Tłum nie leczonych
Gdy pozapala blada jutrzenka
na ciemnym niebie świateł bez liku
ciężko się budzi, od zmartwień stęka
tłum nie leczonych schizofreników
Przez cały tydzień łamią Dekalog
aż do niedzielnej Świętej Komunii
i do lepszego życia się palą
lecz za nic nie chca wchodzić do Unii
Brak im poczucia wszelkiej proporcji
myśl rozsądniejsza mózgów nie wierci
są przeto naraz przeciw aborcji
i jak najbardziej za karą śmierci
Wiernie słuchając Radia Maryja
ciskają gromy na antychrystów
po czym chwil parę nawet nie mija
i dają głos swój na postkomunistów
Kiedy to widzę, chętka mnie chwyta
by rzec, że na tym najlepszym z światów
nasza kochana Rzeczpospolita
to taki większy szpital wariatów
W owym szpitalu w dzień i noc ciemną
łakną terapii liczni pacjenci
niestety, łakną jej nadaremno
bowiem lekarze też są walnięci.
Spotkać tu można schorzenia rzadkie
trudno je w krótkim wierszu wyliczyć
lecz najgroźniejszym, stadnym przypadkiem
są nie leczeni schizofrenicy.
Wojciech Młynarski (2000)
W Temacie Maci - wtemaciemaci.salon24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz