Pospieszalski: - Jeżeli dwóch dżentelmenów będzie chciało zawrzeć związek małżeński, na przykład dwóch Polaków, na przykład w Hiszpanii. Tam zostanie im ten ślub udzielony i co się będzie z nimi działo jak wrócą do Polski.
Sadurski: - Jeżeli na mocy prawa hiszpańskiego dwóch obywateli np. hiszpańskich...
Pospieszalski: - Ale nie, mówię o Polakach.
Sadurski: - Dlaczego dwóch Polaków miałoby zawrzeć związek małżeński w Hiszpanii?
Palikot: - Ponieważ w Polsce jest to niemożliwe, np. z tego powodu.
Sadurski: - No ale ślub się zawiera w kraju swojego obywatelstwa.
Jako podwójny obywatel polski i australijski rozwiedzony i ożeniony w Australii serdecznie namawiam Sadurskiego, by złożył na mnie do polskiej prokuratury donos o bigamię. Sadurski uzyska w ten sposób cenną reputację tzw. 'państwowca'.
W danym wypadku, twardego zwolennika budowy globalnej polskiej jurysdykcji administracyjnej i zarządzania twardą ręka z Warszawy 54-milionowym narodem polskim (jeśli liczyć Polonię, jak to chcą niektórzy, na około 16 milionów). W myśl zasady 'Ein Volk, Ein Reich'. 'Ein Staatsangehörigkeit' Sadurskiemu niestety na razie nie wyjdzie, ponieważ Australia, jak mu to powinno być wiadomo, pojmuje swoją suwerenność w ten sposób, że nie odczuwa ptrzeby pytania Warszawy, kogo ma naturalizować, a kogo nie.
Sadurski przyznaje się do winy, podaje jako okoliczność łagodzącą pomroczność jasną. Stan goleni prawej chwilowo nieznany.
http://tekstowisko.salon24.pl/49381,index.html#comment_739112
-> autor
Faktycznie, z tymi malzenstwami zawieranymi za granica mi sie pokickalo: mialem moment zaciemnienia pomrocznego. Za to przepraszam widzow. Inna rzecz, ze mogl Pan swa reakcje ujac nieco mniej brutalnie - no ale juz taka poetyka, nie skarze sie.
Pozdr., WS
i żaden Pospieszalski czy Wierzejski im w tym nie przeszkodzi.
Tylko nie wiem, czy takie małżeństwo jest ważne wg prawa polskiego. Zatem czy ma jakikolwiek sens (poza emocjonalnym), jezeli ta para nie wyemigruje.
Rozumiem to doskonale. Śmieszy mnie tylko do łez dekretowanie przez Sadurskiego kto ma gdzie brać ślub czy rozwód, oraz niezachwiane przekonanie takich Sadurskich, źe RP może w magiczny sposób regulować indywidualne zachowania swoich obywateli poza wlasna jurysdykcja terytorialną.
i próbował się wykręcić od powiedzenia, że nie wie jaki jest status tej przykładowej pary w Polsce.
A może luka jest w przepisach.
http://tekstowisko.salon24.pl/49381,index.html
Trochę z Sadurskim pogadaliśmy :-)
Pozdro.
Wyglada to chyba tak:
Tez mnie zaciekawilo, dlaczego Profesor tak sie miga...
A wyglada to tak:
Under Polish law, the issue of the law governing marriage is regulated in Articles 14 to 16 of the Private International Law Act (rok 1965).
i dalej, w samym Act:
Article 14
A Contracting State may refuse to recognize the validity of a marriage where such recognition is manifestly incompatible with its public policy ("ordre public").
Article 15
This Chapter shall apply regardless of the date on which the marriage was celebrated.
However, a Contracting State may reserve the right not to apply this Chapter to a marriage celebrated before the date on which, in relation to that State, the Convention enters into force.
CHAPTER III – GENERAL CLAUSES
Article 16
A Contracting State may reserve the right to exclude the application of Chapter I.
Wiec wynikaloby z tego, ze dwaj polscy geje poslubieni w Hiszpanii nie moga byc uznani za legalne malzenstwo w Polsce.
Podobnie chyba jak dwaj Hiszpanie, jesliby zamieszkali w Polsce i wystapiliby o uznanie waznosci swego malzenstwa.
Uklony
Ja myślę, że skrucha Sadurskiego nie jest bezwartościowa, tylko jest właśnie wartościowa. Akurat w swoim tekściku czepiłem się tej wypowiedzi Sadurskiego w programie, Sadurski napisał w komentarzu co i jak i tyle.
Czym innym jest merytoryczne dochodzenie albo nie dochodzenie do istoty jakiejś sprawy, a czym innym jest wpadka, jak ta Sadurskiego na antenie. Mnie się wydaje, że wielu zwolenników traktatu i KPP, bo o tym gadamy, omija pewne argumenty strony przeciwnej nie chcąc się do nich odnosić albo je bagatelizując. Być może strona przeciwna pewne zagrożenia wyolbrzymia, albo w ogóle imaginuje je sobie, jednak lepiej jest dmuchać na zimnie niż przeszarżować. Polecam teksty Konrada Szymańskiego - tego europosła, prof. Zolla i chociażby dzisiejszy wywiad z rzecznikiem Kochanowskim w Rzepie.
Mówiąc inaczej - ja do Sadurskiego mam pretensje o to, że albo z założenia nie gada jak jest, albo nie całkiem wie jak jest, czy raczej jak będzie.
W dzisiejszym wywiadzie na pytanie:
- Czy Karta nie niesie ze sobą żadnych zagrożeń? Czy nie będzie wymuszać na przykład zmiany definicji rodziny czy legalizacji związków homoseksualnych? Albo czy nie zagrozi własności ziemi na północnych i zachodnich terenach Polski?
Kochanowski odpowiada:
- Na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi. Jedyne, co można uczciwie powiedzieć, to: nie wiem. I nie dlatego, że brakuje mi wiedzy i zdolności interpretacji prawnych zapisów Karty, ale dlatego, że nikt tego dzisiaj nie wie.
http://www.rp.pl/artykul/72780.html
I tu jest pies pogrzebany. A Sadurski w audycji Pospieszalskiego walnął takiego dżołka, że jak o tym teraz myślę, to mi sie wydaje, że to jest za bardzo dżołkowaty dżołk żeby się tym przejmować, aczkolwiek u siebie w tekście na Sadurskiego ostro napadłem :-)
Pozdro.
to jest niemożliwe, aby z niej wyinterpretować wymuszanie udzielania ślubów homoseksualistom.
Wielu zwolenników traktatu i KPP omija pewne argumenty strony przeciwnej nie chcąc się do nich odnosić albo je bagatelizując - nie przypadkiem i nie bez kozery.
Przetestowaniee koncepcji konstytucji EU w referendach nardowych dalo wynik dla zwolennikow 'postępowego' superpaństwa jak najgorszy. Traktat + KPP wprowadzają te same treści tylnymi drzwiami. Stąd logicznym jest, że ich zwolennicy nie chca poddawać ich ani pod osąd publiczny, ani pod szerszą dyskusję, bo wiedzą, że jeśli tak uczynią, to przegrają.
Obecna koncepcja jest taka, że lud ma wypić europejski kielich szampana ustami swych światłych przedstawicieli, którzy wiedzą lepiej, że to nie cykuta.
A ja coraz cześciej ostatnio patrzę na wisząca u mnie nad komputerem mapę, z wyraźną przyjemnością zerkając na duźe plamy błękitu dwóch oceanów, jakie mnie oddzielają od światłych przedstawicieli europejskiego ludu pracującego miast i wsi.
Czy blog Sadurskiego to ten tutaj:
http://www.blogi-polityczne.liiil.pl/?cat=&start=121
Blog Sadurskiego to ten:
http://wojciechsadurski.salon24.pl/index.html
Pozdro :-)
Czytając po 3 blogi dziennie nijak nie dojdę do bloga Sadurskiego w tym roku (130 pozycja w rankingu), bo ja to lubię czytać systematycznie.
Noo, może w połowie stycznia.
A czemu Sadurski taki niepoczytny?
Słyszałem, że prezydent Kwaśniewski lubiał go pasjami.
Szanowny Panie Stary Wiarusie
Juz na forum "wyrusa" wyjasnilem moja wpadke i przeprosilem za niefortunna czy zgola bledna wypowiedz. Poniewaz tu rozwinela sie dalsza analiza mojej wypowiedzi a przy okazji tez mojej skromnej osoby, wyjasniam raz jeszcze. Ten fragment dyskusji Pospieszalskiego dotyczyl uznawania w Polsce malzenstw homoseksualnych zawartych w panstwie UE, w ktorym bylyby one (hipotetycznie) dozwolone. Gdy JP mnie o to zapytal, mialem na mysli sytuacje, w ktorej to dwaj obywatele innego panstwa (gdzie takie malzenstwa sa dozolone) przeniesliby sie do Polski,. Chcialem wtedy wyjasnic, ze w tym przypadku, to *konkretne* malzenstwo, choc w Polsce niedopuszczalne, bedzie musialo byc przez Polske uznane jako prawne (a wlasciwie jego konsekwencje prawne respektowane w Polsce) na mocy zasady niedyskryminacji, ale nie w oparciu o orientacje seksualna, ale narodowosc, w ramach Unii Europejskiej. To obowiazuje juz teraz, nie ze wzgledu na Karte. Tymczasem dopiero z opoznieniem (spowodowanym zacmnieniem pomrocznym, ewentualnie trema telewizyjna i obecnoscia wybitnych partnerow dyskusji) uswiadomilem sobie, ze Pospieszalskiemu chodzi o to, ze np 2 polskich mezczyzn wyjedzie do Hiszpanii po to, by tam wziac slub. I wlasnie z powodu tej konfuzji (w mojej mozgownicy) palnalem glupstwo, ze malzenstwo zawiera sie w ktaju swego obywatelstwa. Mialem oczywiscie na mysli to, ze jako typowy przypadek, ludzie zenia sie tam, gdzie sa obywatelami - ale oczywiscie wyszlo to, jakbym sformulowal wiazaca zasade prawna, co jest oczywiscie bledem. Pan domaga sie, bym to "odszczekal" w telewizji polskiej, ale pomijajac juz malo elegancka forme Panskiej instrukcji, bardzo watpie by TVP dala mi taka mozliwosc. Juz predzej "odszczekam" to przy piwie z Panem, bo ok. 20 grudnia przylatuje na krotko do Sydney, wiec jesli Pan tam mieszka, chetnie wyjasnie Panu osobiscie, ze nie zamierzam "donosic" na Pana (jak sugeruje to Pan w swoim wpisie), a takze pogratuluje zawarcia ponownego malzenstwa.
Z uklonami dla szczesliwej malzonki,
Wojciech Sadurski
PS: Wyrus potraktowal - na swoim blogu - moja wypowiedz jako dytskwalifijaca mnie jako nauczyciela akademickiego (choc pozniej wyjasnil, ze nie calkiem to mial na mysli, ale jednak malo przekonywujaca) wiec bardzo bym prosil, by nie "doniosl" Pan na mnie do Uniwersytetu Sydnejskiego, gdyz srodki finansowe, ktore uzyckuje tam z posady profesorskiej, sa mi pilnie potrzebne do zycia. A moje zaproszenie na piwo w Sydney jest powazne...
W zasadzie nie ma sie pan na co skarżyć, ponieważ podłożył się pan wręcz koncertowo, a zatem konsekwencje dyskusyjne, jakie pana spotkały, nastąpiły niejako na wlasne pańskie życzenie
Z zainteresowaniem zauważyłem, że nie ustosunkował sie pan w ogóle do absurdu biurokracji na jaki skręciła dyskusja w wyniku pańskiego podłożenia się. Nadany panu prowizorycznie tytuł państwowca pozostawię zatem na razie na miejscu. Do czasu, kiedy pańskie przyszle słowa rzucą być może nieco więcej światla na pański stosunek do centralistycznego etatyzmu autorytarnego, czyli bieźącego ustroju państwowego RP. W kwestii zaproszenia na piwo - swoim corocznym zwyczajem drugą połowę grudnia i pierwszy tydzień stycznia spędzać będę na łonie rodziny i natury na NSW South Coast, wiec piwo w Sydney nie wchodzi w rachubę. W każdym razie, Wesołych Świąt panu życzę. Proszę na zapas chłonąć anyetatystyczna odtrutkę australijskiego luzu, w kraju, gdzie państwo generalnie zachowue się tak, jak należy, to jest tak, jakby go nie było.
Swojego czasu media byly pelne wiadomosci o Paris Hilton, bo cos tam jej peklo - dzien, gumka od majtek, wyobrazenie.
Cale zamieszanie i uciecha wokol blednej podobno wypowiedzi W. Sadurskiego w programie telewizyjnym przypomina mi wlasnie te medialna - na skale Salonu - funkcje gumki od majtek - ilez mozna sie nacieszyc, nauragac, wezwac do zlozenia donosu, hihihi, rozwinac w rozne teorie daleko siegajace, nawet kwalifikacji akademickich, naszkicowac obrazy o wrzeszczeniu, tupaniu, darciu koszuli "pomylkowicza" i wielkimi czerwonymi literami zakonczyc sapiac z satysfakcji swoj wywod. Zdumiewajace. Choc nie sadze, zeby ktos planowal swoje zycie i kroki w nim formalne w oparciu o telewizyjna wypowiedz uczestnika programu "gadajacego", nawet jesli to cieszacy sie autorytetem ktos.
Wyjasnil grzecznie, bez wielkich czerwonych liter, W.S. swoja pomylke, zreszta potrafi sie przyznac do bledu. Ale gdzie tam, pewnie jeszcze dlugo bedziemy ciagnac za te gumke.
W Holandii dwoje cudzoziemcow nie mieszkajacych tu nie moze tu wziac slubu. Tak wiec obywatele polscy nie mieszkajacy w Holandii (tez na H) nie maja prawa zawrzec tu slubu.
Jesli oboje tu nie mieszkaja, ale przynajmniej jedno ma holenderskie obywatelstwo, to slub moga tu wziac (czyli w kraju obywatelstwa jednego z przyszlych malzonkow). Rozwod malzenstwa zawartego poza Holandia przeprowadzony w Holandii jest wazny tutaj, ale juz nie musi byc wazny w kraju zawarcia malzenstwa, to zalezy od przepisow tego kraju (w przypadku Polski holenderski rozwod polskiego malzenstwa nie jest w Polsce wazny). Rozwod malzenstwa zawartego w Polsce przeprowadzony w Polsce jest wazny i tu, i tam. Itd... Naciagnelam gumke.
Postulat Szan. Pani został uwzględniony. Skoro gazetki wielkich czerwonych hieroglifow panią drażnią, kolor i rozmiar uległy zmianie. W przedmiocie gumki od majtek niestety pani wygodzić nie mogę, od dobrych 40 lat sypiając bez odzieży i od moich significant others oczekując tego samego.
2007-11-30 14:09Stary Wiaruswww.wtemaciemaci.salon24.plW Temacie Maci - wtemaciemaci.salon24.pl: "Pospieszalski: - Jeżeli dwóch dżentelmenów będzie chciało zawrzeć związek małżeński, na przykład"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz