czwartek, 1 października 2009

Anna, Radek, Krzysztof & Roman v. Niedomyte Masy, ex parte Stary Wiarus

A tymczasem w 'Washington Post' spora awantura, w sprawie poparcia pani Anny Applebaum dla pana Romana Polańskiego w artykule "Oburzające aresztowanie Romana Polańskiego".

Oburzające Aresztowanie Romana Polańskiego

Niektórzy czytelnicy WP postulują nawet rozwiązanie przez gazetę współpracy z panią Anną.

Osobiście nie mam zdania w tej sprawie, ale jeśli ktoś ma, to korespondencję należy kierować pod adresem: Andy Alexander, , można także dzwonić pod numer +1-202-334-7582

Postulaty, by 'Washington Post' podziękował pani Annie za współpracę, biorą się stąd, że upominając się o pana Romana Polańskiego, pani Anna Applebaum strategicznie pominęła fakt, że jest żoną pana Radosława Sikorskiego, który w tym samym czasie też się upominał się o pana Romana, u pani Hillary Clinton.

Istnieje wśród czytelnikow WP szkoła, która uważa, że pani Anna naruszyła w ten sposób ścisłą politykę redakcyjną publicznego deklarowania wszystkich rzeczywistych i potencjalnych konfliktów interesów przez wszystkich publicystów WP, pod rygorem rozwiązania współpracy.

Oczywiście pani Anna broni swojego prawa do nieprzyznawania sie do męża. W towarzystwie zresztą i tak wszyscy wiedzą, kto jest mężem pani Anny. A jak ktoś nie wie, to znaczy że nie jest z towarzystwa, więc wiedzieć nie potrzebuje.

Jeden z wielu amerykańskich czytelników komentuje artykuł pani Anny następująco:

Anno,
Rzecz ma się w sumie tak: wszyscy ludzie to albo MY, albo ONI.
MY to myślące, inteligentne i przewidujące moralne elity, urodzone nie tylko po to, by rządzić, ale wprost nasiąknięte naturalną mądrością, dzięki której WIEDZĄ, gdzie leży dobro, a gdzie zło. Oni to niedomyte masy, dla których egzystencja na tej samej planecie co elity jest przyjemnością i zaszczytem. Ponieważ ta warstwa ludzi poniżej nas (substratum) istnieje, oczywiste jest, że reguły gry dla obu grup muszą być odmienne. Tak naprawdę, to prawo jest tylko dla chamów, nieprawd
aż?
Anne
It basically boilsdown to this:
all people are either US or THEM.US are the thoughtful intelligent prescient moral elites who are born not just to rule, but are imbued with an implicit wisdom, whereby they KNOW what is right.Them are the unwashed masses forwhomit is a pleasure and a priviledge to exist on the same planet as our elites.Given this substratum it is obvious that the rules for these two groups have to be different.The law is really just for the rubes,right
Postedby: vic5 | September 29, 2009 6:27 PM

Honor 'Washington Post' po części ratuje inny publicysta tej gazety, pan Eugene Robinson:
http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/content/article/2009/09/28/AR2009092802403.html

(…) Polański ma podwójne obywatelstwo polskie i francuskie; urzędnicy w Paryżu i Warszawie są oburzeni. Co z kolei oburza mnie. O co wam chodzi? Że Polański ma 76 lat? Że robi świetne filmy? Że zbiegł, bo wyrok mógł być niesprawiedliwy? Mes amis, żadna z tych rzeczy nie ma znaczenia. Kto się decyduje zostać zbiegiem, ten podejmuje ryzyko, że pewnego dnia go złapią. Wiele się mówi o tym, że 45-letnia dziś ofiara Polańskiego twierdzi, że się nie gniewa się na niego i nie chce, by poszedł do więzienia. Co ofiara myśli i czuje jako dorosła kobieta, jest bez znaczenia. Ważne jest, co myślała i czuła w wieku 13 lat, gdy doszło do popełnienia przestępstwa. Kto argumentuje, że aresztowanie Polańskiego jest w jakiś sposób niesprawiedliwe, ten zasadniczo akceptuje jego pogląd, że 13-letnia dziewczynka po spożyciu alkoholu i narkotyków zdolna jest wyrazić świadomą zgodę na seks z czterdziestolatkiem. Być może obrońcy Polańskiego chcą przez to powiedzieć, że odurzenie dziecka narkotykami i zgwałcenie to właściwie drobiazg (…)

Indeed.

Minister kultury Francji, Frederic Mitterrand, oświadczył prasie światowej, że uwięzienie Polańskiego jest 'absolutnie okropne' (absolutely dreadful), czyli okropniejsze niż zgwałcenie 13-letniego dziecka, bo skoro coś jest absolutne, to z samej definicji absolutu nic innego nie może być absolutniejsze.

Honor Francji po części ratuje reżyser filmowy Luc Besson, który zapytany przez radio RTL o eksplozję solidarności elit z Polańskim, odparł z namysłem:".. każdy może postępować w tej sprawie jak sam uważa…ale ja mam 13-letnią córkę; gdyby ją zgwałcono, wątpię bym mógł się z tym czynem zgodzić."

Touche.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz