środa, 14 kwietnia 2010

Brzytwa Ockhama a elektronika pokładowa


Nie poznacie prawdy, i ona was nie wyzwoli.


Do dokładnego ustawienia zera wysokościomierza barometrycznego potrzebne jest aktualnie panujące na lotnisku docelowym ciśnienie atmosferyczne. O to ciśnienie zblizający się do celu lotu samolot pyta wieżę kontrolną przez radio, a ona mu je podaje.

Można te ciśnienie podać jako
QNH (ciśnienie atmosferyczne na poziomie morza) albo QFE (ciśnienie atmosferyczne na poziomie lotniska). Jak pomylić QNH z QFE, to wyskościomierz będzie wskazywał wyskość z takim błędem, jaka jest wysokość lotniska docelowego nad poziomem morza.

Międzynarodowe lotnictwo cywilne i lotnictwo wojskowe NATO rutynowo używa
QNH. Rosyjskie krajowe (nie międzynarodowe) lotnictwo cywilne i cale rosyjskie lotnictwo wojskowe rutynowo używa QFE.

Smoleńsk-Siewiernyj  leży 820 stóp / 250 metrów nad poziomem morza. W momencie wypadku,
QNH dla lotniska Smoleńsk-Siewiernyj (kod ICAO: XUBS) wynosiło 1025 hPa, QFE 995 hPa.


Kontroler na wieży może pomylić QNH z QFE umyślnie lub nieumyślnie. Jeli pomyli umyślnie, to i tak 'koncy w wodu' bo z łatwością można utrzymywać, że nieumyślnie, bo się biedak po prostu przejęzyczył i pomylił pod wpływem stresu prowadzenia samolotu z VIP-ami (zasada 'plausible deniability') 


Dodatkowa komplikacja jest taka, że QNH albo QNH można podawać w hektopaskalach (hPa) alno w milimetrach słupa rtęci (mmHg). Standard międzynarodowy to hektopaskale. Lotnictwo wojskowe ZSRR używało mmHg.

Na deser jest jeszcze kwestia, czy rosyjski kontroler lotów w stresującej sytuacji prowadzenia lotu z VIP-ami na pokładzie myśli w stopach (ICAO), czy w metrach (CCCP).

Ja naturalnie jestem oszołom, który nie wie o czym mówi, a te detale sobie wyłowił z butelki wódki. Tylko tu jest jeden taki kłopocik:


"Russia continues to insist on using a different form of altimetry (QFE, or height above the ground in meters) than most of the rest of the world, aspects of its instrument procedures are unique and the entire country has yet to be surveyed in accordance with the WGS 84 standard."  
'Business Aviation Ops in Russia', Aviation Week, 7 Dec 2009
Kto chce, niech czyta polski Super Ekspres. Ja wolę Aviation Week, jedno z najpoważniejszych fachowych czasopism lotniczych na świecie.

Ale, ale, byłbym zapomniał: 

1. Czy prezydencki Tu-154M miał sprawny i włączony radiowysokościomierz? Jeśli radiowysokościomierz był niesprawny czyli U/S (unserviceable), to czy technik elektroniki pokładowej, który podpisał odpowiedni papier, nie zniknął aby jak szyfrant Zielonka?


2. Ditto Enhanced Ground Proximity Warning System (EGPWS). który w Tupolewie był, i powinien się wtrącić niezadowolonym głosem 'TERRAIN, TERRAIN' albo 'PULL UP, PULL UP' na długo przed uderzeniem samolotu o drzewa.

3. Czy w zainstalowanym w Tu-154M systemie nawigacji inercjalnej wspomaganym przez GPS (IRS/GPS unit) blok GPS działał, czy nie działał?
 


Bo w wypadku CASA 295M w Miroslawcu blok GPS w IRS/GPS nie działał, z  tej niezwykle prozaicznej przyczyny , że polska obsługa naziemna nie wiedziała, że blok GPS w systemie INS/GPS używanym w samolotach wojskowych potrzebuje dodatkowego modułu krypto, który jest potrzebny do rozkodowania kodu P(Y) jakim zakodowany jest precyzyjny sygnał GPS (P-code) zarówno na częstotliwości L1 jak i (zwłaszcza) L2. 


INS/GPS każdy może sobie kupić i zainstalować. Ale tylko wojsko, i to nie każde, ma dostęp do nawigacji przy użyciu P-code. 



Moduł szyfrowy potrzebny do rozkodowania szyfru P(Y) jakim zabezpiecza się P-code jest zapewne tajny, a jego regularnie zmieniane klucze szyfrowe są zapewne ściśle tajne. Te rzeczy to już trzeba otrzymać kanałami wojskowymi z USA, poprzez NATO. A może nie każdy sojusznik w NATO może dostać ten kawalek elektroniki?

Wcale bym się także nie zdziwił, gdyby po otrzymaniu rozkazu, że samolot ma lecieć do Rosji i ma być z niego na wszelki wypadek zdjęty cały materiał tajny, zdemontowali także moduł krypto w bloku GPS systemu nawigacyjnego IRS/GPS. Albo moduł leży gdzieś w sejfie i nigdy nie został zainstalowany, tak jak w CASA-295M. Albo go nigdy nie było i nie będzie. 



Jeśli blok GPS z wojskowym P(Y) Code nie działał, bo nie było w odbiorniku modułu krypto, to i superdokładnego wysokościomierza GPS siłą rzeczy nie było...

A z CASA C-295M to było tak:

"CASA C-295M aircraft, which was additionally equipped with 2 IRS/GPS LN-100G units instead of 2 TOPSTAR 100-2 GPS receivers, and, ironically, with EGPWS Mk. V – unfortunately lack of cryptographic modules in GPS receivers, which made IRS/GPS LN-100G system almost useless (IRS alone with no GPS enhancement) caused flight crew to use handheld GPS receivers (Garmin GPSMAP 196)"

http://aviation-safety.net/database/record.php?id=20080123-0





6 komentarzy:

  1. W Rosjo GPS nie działa bo to system amerykański. Oni tam mają GLONASS

    ŁŁ

    OdpowiedzUsuń
  2. GPS w Rosji działa jak najbardziej. Rosjanie GLONASS postawili, żeby nie być całkowicie zależnymi od GPS, nad którym kontrolę ma USA, ale GLONASS jest daleko bardziej prymitywny. Sami używają komercjalnych odbiorników GPS wszędzie gdzie potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale żeby używac EGPWS o ile się orientuję trzeba mieć wgrane odpowiednie mapy danego terenu. Czy Rosjanie udostępniają mapy okolic swoich lotnisk wojskowych? Jakoś wątpie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Poszukuję fachowca, który mi po ludzku opisze, w którą stronę następuje pomyłka oceny wysokości. Tzn. podchodzę do lądowania i kontroler podaje mi ciśnienie atmosferyczne?

    Czy ja wtedy wstawiam otrzymane ciśnienie do altimetru?

    Wszak pomyłka nie wynosiła podobnież aż "820 stóp / 250 metrów" a "pilotom zabrakło podobno wg GW tylko 10 / 15 metrów", co też mi nie wydaje się prawdą bo samolociki tej wielkości opuszczają się ze znacznie większej wysokości na 1 km przed paseczkiem startowym niż wysokość drzewa + 15 metrów. Wiem z autopsji, bo mieszkam przy samiusieńkim lotnisku.

    OdpowiedzUsuń
  5. On second thought, po wykonaniu pracy myślowej - wyszło mi, że to akurat rząd wielkości, o który pomylili się piloci. Znaczy się o te 250 metrów wysokości.

    Czyli kontroler MÓGŁ dla żartu rzucić rosyjskim QFE i młody pilot wstawił to jako QNH.

    I faktycznie w takim przypadku wysokościomierz pokazałby pilotowi, że jest WYŻEJ o 30 hPa niż w był rzeczywistości.

    Lecę przeliczać hPa na metry.

    OdpowiedzUsuń