Zdjęcia detali wraku Tupolewa wykonane przez agencję Reutera i zamieszczone w Gaz Wyb z okazji wizyty mediów przy skladowanym na Siewiernym wraku pokazują szczątki samolotu umyte do połysku.
Pół biedy jeśli tylko wodą.  Ale jeśli, jak podejrzewam, gorącą wodą pod wysokim ciśnieniem z dodatkiem detergentów i/lub rozpuszczalników organicznych, to diabli właśnie wzięli mikroślady, w tym ewentualne mikroślady niekonwencjonalnych materiałów wybuchowych.

W największym fragmencie wraku - kryształowo czyste szyby. Wcześniejsze zdjęcia wraku pokazywały szyby popękane, wybite, upaprane po obu stronach błotem i bliżej nieokreślonymi substancjami. Poza tym zaszedł cud mniemany,  zmartwychwstanie szyb. Podczas demontażu wraku szyby były wybijane.. Obecnie wyglądają na idealnie czyste i przezroczyste, wręcz nowe.
Czy wstawiono do wraku nowe szyby, aby udaremnić wizualizację naprężeń w przezroczystym materiale metodami polarymetrii optycznej? Moglaby dać odpowiedź, czy w kabinie doszło do raptownego wzrostu ciśnienia, wskazującgo  na wewnętrzną eksplozję.
Jeśli to nie są poszlaki wskazujące na systematyczne zacieranie śladów, to ja nie wiem, co taką poszlaką jest. Nigdy i nigdzie, po żadnej katastrofie lotniczej, w żadnym kraju, nie myto pieczołowicie wraku.  To co pokazują zdjęcia, to błyszczący lakier i kryształowo czyste szyby. Oczyszczenie wraku do takiego standardu to robota dla kilkunastu techników, dobrze wiedzących co robią, na kilkanaście dni.
Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy Rosjanie mają coś do ukrycia...