Lech, Czech i Rus
(Czech nieobecny na zdjęciu - wykorzystał swoją szansę
i znalazł sobie lepsze towarzystwo na kilka lat przed wykonaniem zdjęcia).
Oficjalnie potwierdzono, co każdy przeczuwał. Władimir Władimirowicz będzie suzerenem Polski przez co najmniej najbliższe 12 lat. A miało być tak pięknie: NATO, Unia, poważny gracz na arenie polityki światowej, Pierwszy Sojusznik Ameryki, euro zamiast złotego, supernowoczesne rakiety broniące błękitnego polskiego nieba, LOT na Dreamlinerach, sieć autostrad, zielona wyspa, druga Japonia, druga Irlandia, druga Norwegia, poparcie dla europejskich aspiracji Ukrainy, stopniowa demokratyzacja Białorusi.
Zamiast tego, będzie długa smuta w temacie kurica nie ptica, Polsza nie zagranica.
Z atrybutów suwerenności bedziecie mieli coroczne składanie wieńców na grobie Jaruzelskiego w Alei Zasłużonych, i coroczne kurtuazyjne wpisy dostojników (obecność obowiązkowa!) do księgi gratulacyjnej wyłożonej w ambasadzie Federacji Rosyjskiej z okazji Dnia Jedności Narodowej, święta narodowego Rosji, obchodzonego od 2005 roku w każdą rocznicę wyparcia wojsk polskich z Moskwy 4 listopada 1612 r.
Frekwencja wyborcza spadnie poniżej 10%, no bo kogóż byście mieli w tym stanie rzeczy wybierać, i przede wszystkim po co, skoro nikt o wasze zdanie pytać nie ma zamiaru?
Wyjeżdżajcie, dopóki jeszcze macie paszporty i otwarte granice. Za pięć lat możecie być pełnoprawnymi obywatelami normalnych, suwerennych państw. Władimir Władimirowicz będzie miał wtedy jeszcze ponad rok do końca pierwszej z dwóch kadencji prezydenckich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz