środa, 11 sierpnia 2010

Służba nie drużba


Andrzejowi Wajdzie łzy z przejęcia ciurkiem lecą bo otrzymał właśnie rosyjski Order Przyjaźni, czyli dawniejszy radziecki Order Przyjaźni Narodów. 

Ponieważ samego orderu jako takiego Pan Andrzej jeszcze nie dostał, a tylko powiestkę z ambasady, spieszę z pierwszą pomocą ikonograficzną, by mógł się odznaczeniem nacieszyć, zanim jeszcze oficjalnie uściskają go w Moskwie 'na misiaczka' i namiętnie ucałują w usta, jak to tam mają w zwyczaju.
 
Орден Дружбы

Mam nadzieję, ze Pan Andrzej będzie ten order z dumą nosił na codzień w klapie, jak Lech Wałęsa Matkę Boską Częstochowską. Nie podejrzewam, by Pan Andrzej mógł być tak nieszczery i dwulicowy, aby zaszczytny dowód uznania bratniego narodu ukryć w szufladzie.
Przyznam, że nie posądzałem Rosjan o wyrafinowane poczucie humoru, wyrażające się dość starannie zakamuflowaną orderową aluzją, dorownującą czarnemu humorowi brytyjskiemu na dobrym imperialnym poziomie.

Otóż, insygnia Orderu Przyjaźni przerobił z radzieckich na rosyjskie niejaki Aleksander Borysowicz Żuk (1922-2002) - rosyjski, a dawniej radziecki, malarz i ilustrator specjalizujący się w precyzyjnych rysunkach broni palnej, autor projektu insygniów radzieckiego oryginału, czyli Orderu Przyjaźni Narodów.





Орден Дружбы Народов


a także insygniów Orderu Dla Wyróżniających się w Służbie (I i II stopnia)
 

oraz Orderu Za Odwagę


W ten subtelny, pośredni sposób, Rosjanie aluzyjnie dali Panu Andrzejowi do zrozumienia, jak wysoko cenią jego wyróżniającą się służbę i osobistą odwagę na froncie ideologicznym. 

I słusznie. Trudno dziś o ludzi odważnych, zdyscyplinowanych, konsekwentnie oddanych sprawie.

Nie śmiem dziś nawet marzyć o tym, ale może we właściwym czasie zaoferują panu Andrzejowi miejsce, jeśli nie pod murem kremlowskim, to chociaż na prestiżowym moskiewskim cmentarzu Nowodziewiczym?

[...бурные аплодисменты, проходящие в овацию; все встают и кричат 'ура!'...]



1 komentarz: