. Albo ukarać kogoś za aborcję w Gwadelupie. Nad każdym, kto się o polski plemnik otarł, mielibyście w ten sosób waadzę, bo według prawa polskiego, polskie obywatelstwo dziedziczy sie w nieskończoność. Co więcej, uczeni wasi mogą łatwo obliczyć, kiedy w tych warunkach liczba obywateli polski przekroczy pierwszy miliard, a także kiedy liczba obywateli obcych na planecie zacznie się asymptotycznie zbliźać do zera.


Miłosierna poprawka liberalnie usposobionego senatora ma być taka, że wy obowiązkowe oświadzenia będziecie kazali składać tym wszystkim Argentyńczykom, Australijczykom, Amerykanom, Kanadyjczykom. A jak nie złożą, to wy ich grzywną ukarzecie.


Go ahead. Make my day. Do you feel lucky, punk? Do you? (Jakby się Sadurski miał złościć, to nie ja to powiedzialem, i nie do niego. To Clint Eastwood)


Wiecie co, chłopaki? Wy macie tak po angielsku zwane 'death wish' Ubiegacie się o to, by pewnego dnia świat was zabił śmiechem.



Podwójne obywatelstwo, ale podatki w Polsce

Z senatorem Piotrem Łukaszem Andrzejewskim, konstytucjonalistą, rozmawia Jacek Dytkowski

Konsekwencją przyjęcia nowej ustawy o obywatelstwie polskim będzie możliwość ubiegania się o zwrot mienia przez obywateli Niemiec lub Izraela, którzy wyemigrowali z Polski?


Ta ustawa nie różnicuje nikogo. Niezależnie, czy dotyczy ona osób, które opuściły Polskę w 1968 r., czy pochodzących z armii Andersa, emigracji niepodległościowej lub pozbawionych obywatelstwa polskiego w jakimkolwiek innym trybie - wszystkie te grupy są objęte tą ustawą. Należy tylko zapytać: z jakimi skutkami? Otóż właśnie stąd ustawa proponuje obok nadania obywatelstwa, jako zastrzeżonego wyłącznie dla prezydenta, decyzję administracyjną dla potwierdzenia, uznania i przywrócenia obywatelstwa. Każda z powyższych instytucji trochę inaczej jest uregulowana w zakresie wydawania decyzji w oparciu o kształt tego projektu inicjatywy legislacyjnej.

Natomiast niewątpliwie jest jeszcze bardzo ważna jedna rzecz dla tych osób, które w wyniku realizacji tej ustawy będą miały podwójne albo wielokrotne obywatelstwo. Myślę, że regulacja zawarta w projekcie, która mówi, że obywatel polski, który posiada obywatelstwo innego państwa, powinien być całkowicie podporządkowany polskiemu systemowi bez dokonywania jakiegokolwiek prawa opcji i wyboru, które obywatelstwo chce wykonywać, rodzi pewne nieścisłości i niebezpieczeństwa. Stąd chciałbym wrócić do koncepcji konwencji wiedeńskiej ustalonej po traktacie wersalskim, że osoba taka musi najpierw złożyć oświadczenie, które obywatelstwo chce wykonywać aktywnie z pierwszeństwem lojalności. Jednocześnie z odebraniem takiego oświadczenia i jego rejestracji łączyłoby się powiadomienie kraju drugiego bądź innego obywatelstwa o dokonanej opcji, gdyż inaczej mogłoby przyznanie polskiego obywatelstwa rodzić negatywne konsekwencje dla tej osoby w kraju jej zamieszkania. Poświadczenia te byłyby sygnałem co do pierwszeństwa lojalności tej osoby wynikającej z podporządkowania płacenia podatków, służby wojskowej i wykonywania innych aktów podległości prawu państwa, którego dotyczy opcja. Moja poprawka zawiera propozycję obowiązku złożenia takiego oświadczenia. Oczywiście, jeżeli my przywracamy danej osobie obywatelstwo, to nie znaczy, że ma ona prawo na zasadzie przywrócenia obywatelstwa do majątku. Przepisy utraty obywatelstwa i utraty majątku nie łączą się z możliwością dochodzenia dzisiaj praw majątkowych. Trzeba sobie jasno powiedzieć: dzisiaj nikt nie może na podstawie tej ustawy wysuwać roszczeń majątkowych wobec państwa polskiego, nawet jeśli utrata obywatelstwa odbyła się z krzywdą dla tych ludzi i złamaniem ogólnie przyjętych europejskich konwencji, dlatego że w międzyczasie nastąpiło zasiedzenie opuszczonych przez nich terenów. 

Ustawa ogranicza kompetencje prezydenta?
- Nie. Przy nadaniu obywatelstwa wyłącznym organem - i tutaj istnieje pewne nieporozumienie - jest prezydent. W ustawie co prawda zapisano to łagodniej, że prezydent może nadawać obywatelstwo, i takie sformułowanie nie bardzo odpowiada sformułowaniu konstytucyjnemu. Należało bowiem zapisać tak, jak jest to zawarte w Konstytucji RP, że obywatelstwo nadaje wyłącznie pan prezydent. Jest to jakaś forma powodująca pewną szczelinę pozorującą, że się nadaje to uprawnienie. A tak przecież nie jest - prezydentowi ta ustawa nie nadaje żadnych uprawnień, bo nadała je Konstytucja.



Dziękuję za rozmowę.


"Nasz Dziennik" 2008-10-31

3 komentarze:

wychodźca pisze...

Salon 24 został we wrześniu 2008 odłączony od Google i Technorati. Można by dodawać link do W temacie Maci pod bumerangowymi wpisami.

Co wy tam w tej Polsce palicie, Sadurski? - Google Search

Pozdrawiam

wychodźca pisze...

Niniejszy komentarz powinien Pan wycenzurować, bo narysza prywatność. Blogi Polityczne - statystyka St. Wiarusa

Skubiszewski wywalił mnie z liiil.pl za demaskowanie ketmana.

Krzysztof Stenografow pisze...

Ponieważ nie umieścił Pan (a przynajmniej o tej porze nie zdołałem znaleźć) żadnego innego kontaktu do siebie, pozwalam sobie pisać na komentarzu:
Chciałbym podziękować za artykuły na temat możliwości zrzeczenia się obywatelstwa polskiego za granicą, do których dotarłem dopiero teraz grzebiąc chaotycznie w necie - nie planując takiej operacji nie interesowałem się tym tematem i sądziłem, że skoro cisza panuje, jest to rozwiązane jakoś logicznie i racjonalnie. Jak widać - myliłem się.
Pańskie skojarzenie szykan wobec obcokrajowców potwierdzonych przez byłego prezydenta Aleksandra K. z domniemanymi korzyściami wobec UE wydają się uzasadnione, skoro był on motorem akcesji w swojej drugiej kadencji. Historia pokaże, jakich osobistych korzyści po tym oczekiwał.

Mam jeszcze na koniec pytanie, może Pan wie, może Pana zainteresuje: jak wygląda kwestia podwójnego obywatelstwa, które się ma nie z własnej winy?
Podaję przykład:
Mój kolega z lat szkolnych udał się z żoną w bodaj szóstym miesiącu ciąży na roboczy wyjazd do Argentyny w celu nakręcenia tam filmu dokumentalnego. Wyprawa trwała kilka miesięcy, zatem żona powiła dziecię, które, prawem ziemi, jakie panuje w Argentynie (w USA chyba też), ma z automata obywatelstwo argentyńskie, które chronologicznie rzecz biorąc nabyło w pierwszej kolejności. Jednakowoż rodzice dziecię zapakowali i przywieźli do Polski, gdzie zarejestrowali w USC jako polskiego obywatela, co nie sprawiło (w świetle Pańskich artukułów to aż dziwne, choć sam rejestrowałem dwójkę i uważam, że trochę za dużo z tym ceregieli) żadnego kłopotu.
Czy status małego Juana wygląda podobnie, czy można go uznać raczej za naturalizowanego Polaka, czy też prawo polskie takiej sytuacji nie odnotowuje?

z poważaniem

Krzysztof z Hollywood. Polskiego Hollywood.