Znalazł to bloger Almanzor z Nowego Ekranu. bejka.nowyekran.pl/post/44814,o-towarach-zwiazanych-z-wykonywaniem-kary-smierci-i-tortur Wyznam ze wstydem, że myślalem, że bloger Almanzor jaja sobie robi. www.mg.gov.pl/Kontakt/DAO/Wydzial+Zezwolen+II Misja Ministerstwa Gospodarki Misją Ministerstwa Gospodarki jest stworzenie najlepszych w Europie tel. (022) 693 50 63 Do zadań realizowanych w Wydziale należy w szczególności: Znaczy, jakby w dalszym rozwoju stosunkow państwo-obywatel w III RP tak wyszło, że państwo będzie potrzebowało kogoś połamać kołem, albo spalić na stosie, albo podtopić, albo zrywać mu paznokcie, albo genitalia do prądu wysokiego napięcia podłączyć, i okaże się, że pomysł jest, ale sprzętu nie ma, to jak w dym do pani naczelnik Mazurkiewicz po zezwolenie, żeby sprowadzić. Ditto jakby trzeba było wyslać konsultantów śledczych na Białoruś na przykład, bo porzundek zaś ale musi być, i muszą mieć papier na eksport sakwojażu z zestawem podręcznym. Czy ktoś ma jakiekolwiek racjonalne wytłumaczenie dlaczego III RP przewidziała możliwość prawną wydawania zezwoleń na przywóz i wywóz narzędzi tortur i wprowadziła tą czynność do formalnego zakresu obowiazkow swoich urzędników? PS. Łaskawa pani Naczelnik, zdjęcie strony z sieci nic nie da, mam zrzuty ekranów. Czy ktoś widzi jakiś racjonalny powód, by naczelnik Iwona Mazurkiewicz nie miala zostać zwolniona ze skutkiem natychmiastowym, bez wypowiedzenia, razem ze swoim bezpośrednim przełożonym i wszystkimi innymi autorami tego uroczego pomysłu? Podobno idą redukcje w polskim aparacie urzędniczym. To znakomite miejsce ich rozpoczęcia.
Ale podał link. To w końcu informacja publiczna, każdemu dostępna.
Klikam zatem, i pokazuje się jak następuje:
warunków prowadzenia działalności gospodarczej.Wydział Zezwoleń II
Pracę Wydziału nadzoruje Naczelnik Iwona Mazurkiewicz
iwona.mazurkiewicz@mg.gov.pl
Może się jakiś europoseł zainteresuje, albo jakiś prawnik, który ma właśnie klienta w Strasbourgu? Przyda się jako ilustracja rozbieżności między stanem formalnym a rzeczywistym w Polsce. Polaka zniosła karę śmierci i jest sygnatariuszem konwencji ONZ zakazującej tortur.
Ale co tam nam konwencja, nie takie konwencje my łamali ze szwagrem, skoro Rzeczpospolita Polska zatrudnia urzędniczkę formalnie upoważnioną do wydawania pozwoleń na przywóz, wywóz lub pomoc techniczną dotyczącą towarów związanych z wykonywaniem kary śmierci i tortur.
Convention against torture and other cruel, inhuman or degrading treatment or punishment. Adopted by the General Assembly of the United Nations on 10 December 1984 - podpisana przez Polskę 13 stycznia 1986 roku i ratyfikowana przez Polskę 26 lipca 1989 roku.
poniedziałek, 19 grudnia 2011
Wydział Zezwoleń II
piątek, 16 grudnia 2011
Igorowi Kononowiczowi do sztambucha
Szanowny Panie Redaktorze,
Mnie pan wierzyć nie musi, ani żadnym innym oszołomom. Ale poniżej ma pan przedruk z bloga prowadzonego przez prawdopodobnie najpoważniejszy na świecie program badawczy na temat interakcji internetu z demokracją, prowadzony przez prawdopdobnie najlepszy uniwersytet na świecie – Harvard University.
Myślę, że może pan milcząco zalożyć, że załoga tego bloga wie co robi.
Artykuł opisuje, co się stało z mediami obywatelskimi Rosji w czasie wyborów parlamentarnych i natychmiast po wyborach.
Myślę, panie redaktorze, że w świetle tej analizy nie ma żadnych wątpliwości, co się stanie z Salonem24 w razie niewielkiego choćby kryzysu w Polsce – nieważne przez kogo nakręconego.
Otóż, jeżeli przed takim ewentualnym kryzysem, czyli już, teraz, dzisiaj, nie dojdzie do:
- odblokowania logowania do S24 przez sieć anonimizującą TOR;
- ustawienia interaktywnego mirrora S24, opłaconego na 12 miesięcy z góry na serwerze w USA;
- rutynowego przekazywania na YouTube wszystkich filmów S24 udostępnianych przez poplar.tv, zaraz po ich pokazaniu na żywo
to kiedy tylko się waadzy, niekoniecznie w Warszawie, tak spodoba, Salonu24 nie będzie.
Blogów nie będzie.
Lubczasopism nie będzie.
Filmów nie będzie.
Archiwów nie będzie.
Nic nie będzie.
Z poważaniem
Stary Wiarus
Przedruk autoryzowany na warunkachCreative Commons Attribution-Share Alike 3.0 License.
This is the team blog for the Internet & Democracy Project, a research initiative at the Berkman Center for Internet & Society at Harvard University.
Coordinated DDoS Attack During Russian Duma Elections
December 8th, 2011 — idteam
By Hal Roberts and Bruce Etling
Over the course of the weekend, a seemingly coordinated distributed denial of service (DDoS) attack flooded a number of the leading Russian independent media, election monitoring and blogging sites. Many users and content publishers, including the Global Voices RuNet project, have been reporting the attacks against sites including LiveJournal, Echo of Moscow, Novaya Gazeta, New Times, Bolshoi Gorod, Golos.org, ikso.org, ridus.ru, zaks.ru, and the online ‘map of violations’ created by the election monitoring group Golos (which has been the target since last week of a government campaign against ‘outside’ influence on the election (they are funded by US and European groups). LiveJournal, which is the biggest blog host in Russia and according to our research is the blogging platform where Russian political discourse is most prevalent, was also attacked. There are continued reports of LiveJournal’s inaccessibility inside Russia over the last couple days, and shorter term attacks on sites such as levada.ru, the Web site of the leading independent polling firm in Russia.
DDoS and other sorts of cyber attacks on independent media have been common in recent years. One of the difficult things about understanding the cause and impact of DDoS attacks is that it is rarely clear who is behind the attacks. We have little or no evidence, for instance, that the Russian government is involved in these or other attacks. This is partly due to the nature of DDoS attacks, which often come from large collections of infected computers and so are very difficult to track back to the responsible actor. Governments have also avoided taking responsibility for these sorts of attacks, in constrast to the way that many government happily defend their filtering practices, perhaps because the attacks are often associated with the cyber-criminal gangs who build and run botnets.
What makes these attacks different is the number of sites attacked at the same time, and their close timing around the elections. We asked our friends at Arbor Networks, a leading provider of DDoS monitoring and protection services for Internet service providers and large content hosts, for any data they have on these attacks. Among other DDoS monitoring systems, Arbor has a large collection of taps installed in botnets, through which they are able to listen to the commands sent to the botnets. Jose Nazario reported back to us that starting on December 1 and continuing through the election on December 4, they saw commands come from just two botnet controllers to attacks the following list of sites, nearly all of which are independent media or election monitoring sites:
New Times (Oppositional news site The New Times)
Echo of Moscow (Leading Independent radio station Echo of Moscow)
Novaya Gazeta (Major oppositional newspaper Novaya Gazeta, often critical of the Kremlin)
Novaya St. Petersburg (St. Petersburg Novaya Gazeta site) Kommersant (Major Russian news daily) Public Post (online news site, had published stories about map of violations and Golos) Slon(Online News site, partnered with Golos to publish ‘map of violations’ after Gazeta backed out) Bolshoi Gorod (St. Petersburg news site) Golos (Website of independent election monitor Golos) Ikso (an outlier, the election commission of Sverdlovsk region) Ridus (online news/citizen journalism site) Zaks (a popular political website in St. Petersburg) Pryaniki (a popular portal in Tula) Map of Violations (Golos crowdsourced election violations map/site) files.kartanarusheniy.ru (sub domain of ‘map of violations’ site) LiveJournal (Major Russian blog platform) Kotlin Forum (not accessible: Yandex search indicates a forum related to Kronshdat) Kotlin (not accessible, Yandex search indicates news and info related to Kronshdat region GosZakupki(another apparent outlier in the group, a portal for Russian federal and local government tenders) The Other Tver(oppositional Tver news and analysis site RosAgit (Web site connected to activist and blogger Alexey Navalny, which today is focused on promoting protests across Russia scheduled for December 10)
Botnets are often rented out for a variety of reasons, including spam, click fraud, and credit card theft, as well as DDoS attacks. It could be a coincidence that two botnet controllers were independently rented by a collection of actors to attack these sites during the election, but that coincidence seems highly unlikely. It is much more likely that some one or two actors was trying to take down a broad swatch of the Russian independent media landscape during the critical period of the election. We have see many, many attacks against individual media sources in the past in Russia, but we are not aware of any previous coordinated attacks against this number of sites at the same time.
The Arbor data, of course, says nothing about why these sites were attacked, but one argument put forward by editor-in-chief of Echo of Moscow Alexey Vendediktov (and many others), certainly seems plausible: “The attack on the website on election day is clearly an attempt to inhibit publication of information about violations.” Several, if not most, of these sites invited users to submit information on election violations, especially Golos, their violations map, Slon and Echo of Moscow. The timing of the attacks is also hard to see as coincidental, overlapping closely with the times that polls were open on Election Day. Most of the attacks also ended once the polls were closed. As is usual for these types of attacks, no one has claimed responsibility, even though they seem to clearly serve the interests of the government.
As the Berkman Center noted in its DDoS report last year, for media and NGOs that think they might be subject to a DDoS attack, putting data and information on major social media and Internet sites (like Twitter, Facebook, YouTube, Google, etc.) is a good back up plan, especially for smaller organizations with limited tech staff, since these major hosting sites are far more well prepared to defend against these types of attacks. For example, to our knowledge, the Google doc with over 5000 election violations created by Golos after its site was disabled, was never taken down. Alexei Sidorenko also has other details of how sites like Novaya Gazeta that were better prepared for the attack were able to help host Echo of Moscow blogs, which argues for these groups to support each other and host one another’s content, acting as a sort of ‘mutual aid society,’ which Jonathan Zittrain has written about. Also, we checked with one prominent Russian independent media site that we had worked with during the writing of the DDoS report about whether they had been attacked, and that site responded that they had used Twitter for all of their election coverage, specifically to avoid DDoS attacks. That site’s strategy was successful, as Twitter was either not attacked or withstood any attack during the election.
Posted in Elections, Free Speech, Russia, Uncategorized. 1 Comment »
===========
The Coordinated DDoS Attack During Russian Duma Elections by Internet & Democracy Blog, unless otherwise expressly stated, is licensed under a Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 License.
środa, 14 grudnia 2011
Krzywa Gaussa a krzywy ryj
Katastrofa smoleńska zademonstrowała, że w Rosji obowiązuje inna fizyka. Rosyjskie wybory parlamentarne dowiodły natomiast, że Rosja posiada również zupełnie inną niż wszyscy, daleko lepszą matematykę.
Dr Maksym S. Pszenicznikow, 51-letni rosyjski fizyk pracujący na holenderskim uniwersytecie w Groeningen, opublikował wykres, z którego wynika że rozkład normalny prawdopodobieństwa, czyli krzywa Gaussa, obowiązuje wszędzie w znanym Wszechświecie, tylko nie w Rosji.
To znaczy, krzywa Gaussa naturalnie obowiązuje w Rosji dalej, z tego samego powodu z jakiego obowiązuje tam grawitacja. Natomiast dr Pszenicznikow przeprowadził matematyczny dowód, że władcy Federacji Rosyjskiej są łgarzami, od ktorych im dalej, tym lepiej.
|
Aby wyszło na to, że kwestionujący rosyjskie wybory przeciwnicy Putina nie mają racji, natomiast Putin ma rację, trzeba by zmienić strukturę wszechświata i matematykę która ją opisuje.
Obsuwa polega rownież na tym, że wykresu nie da się podważyć również od strony danych, ponieważ dr Pszenicznikow użył oficjalnych danych, oficjalnie opublikowanych przez rosyjską PKW. W związku z tym jego wykres ma wagę dowodu, że Putin kłamie. W dodatku dowodu nie prawnego, tylko matematycznego, tak samo niepodważalnego jak to, że kąt prosty ma 90 stopni.
Krzywa procentu głosów oddanych na Jedną Rosję idzie w górę mniej więcej w zgodzie z regułą Gaussa do poziomu około 30% głosów w około 1000 obwodów, ale dalszy przebieg ma całkowicie anormalny, oraz ma regularnie rozłożone jedenaście dodatkowych szczytów lokalnych, odpowiadających okrągłym liczbom 50, 55, 60, 65, 70, 75, 80, 85, 90,95 i 100% głosów, z dokładnością do pół procenta.
Abstrahując od tego
- że ze wszystkich partii,tylko Jedna Rosja dziwnym i ciekawym trafem osiąga 95-99% głosów w ponad 500 obwodach wyborczych (jednostki wojskowe? więzienia?);
- że rozkład głosów zbliżony do krzywej Gaussa dziwnym i ciekawym trafem stosuje sie do wszystkich poza Jedną Rosją;
również i idealnie regularny rozkład jedenastu lokalnych szczytów krzywej pokazującej wyniki Jednej Rosji akurat co pięć procent (z dokladnością do 0,5%) jest matematycznie niemożliwy, i stanowi dodatkowy dowód oszustwa wyborczego.
Nie daje się go wytłumaczyć zróżnicowaniem politycznym pomiędzy regionami ogromnego kraju, bo takie same anomalie znaleziono w wynikach sąsiadujących ze soba obwodów dzielnicowych w Moskwie http://oude-rus.livejournal.com/540063.html
Nawet jak się falszuje wybory, to dalej trzeba myśleć, bo inaczej można się przejechać na nadgorliwości durniów wśród własnego personelu, co w tym wypadku natąpiło..
Wytłumaczenie odkrycia regularności lokalnych szczytów na krzywej dr Pszenicznikowa jest takie, że około 1000 spośród szefów obwodowych komisji wyborczych było takimi durniami, że kiedy zgodnie z rozkazem podciągali liczbę głosów na Jedną Rosję w górę, to podciągali ją do miłych sercu urzędnika "okrągłych" wartości: 50%, 55%, 60%, 65%, 70%, 75%, 80%, 85% etc.
Fałszerze na szczeblu lokalnym mieli skłonność do meldowania, że na Jedną Rosję oddano 50, 60 albo 70% głosow, a nie powiedzmy 49, 58 albo 71% - ponieważ w idiotyzmie swoim i swoich kontrolerów nie rozumieli, że jednoczesne pojawienie się "okrągłych" wyników w setkach lokaliwyborczych jest efektywnie niemożliwe matematycznie, i stanowi dowód oszustwa wyborczego w skali całego państwa.
Podobnie zresztą jak państwowa telewizja rosyjska nie rozumiała, że głosy w tym samym okręgu wyborczym nie mogą się sumować do 146%, zamiast do 100%
Szczegółowe objaśnienie wykresu dr Pszenicznikowa, pióra rosyjskiego pisarza Leonida Kaganowa, można przeczytać tutaj
http://lleo.me/dnevnik/2011/12/07_gauss.html
Nota bene, jego tekst ma fantastyczny tytuł:
"Hа территории РФ прямой угол равен 100,потому что самыйпрямой и честный в мире"
"Na terytorium Federacji Rosyjskiej kąt prosty ma 100 stopni, bo jest najprostszy i najuczciwszy na świecie"
Wniosek końcowy podany w tekście Kaganowa jest równie prosty i zwięzły, więc go po prostu przetłumaczę i przytoczę, zamiast silić się na własny:
" ...dlatych, którzy znają trochę matematyki, ten wykres, oparty na danych z oficjalnych stron Państwowej Komisji Wyborczej, jest wymowniejszy od wszelkich filmików. Bomatematyka to jest coś takiego, że zmienić rozkład normalny Gaussa to tak, jak ogłosić, że kąt prosty ma 100 stopni, a woda na mocy dekretu wrze w temperaturze 60 stopni."
============
A co to wszystko ma wspólnego z Polską?
Tyle ma z Polską wspólnego, że polskiemu czytelnikowi powinno w tej chwili błysnąć oko. Durniów i w Polsce dostatek. A zatem co by było, gdyby zbadać wyniki niedawnych polskich wyborów w taki sam sposób, jak dr Pszenicznikow zbadał wyniki rosyjskie? I zrobić wykres?
Liczba lokali wyborczych na osi pionowej, procent głosów oddanych na poszczególne partie na osi poziomej. Jeżeli krzywa głosów oddanych na PO w polskich wyborach parlamentarnych odpowiada z grubsza dystrybucji Gaussa, to wszystko w porządku. Jeśli ma podobne anomalie, co krzywa głosów oddanych na Jedną Rosję, to albo w Polsce obowiązuje matematyka radziecka i polski kąt prosty też ma 100 stopni, w porywach 110, a kto twierdzi inaczej ten wróg, albo po prostu wydmuchali was jak chcieli, drodzy PT Rodacy z Kraju, bo nikomu się nie chciało powiedzieć "sprawdzam". Ale przynajmniej teraz możecie mieć niepodważalny dowód tego wydmuchania.
Pytanka uzupełniające:
Dlaczego na stronach PKW nie można się doszukać wyników wyborów do Sejmu i Senatu ze wszystkich 25 993 polskich obwodów wyborczych w postaci plików do pobrania w formie arkuszy .xls?
Jest tylko ogólna 'wizualizacja wyborów' i wyniki okręgowe dla 41 okręgów, ale nawet i te wyniki trzeba by pracowicie przepisywać samemu do MS Excel.
Nie widzę nigdzie dokumentacji przeliczenia wyników obwodowych (25993 obwody) na zbiorcze wyniki okręgowe (41 okręgów). Czy polska ordynacja wyborcza przewiduje akceptację tego przeliczenia na tytułowy 'krzywy ryj'?
- Gdzie można znaleźć oficjalne arkusze .xls wyników okręgowych?
- Gdzie można znaleźć oficjalne arkusze .xls wyników obwodowych?
- O ile nie opublikowano wyników obwodowych, to dlaczego?
czwartek, 8 grudnia 2011
ПЖВ
Podoba mi się zwięzłość, prostota i elegancja przekazu, jakim posługuje się opozycja w Moskwie.
Jej hasła są krótkie i do rzeczy, że wspomnimy tylko zdjęcie widocznego powyżej transparentu powyborczego "Вac наeбали!", czyli "Wyjebali was!" które wczoraj obiegło cały świat.
albo reakcję środowisk zbliżonych do muzycznych:
Наш дурдом голосует за Путина
Nasz dom wariatów głosuje na Putina
Mam w związku z tym propozycję, która tak wyraża solidarność Polaków z rosyjską opozycją, jak i przy okazji odnosi się do niektórych kluczowych aspektów polskiego życia publicznego.
Prawdopodobnie najlepiej znany na świecie antyputinowski bloger polityczny, 35-letni moskiewski prawnik Aleksiej Anatoliewicz Nawalny, (obecnie w pudle na dwa tygodnie, za "nieposłuszeństwo wobec funkcjonariusza państwowego") jest autorem zwięzłej definicji putinowskiej partii Jedinaja Rosija (Jedna Rosja lub Zjednoczona Rosja): партия жуликов и воров, partija żulikow i worow, czyli partia żuli i złodziei.
Ponieważ partie żuli i złodziei istnieją nie tylko w Rosji, proponuję zastąpienie w polskiej blogosferze skrótu nazwy najlepiej znanej polskiej partii politycznej tego typu skrótem ПЖВ, pisanym cyrylicą. Po rosyjsku czyta się to pe-że-we, po polsku pe-żet-wu. W końcu jest pojednanie, więc do nikogo nie można w Polsce mieć pretensji, że się uczy języka rosyjskiego oraz ćwiczy wymowę i pisownię.
Jeśli ktoś nie ma cyrylicy na swoim komputerze lub nie wie, jak ją uruchomić, polski skrót PŻZ równie dobrze się nada. Tylko proszę pamiętać, że kropkę stawiamy nad drugą, a nie nad trzecią literą, bo inaczej Polski Związek Żeglarski bedzie miał słuszne pretensje.
Jeśli się komuś nie chce zmieniać na komputerze alfabetu łacińskiego na cyrylicę dla trzech liter, niech się posłuży copy & paste, czyli ctrl+c i ctrl+v - operacja 'wytnij i wklej' jest jak stworzona do wklejania cyrylicy do tekstu pisanego innym alfabetem.
ПЖВ ПЖВ ПЖВ ПЖВ ПЖВ ПЖВ ПЖВ ПЖВ
To dobrze wygląda w druku i dobrze się wymawia w telewizji, proszę samemu spróbować:
"… rzecznik ПЖВ oświadczył na dzisiejszej konferencji prasowej..."
"…zwróciliśmy się również o komentarz do posła pe-żet-wu, pana…."
No i zawsze można dostać podziękowanie lepsze niż order:
z kraju, w którym nie ma rzeczy niemożliwych:
niedziela, 20 listopada 2011
Gratulacje dla firmy Robokopter
Pomimo spóźnionego kontrataku Gazety Wyborczej, starającej się objaśnić, że nic takiego się nie stało, bo przecież taki sprzęt jest komercjalny, więc w razie potrzeby robokopter i dla policji może latać, marka łódzkiej firmy Robokopter sp. z o.o. poszła w świecie ostro w górę, za odwagę i innowację w technologiach protestu. Firma co prawda teraz pewnie będzie miała teraz kontrolę za kontrolą – skarbową, sanitarną, deratyzacji, urzędu lotnictwa cywilnego, opieki nad dziećmi, zdrowia psychicznego, policji od software etc. etc., ale za to uzyskała świetną prasę w miejscu, gdzie nic polskiego nigdy przedtem nie było i długo potem nie będzie – na blogu Danger Room wpływowego amerykańskiego miesięcznika ‘Wired’ poświęconego interakcjom technologii z kulturą, gospodarką i polityką. http://wired.com/dangerroom/2011/11/ows-drones/ Trudno było trafić lepiej. Niewykluczone że w następstwie zainteresowania ‘Wired’ łódzka firma trafi jakiś kapitał rozwojowy, zamówienie na 50 robokopterów dla Pentagonu, albo ofertę wykupienia firmy przez poważne amerykańskie przedsiębiorstwo zbrojeniowe. Miesięcznik ‘Wired’ jest wydawany przez korporację Condė Nast, wydawców między innymi Vogue i New Yorker. Danger Room to stały blog na temat technologii mających bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo narodowe Stanów Zjednoczonych. O Donaldzie Tusku i Bronisławie Komorowskim nikt tam nie słyszał i nie usłyszy, bo nie ma takiej potrzeby. Natomiast o firmie Robokopter sp. z o.o. i jej udanym małym robokopterze w układzie Y6 (trikopter z podwójnymi przeciwbieżnymi wirnikami nośnymi) – jak najbardziej. Wracając do Warszawy: Ponieważ następnym etapem miłości władz do otwartego społeczeństwa obywatelskiego będzie teraz bicie z piąchy i z glana podczas zgromadzeń publicznych, gazowanie i aresztowanie każdego, kto by trzymał jakikolwiek przedmiot z anteną i przez to wyglądał, jakby czymś zdalnie sterował, taktyka użycia latających kamer przez miejską partyzantkę medialną będzie musiała ulec odpowiednim zmianom. Z praktyki wojskowej artmii technologicznie zaawansowanych, należy zapożyczyć taktykę “perched sensor platform”, czyli stacjonarnej kamery na pokładzie latającej platformy obserwacyjnej, nie unoszącej się wszakże w powietrzu, ale zaparkowanej w miejscu dominującym nad obszarem obserwowanym, gdzie platforma siedzi cicho i udaje że jej nie ma, cały czas przekazujac obraz. Miejsce lądowania (ang. perch, pol. po prostu grzęda) wybiera się tak, żeby nplowi nieporęcznie było się do tego miejsca szybko dostać, jeśli zauważy kamerę. W scenariuszu Placu Konstytucji oznacza to dyskretne zaparkowanie robokoptera na pobliskim dachu i filmowanie wydarzeń za pomocą zdalnie sterowanej (pan/tilt/zoom) kamery. Bezpieczeństwa sprzętu musi pilnować obserwator z lornetką na innym dachu, z telefonem do pilota. O ile kamera zostanie zauważona, a spod klapy wejściowej na dach wylezie trzech zomowców, którzy z okrzykiem “ruki wwierch!” rzucą się z pałami w stronę robokoptera – maszyna niezwłocznie odlatuje. Wariantem taktyki perched sensor platform jest zaparkowanie zdalnie sterowanej platformy obserwacyjnej w miejscu, do którego z przyczyn technicznych nplowi w ogóle bardzo trudno się dostać. W Afganistanie to jest na ogół skałka na grani z długim i kłopotliwym dojściem. W warunkach miasta, to może być komin, stary i niebezpieczny dach z kruchej dachówki, jeden z kandelabrów na Placu Konstytucji, dach jakiegoś urzędu, a jeszcze lepiej ministerstwa, żuraw budowlany etc. Zapis obrazu jest wtedy dokonywany przez kamerę na stojącej nieruchomo, zaparkowanej platformie, co jakości obrazu tylko na zdrowie wychodzi.Endurance, czyli maksymalny czas misji platformy, może być daleko dłuższy, bo nieczynne silniki wirników nośnych nie pobierają energii z baterii. Fakt, że kamera może latać, służy tylko do jej ewakuacji po zakończeniu zdjęć, albo do awaryjnej eakuacji dla ochrony sprzętu przed działaniami npla. W każdym razie – Well done, chłopaki z Robokoptera!http://www.youtube.com/watch?v=9vOor1xmVDs