Właśnie
sobie wysłuchałem w radio, w samochodzie, jadąc z pracy do domu, konferencji
prasowej ukraińskiego premiera Jaceniuka. Podobało mi się. Ten gość jest w zupełnie innej lidze
niż Tusk. Odpowiadał na pytania zwięźle, na temat, poprawnie i gramatycznie
mówiąc po angielsku, bez tłumaczy. Bandytów z Donieckiej Republiki Ludowej nie
nazwał ani razu inaczej niż “te skurwysyny” (these bastards).
I pomysły
Jaceniuk ma niezłe, i doradców nienajgorszych.
Otóż, Ukraina
z rozkoszą przekaże śledztwo za granicę. Do Holandii mianowicie, ponieważ
Holendrów najwięcej zginęło. Anglojęzyczny dziennikarz pracujący dla
kremlowskiej RT pyta słabym głosem “a kto
to panu podsunął?” Na co Jaceniuk: – “nasi holenderscy przyjaciele zwrócili się
do nas z takim wnioskiem, a myśmy się przychylili”,
Myślenie ma kolosalną przyszłość. Bandytom z Donieckiej Republiki Ludowej nie
chciało się samym zbierać śmierdzących trupów. No to zlecili to lokalnym strażakom
i ratownikom medycznym. Ukraińskim. Ze zwierzchnością w Kijowie i działającą
łącznością do Kijowa. W wyniku czego rząd Ukrainy wie teraz z dokładnością do
jednego trupa, że z miejsca katastrofy zebrano 272 ciała, z których 251
znajduje się obecnie w chłodzonych wagonach kolejowych. Od tej pory nie może
już być manka w trupach.
“A te wagony z ciałami”, mówi z pokerową twarzą premier Jaceniuk, “to można
po szynach przetoczyć, gdzie tylko potrzeba. Można do Kijowa, można do
Amsterdamu. Ja osobiście jestem za Amsterdamem, tam jest lepsze zaplecze do
badań.”
“A czego pan w tej mierze oczekuje od pana Putina?”
– “Ja niczego od pana Putina nie
oczekuję”.
I wot, zagwozdka na Kremlu teraz.
Na tych ciałach są mikroślady paliwa rakietowego. W ciałach odłamki. Jedno i
drugie jednoznacznie identyfikuje pocisk rakietowy. A tu nie da się zwrócić
tych ciał w zalutowanych trumnach, z zakazem otwierania, do którego Holandia,
Malezja, Australia, Indonezja, Niemcy, Wielka Brytania i Nowa Zelandia się bez
gadania zastosują.
Sekcji zwłok w Rosji, z zaszywaniem petów i
śmieci w jamie brzusznej, masakrowaniem twarzy albo usuwaniem odłamków też się
zrobić nie da, bo brak podstawy prawnej: miejsce katastrofy jest na terytorium
Ukrainy, samolot jest amerykańskiej produkcji i należy do malezyjskiego
właściciela, zarejestrowany jest w Malezji, leciał z Holandii do Malezji, pomiędzy
ofiarami nie ma ani jednego obywatela rosyjskiego. Ani Ukraina, ani Holandia,
ani Malezja nie mają żadnego obowiązku nawet obserwatorów rosyjskich do
śledztwa zapraszać, nie mówiąc o tolerowaniu standardów rosyjskiej medycyny
sądowej.
Nu i czto diełat’? Powiedzieć Holendrom, żeby
weszli na drzewo, bo ciał swoich obywateli z powrotem nie dostaną, aż Ukraina
skapituluje? Aresztować te wagony, odłączyć chłodzenie i trzymać na słońcu, aż
się trupy rozłożą, pod kamerami satelitów klatka po klatce pokazujących, że nie
ma żadnego powodu, by pociąg stał? Tory wysadzić? Lotnictwo z bombami wysłać na
te pięć wagonów trupów?
No i co ma teraz zrobić Putin, by nie
dopuścić do przeprowadzenia sekcji zwłok według topowych standardów patologii
zachodniej (nie mylić z patologią wschodnią, czyli ustrojem państwowym
Tuskanii)?