wpolityce.pl/wydarzenia/20254-prokuratura-wojskowa-obrazenia-ciala-zbigniewa-wassermanna-nie-byly-wywolane-materialami-wybuchowymi

W czwartek rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa przekazał PAP inny z wniosków ekspertyzy polskich biegłych. Wskazał, że polska ekspertyza pozwala jednoznacznie wykluczyć, iż "mechanizm powstania obrażeń ciała śp. Z. Wassermanna miał związek z działaniem materiałów pirotechnicznych, wysokiej temperatury lub tym podobnych czynników". Płk Rzepa dodał, że informację dotyczącą tej kwestii przekazuje "w związku z pojawiającymi się doniesieniami medialnymi" jakoby biegli ujawnili na ciele Wassermanna ślady materiałów wybuchowych.


Dowcip polega na tym, że niekoniecznie musi istnieć BEZPOŚREDNI związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy wykryciem na czyichś zwłokach śladów materiałow wybuchowych, a mechanizmem obrażeń jakich doznał denat.

Jeśli w wyniku eksplozji bomby dwie ulice dalej, ktoś zostaje zabity cegłą spadającą z gzymsu zachwianego wybuchem budynku, to też nie zginąl w wyniku dzialania materiałów pirotechnicznych, tylko z powodu rozleglego złamania kości czaszki i ciężkiego urazu mózgu zadanego przez spadającą cegłę. W medycynie sądowej Pierwszego Świata, w raporcie jest dodatkowo w tym miejscu zdjęcie cegły, zdjęcie urazu czaszki, uwagi patologa, czy cegła uderzyla w czaszkę denata kantem, rogiem, czy na płasko.

Mechanizm powstania obrażeń ciał ofiar katastrofy lotniczej w Lockerbie dnia 21 grudnia 1988 także nie miał związku z dzialaniem
materiałów pirotechnicznych, wysokiej temperatury lub tym podobnych czynników. Wszystkie ofiary zginęły w wyniku nagłej dekompresji kabiny ciśnieniowej i upadku z wysokości 9,4km.

I jakby się uprzeć, to być może na tym można by dochodzenie w sprawie Lockerbie zamknąć, pomijając niewygodny fakt, że w ładowni samolotu wybuchła bomba, i wydać komunikat, że jak walnęło, to urwało, nieprawdaż?