wtorek, 22 kwietnia 2008

WC sobie roi, że jest lub będzie wolnym człowiekiem

Motto, a właściwie motta:



"Im wyżej kto się wspiął na drabinę oczekiwań, tym boleśniej z niej rymnął." Stanisław Lem, ca. 1961

"Co to się działo, co się działo, uzdrowiska pół ze śmiechu sie skręcało" Wojciech Młynarski, ca. 1972

"Marzenia jak ptaki szybują po niebie. Jak nie pada. A jak pada, to nie szybują." Kabaret "Elita", ca. 1975

================================================

Cejrowski rezygnuje z polskiego obywatelstwa


Cejrowski rezygnuje z polskiego obywatelstwa. Chce być Ekwadorczykiem
2008-04-21, ostatnia aktualizacja 2008-04-21 23:26


Nie chcę być obywatelem Unii Europejskiej. To organizm, który biurokratycznymi metodami zniewala człowieka. Nie mam wyjścia i rezygnuję z polskiego obywatelstwa - powiedział w Radiu Wrocław Wojciech Cejrowski. Znany podróżnik i dziennikarz dodał, że "jak najszybciej przyjmie obywatelstwo Ekwadoru".

Jeszcze w tym roku podpiszę w Ekwadorze dokumenty i wtedy będę wolnym człowiekiem - stwierdził Cejrowski. - Przed wcieleniem Polski do UE, można było bez wizy pojechać do kilkunastu krajów więcej niż teraz. Ekwadorczyk może sobie pojechać bez wizy do USA. A pani może? - uzasadniał w rozmowie z dziennikarką.

Cejrowski podkreślał, że "Ekwador jest wspaniałym krajem" i jego świadomym wyborem. - Mają tam dużo ropy i mnóstwo inwestycji amerykańskich. W Ameryce czuję się bardziej u siebie niż tutaj - mówił i dodał, że "polska biurokracja go wkurza". - Nie chcę płacić 45 procent podatku. Staram się płacić podatki tam, gdzie są niższe - wyjaśnił.

- W Ekwadorze kupiłem ziemię, będę tam stawiał hacjendę. Już sam fakt posiadania ziemi wartej więcej niż 10 000 dolarów, daje mi prawo do rezydencji. Jak postawię hacjendę, to będę miał prawo do paszportu i płacenia niższych podatków - powiedział Cejrowski.

================================================



ROTFIHL (Rolling On The Floor In Helpless Laughter).


Już dawno nie czytałem nic tak śmiesznego.

Ekwadorczyk Cejrowski czuje sie zniewolony? Dopiero teraz?

I biurokracja dopiero teraz go wkurza? I podatki dopiero teraz za wysokie? Doprawdy, mistrzu Cejrowski, dawno mnie nikt tak nie ubawił prostymi stwierdzeniami z zakresu 'bleedin' obvious"…

Ekwadorczyk Cejrowski chce być wolnym człowiekiem? To się w Polsce nie da zrobić. Jak Ekwadorczyk Cejrowski zejdzie z obłoków, zobaczy się z adwokatem, odrobi lekcje, przeczyta zaleconą mu lekturę i zapozna się z praktyką korzystania przez obywatela polskiego z jego prawa obywatelskiego zagwarantowanego mu przez art 34 ust.2 ustawy zasadniczej [zrzeczenie się obywatelstwa polskiego na wlasny wniosek], to Ekwadorczyk Cejrowski zrozumie, dlaczego popełnił jeden z najśmieszniejszych wywiadów medialnych obecnej doby.

Bo widzi Ekwadorczyk Cejrowski, nie ma tak dobrze. Polska, kraj zaściankowy, małostkowy, mściwy i zawistny aż do bólu, za żadną cenę nie dopuści, by Ekwadorczyk Cejrowski ot tak, po prostu, mógł się jej z państwowej smyczy urwać.

Wielu by tak chciało. Ale nic z tego nie będzie, bo Polska będzie bronić polskiego obywatelstwa ob. Cejrowskiego przed zdrajcą Cejrowskim jak niepodległości. Nie będzie WC pluć nam w twarz! - to będzie motto wszystkich polskich urzędników, z jakimi WC się zetknie się w tej sprawie.

O ile WC udaje, że dotąd jeszcze tego nie zauważył: obywatel jest w Polsce własnością państwa. Ekwadorczyk Cejrowski publicznie planuje przeto pospolitą kradzież. Ma zamiar mianowicie okraść państwo z jego własności, czyli w tym wypadku z samego siebie, chyłkiem wywożąc skradzioną własność państwową do Ekwadoru. O czym poufnie i bez krzyku donoszę, panie naczelniku…

Aby oszczędzić Ekwadorczykowi Cejrowskiemu niespodzianek, puszczam mu na odrapanej ścianie najbliższego polskiego urzędu

Krótki film o długości polskiej smyczy obywatelskiej:

Tak się zrzeka swojego obywatelstwa obywatel amerykański:

Dziesięć minut, dwa podpisy złożone poza terytorium USA, w obecności konsula USA, bezpłatnie. Instrukcja, jak się zrzec obywatelstwa USA, jest wydrukowana w każdym amerykańskim paszporcie.

Tak się zrzeka swojego obywatelstwa obywatel amerykański: papier nr 1
Tak się zrzeka swojego obywatelstwa obywatel amerykański: papier nr 2


Tak się zrzeka swojego obywatelstwa obywatel kanadyjski:

30 dni, dwukartkowy formularz, skromna opłata administracyjna

Tak się zrzeka swojego obywatelstwa obywatel kanadyjski


Tak się zrzeka swojego obywatelstwa obywatel australijski:


30 dni, dwukartkowy formularz, skromna opłata administracyjna.

Tak się zrzeka swojego obywatelstwa obywatel australijski:


A tak się zrzeka swojego obywatelstwa obywatel polski:

Oto Polska


(spieszę dodać - obywatel polski już posiadający inne obywatelstwo, bo innemu w ogóle nielzia)1

Rozporządzenie pod podanym linkiem zawiera szczegółowe warunki składania suplikacji do tronu... pardon... do Pana Prezydenta RP, z prośbą o osobistą (!) decyzję głowy państwa zwalniającą petenta z obywatelstwa polskiego.

Wymagany jest w tym celu jest ośmiokartkowy, niezmiernie szczegółowy, ociekający podejrzliwością formularz (wzór podany w zarządzeniu), plus furmanka kosztownych i upierdliwych w uzyskaniu załączników. Plus trzy fotografie paszportowe i odręcznie napisany szczegółowy życiorys (poważnie! - kto nie wierzy, niech sprawdzi).

Ditto pełna dokumentacja całożyciowej historii stanu cywilnego - wyłącznie polskimi dokumentami (jak kto nie ma, bo pół życia spędził za granicą - tym gorzej dla niego). Ditto PESEL (jak kto mieszka za granicą i nie ma - źle; jak nigdy nie miał, bo wyjechał przed wynalezieniem PESELu w PRLu - jeszcze gorzej).

Koszty tego wszystkiego są nieograniczone, open-ended, typowo rzędu USD 1000. Ale może być i trzydzieści albo pięcdziesiąt razy tyle, kiedy ktoś np. mieszka poza Polską, a każą mu dokonać w polskich sądach walidacji zagranicznego rozwodu sprzed wielu lat, czyli rozwieść się od nowa. Niepolski rozwód się nie liczy, a establishment urzędowy RP nie chce dać wiary, że rozwód nie ma nic wspólnego z obywatelstwem. Koszty adminstracyjne są open-ended także dlatego, że od petenta pobiera się dantejskie opłaty za każdą pieczątkę - a jak w Polsce wie każde dziecko, im więcej na podaniu pieczątek, tym lepiej.

Czas rozpatrywania wniosku wynosi od roku do wieczności, typowo dwa lata. Pan Prezydent, występujacy w zakresie rzeczowym określonym w art. 137 Konstytucji RP jako suweren, może się zgodzić, nie zgodzić, albo nic nie robić, pozostawiając wniosek bez rozpatrzenia. Jako suweren, pan prezydent w ogóle nic nie musi, w tym także odpowiadać na korespondencję, ani zgoła przyznawać się, że jakąkolwiek korespondencję od petenta otrzymał.

Decyzja Pana Prezydenta, lub jej brak, są niezaskarżalne do jakichkolwiek sądów RP, nie podlegają także apelacji administracyjnej. Decyzja zapada w takim samym nieodwołalnym trybie suwerennej prerogatywy glowy państwa, jak ułaskawianie skazańców, naturalizacja cudzoziemców, albo nadawanie odznaczeń. Czyli jako decyzja osobista, podejmowana według osobistego uznania lub kaprysu Pana Prezydenta RP.

Decyzja Pana Prezydenta, lub jej brak, są także niezaskarżalne do jakichkolwiek sądów unijnych, ponieważ traktat z Maastricht expressis verbis pozostawił kwestie związane z obywatelstwem w gestii rządów narodowych.

Wniosek petenta do Pana Prezydenta RP opiniują po drodze (tajnie!) dwa oszalałe z podejrzliwości polskie ministerstwa, z których żadne nigdy nie widziało petenta na oczy. Jeśli wniosek zostanie pozostawiony bez rozpatrzenia, petenta się nie powiadamia - na zasadzie, że tron ... pardon... Prezydent RP, w swoim nieskończonym miłosierdziu w ogóle ani niczego rozpatrywać nie musi, ani nikomu z niczego się tłumaczyć. Prawo decyzji nie jest delegowane na nikogo, każde zrzeczenie obywatelstwa polskiego z osobna wymaga osobistego podpisu monarchy ... pardon... Prezydenta2.

===KONIEC FILMU====



A Ekwadorczyk Cejrowski ma się nauczyć, że nie jest żadnym tam obywatelem, tylko zwyczajnie poddanym. Państwo polskie wie lepiej, co jest dobre dla Ekwadorczyka Cejrowskiego, i to ono, a nie sam WC, będzie decydować, jakie Ekwadorczyk Cejrowski ma mieć obywatelstwo.4


A tą całą … jak jej tam … aha … Konstytucję Rzeczypospolitej, i te swoje rzekome prawa jej obywatela, to Ekwadorczyk Cejrowski może sobie, z przeproszeniem, według własnego uznania [----], sam wie gdzie.

Bo to Ekwadorczyk Cejrowski niby nie wie, że w Polsce aparat wykonawczy państwa czuje się związany własną Konstytucją tylko na tyle, na ile mu wygodnie?

Jeszcze raz dziękuję Szanownemu WC za pierwszorzędną rozrywkę w pochmurne popołudnie w Australii, od ćwierć wieku kraju mojego obywatelstwa (bez względu na to, co sobie na ten temat roi zaściankowy, małostkowy, mściwy i zawistny aż do bólu kraj na drugim koncu świata).

Proszę w tym samym duchu częściej i więcej.



PRZYPISY:
---------

1: Tekst jest oznaczony na website wydawnictwa ABC jako nieaktualny, bo od daty publikacji wprowadzono dodatkowe poprawki, z dodatkową komplikacją i jeszcze bardziej podwyższoną upierdliwością procedury, ale nikomu nie chciało się sporządzić tekstu jednolitego rozporządzenia.

2: Nie ma w polskim prawie żadnego ograniczenia liczby pokoleń, przez które dziedziczy się obywatelstwo polskie. Dla ustawy o obywatelstwie polskim nie ma żadnego znaczenia miejsce urodzenia i stałego zamieszkania, znajomość języka, więź kulturowa etc. Każdy, kto na jakimkolwiek etapie nieograniczonej liczby pokoleń odziedziczył dowolnie drobną część DNA obywatela polskiego, przekazaną mu przez któregoś z dowolnie dalekich przodków, w wyniku aktu kopulacji dowolnie odleglego w czasie i przestrzeni - jest obywatelem polskim, wyposażonym przez polskie prawo w komplet praw i obowiązków obywatelskich na mocy ustawy o obywatelstwie polskim z 15 lutego 1962 r.3 Można bez większego kłopotu obliczyć, za ile lat liczba obywateli polskich w świecie przekroczy pierwszy miliard.

3: Nie, to nie jest literówka. Naprawdę z 1962 roku. Ustawa o obywatelstwie polskim jest jeszcze gomułkowska, ale nadal obowiązuje, z drobnymi kosmetycznymi zmianami terminologii (zamiast Rada Państwa - Prezydent etc.)...

4: A co by było, gdyby w Polsce zrobiono tak, jak cała sprawa była prawnie rozwiązana w II RP przed II wojną światową, w latach 1920-1939? Przedwojenna Polska była znana z wysokiej jakości swego ustawodawstwa. Jeśli obywatel II RP się naturalizował w innym kraju, uzyskując niepolskie obywatelstwo, to AUTOMATYCZNIE tracił obywatelstwo polskie w chwili nadania obcego. Wszystko bez papierów, petycji, suplikacji i opłat. Prosto, sprawiedliwie, jednoznacznie. Tyle, że w RP po prostu dziś już nikt nie rozumie tych trzech słów.

1 komentarz:

wychodźca pisze...

Kup pan paszport: Paszport kolonialny: Podobno Cejrowski miał się wypisać z państwa polskiego, a tu oto wymachuje swoim polskim paszportem: