piątek, 29 maja 2009

Wysiedlenia, wypędzenia, czystki etniczne

Fragmencik z Rzepy:

"W ten sposób zrównuje się wszystkie wysiedlenia, wypędzenia, czystki etniczne: Ormian, Hutu, Albańczyków, Serbów, Polaków, Niemców, Tatarów i Tamilów. Wszyscy są takimi samymi ofiarami, niezależnie od tego, jakibył powód wysiedleń. A powód wysiedleń Niemców po przegranej Trzeciej Rzeszy był poważny (i niezależny od Polaków czy Czechów), a w tym zjednoczeniu wszystkich ofiar to wszystko umyka i się rozmywa."


http://blog.rp.pl/haszczynski/2009/05/28/co-jest-w-odezwie-cdu-i-csu/

No tak. Co za brednie. Jak wy śmiecie, dranie! Jak można równać Polaków z kimkolwiek, to świętokradztwo. Przecież wszyscy wiedzą, a jak nie wiedzą, to powinni, że Polska jest Pierwszą Ofiarą. W porównaniu do polskiej überofiary żadnych innych ofiar nigdzie nie ma i nigdy nie było, a wszyscy ci uzurpatorzy i pretendenci do statusu ofiar, Ormianie, Hutu, Albańczycy, Serbowie, Niemcy, Tatarzy i Tamile - do pięt Polakom nie dorastają.

Uzasadnienie: no bo były poważne powody by wygnać Niemców, a zresztą to nie my, to (...szeptem...) Stalin, ten Gruzin.

No tak, ale Tutsi też mieli bardzo poważne powody by wygnać Hutu, mianowicie ludobójstwo popełnione przez Hutu na Tutsi. Turcy nigdy nie lubili Ormian. Serbowie z Albańczykami od zawsze byli na noże, często dosłownie. Tamili z Syngalezami dzieli wszystko, od religii poprzez język po alfabet.

Każdy zawsze ma jakąś odpowiedź na pytanie dlaczego wygnał bliźniego swego, oraz bardzo poważne i nie dopuszczające sprzeciwu powody. Ale co z tego? Jaki wypędzony z domu przyzna, że ten, co go wypędził, działał jak nabardziej fair, bo miał poważne powody?

Tak trzymać, a już wkrótce nikt nie będzie wiedział, o co Polakom chodzi z tymi wypędzeniami. Mało kto poza Polską rozumie to już teraz. Argumenty 'nasza krzywda większa' i 'nasza racja lepsza' coraz słabiej przemawiają do urodzonych w - dajmy na to - 1990 roku.


-----------------------------------------------------------------
I jeszcze jedno, eksperci od wypędzeń:

Z Kartą Polaka daleko zajechać się nie da

Ustawa o Karcie Polaka miała w zamierzeniu jej twórców podtrzymywać więź z Ojczyzną naszych rodaków ze Wschodu. Okazuje się, że praktyka daleko odbiega od ideału. Polacy są drobiazgowo odpytywani na granicy przez naszych celników na temat celów przyjazdu, a samo powołanie się na Kartę Polaka wywołuje... śmiech.

- Muszą mieć na przykład zaproszenie na jakąś imprezę kulturalną, bo Karta Polaka jest uznawana za taką "wizę kulturalną". Trzeba wykazać, gdzie się jedzie konkretnie i w jakim celu. I o to pytają nie Rosjanie, ale nasi celnicy. Można by ich rzeczywiście nazwać w tym wypadku "pogranicznikami" z rosyjska, bo to taka mentalność, choć jest to nieładny rusycyzm - komentuje zmagania naszych rodaków z celnikami dr Robert Wyszyński ze Związku Repatriantów Rzeczypospolitej. Jego zdaniem, posiadacze Karty Polaka, niestety, nie mogą swobodnie przyjeżdżać do Polski, gdziekolwiek by chcieli. - To jest działalność Ministerstwa Spraw Zagranicznych - tak to zinterpretowali - ocenia dr Wyszyński.

Graniczne incydenty wymierzone przeciwko naszym rodakom legitymującym się Kartą Polaka potwierdza Andrzej Mieciak, prezes Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej, oddziału w Mościskach. Według niego, powoływanie się na ten dokument wywołuje czasem salwy śmiechu wśród celników, a nawet ordynarne uwagi.

- Faktycznie nam, Polakom, Karta Polaka nie daje jakiegoś udogodnienia przy przekraczaniu granicy. Celnicy mówią, że nie jest to dla nich żaden dokument. Poznają nas po wizach wydawanych na 365 dni. Zadają dużo zbędnych pytań: "Gdzie jedziesz? Po co? Dlaczego?" itd. Obywatelom polskim takich upokarzających pytań nie stawiają, traktują nas na równi z Ukraińcami. Nie mamy żadnych przywilejów w związku z posiadaniem Karty Polaka - twierdzi Mieciak. Polacy na przejściu granicznym muszą długo czekać, nawet gdy nie ma kolejki. - Nie wiem, czy jest to sztucznie i celowo robione. Niedawno występowałem w TV Polonia. Powiedziałem, że mam zaproszenie do telewizji i że mogę nie zdążyć - spotkałem się z odpowiedzią odmowną: "Proszę wrócić do kolejki".

Oburzony sytuacją na polsko-ukraińskich przejściach granicznych jest Adam Lipiński (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. - Oczywiście, że nie taka była intencja ustawodawcy. To jest skandal, co się dzieje - uważa Lipiński. Zapewnia, iż zajmie się sprawą bardzo dokładnie. - Zażądam wyjaśnień od Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale muszę to sprawdzić. Wprowadzając Kartę Polaka, czuliśmy opór niektórych urzędników MSWiA oraz z innych resortów. Obawiam się, że ten opór, który wtedy wyczuwaliśmy, teraz może być elementem praktyki urzędników w celu zahamowania przyjazdu Polaków ze Wschodu - dodaje poseł.

Tymczasem resort spraw zagranicznych podkreśla, że Karta Polaka nie uprawnia do wjazdu na terytorium Polski. - Posiadacz Karty Polaka musi wystąpić o wizę. W zależności od celu swojej wizyty w Polsce: biznesowej, turystycznej czy też edukacyjnej, zainteresowany wpisuje właściwe dane we wniosku wizowym, może to być także np. uczestnictwo w imprezie kulturalnej na terenie Polski - oznajmia Grzegorz Jopkiewicz z biura prasowego MSZ.

Jacek Dytkowski
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20090527&id=po02.txt

wtorek, 26 maja 2009

Szkoła Liderów Polonijnych Ameryki Północnej II - Komentarz Czytelnika

Tak mi się spodobał, że go tu wklejam, żeby szerzej chodził.

-------------------

A Story

Kevin! Kevin!
Where are ya?
Come over here.
Your mom brought you these clothes.
Go ahead and put them on. We’re gonna go to the Polish church
and you’ll sit in the front row for this Polish Government delegation that we should greet there.

Mom! What the hell is this? A pajama or what?

Calm down, Kevin. It’s a Cracoviak suit.

Yeah, but look at this stupid funny looking hat?
Ain’t gonna put no outfit like that on me, no frigging way mom!
What will Jenny and Josh say if they see me in this?
Mom… why do we have to do stuff like that? What’s wrong with us?

I promise you, this is gonna be the last time. See, I signed up for this stupid leadership course in Poland. Your grandma was Polish and I just thought I’ll see the place she came from and I’ll have a free vacation in Poland. They paid for everything. But now, I guess, it’s time to pay for my stupidity. Nothing’s free. They keep dragging me to these meetings with these dumb Polish politicians and so on. Plus your father has issues at work. They signed a contract for making something for the government and his boss told him they’ve seen me meeting with these politicians from Poland, so now they are afraid of giving your dad a security clearance or something like that. See Kevin, we have to move to the other city. They’ll transfer dad to their other plant for less pay where they make something less important. Somewhere at the East Coast or he can look for a job himself.

Oh no, mom! That’s too much! This shitty clothes and moving yet? I won’t see my girlfriend Jenny anymore. Now, this is too much! I know you asked me many times not to swear, but fuck this dumb Polish crap! Fuck it!

Ok, ok, Kevin.
They won’t find us after we move and we’ll be normal again.
Put these clothes on...

2009-05-26 00:55
John Kowalski
Widziane z USA
http://johnkowalski.salon24.pl

poniedziałek, 25 maja 2009

Szkoła Liderów Polonijnych Ameryki Północnej

Dla rodaków słabiej władających językiem polskim - Szkoła Liderów Polonijnych Ameryki Północnej czyli SMSSS (Szkoła Mistrzów Strzelania Sobie w Stopę):

School of Champions in Shooting Yourself in the Foot

Dear Leaders,

However it is dressed up by its Polish organizers, the 'School of Leaders' is a foreign Government financed training program for lobbyists who will conduct future operations within the United States and Canada in order to assist policy objectives of that Government. There is a gulf of difference between marching in an ethnic parade and enlisting as an influence agent trained by a foreign Government. It is timely to remind all American citizen participants that supplying political or public relations support to a foreign Government or other foreign principal is illegal in the US, unless done openly and under the terms of a mandatory DoJ registration under the Foreign Agents Registration Act (FARA). However you explain it, many years later, to unsmiling US government agents, individuals receiving political training and funding from a foreign Government are prima facie ineligible to hold a US Government security clearance. Ignorance of that fact of life has never been and will never be accepted as a valid excuse. A US Government security clearance is indispensable to anyone contemplating a career in hi-tech industries, defense, foreign affairs, some 20 Federal agencies and departments, and any and all other fields of endeavour with the slightest hint of being related to the national security of the United States. Anyone willing to invest heavily in his/her parents' nostalgia for Poland, or wager his/her own career prospects on assurances (always verbal, never in writing) of the coolest of Poland's spin doctors, is of course perfectly free to do so - at your own risk.


Szkoła Liderów Polonijnych Ameryki Północnej

US Department of Defense Adjudicative Guidelines - see Page 23 for Guideline C - Foreign Preference

niedziela, 24 maja 2009






Młodzi i idealistyczni Amerykanie z polskimi korzeniami, chętni zostania 'liderami Polonii' z nadania Warszawy, muszą się liczyć z nieprzyjemnym przebudzeniem ze snu patriotycznych złudzeń i łopoczących sztandarów.


Szkoła Liderów Polonijnych Ameryki Północnej

I Szkoła Liderów Polonijnych Ameryki Północnej

Szkoła Liderów Polonijnych jest adresowana do aktywnych społecznie przedstawicieli środowisk polonijnych ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Będzie się składać, z odbywającego się w Polsce, dwutygodniowego cyklu warsztatów, wykładów, spotkań oraz wizyt studyjnych. Przybliżymy uczestnikom polską rzeczywistość, zagadnienia związane z transformacją ustrojową Polski, jej współczesnym społeczeństwem i gospodarką, a także kulturą i historią. Podczas Szkoły uczestnicy rozwiną kompetencje liderskie, przygotowując się do aktywnego i świadomego działania w swoich środowiskach lokalnych. Do udziału w Szkole zostanie zaangażowanych 15 osób z Kanady oraz 15 osób ze Stanów Zjednoczonych. Szkoła odbędzie się w dniach 29 czerwca - 12 lipca 2009 roku.\

WARUNKI I HARMONOGRAM REKRUTACJI

Do udziału w Szkole zapraszamy osoby, które:
- mają od 20 do 35 lat,
- mieszkają w Stanach Zjednoczonych lub Kanadzie,
- mają polskie pochodzenie,
- są liderkami/liderami w swoich środowiskach,
- od co najmniej 2 lat angażują się społecznie, kulturalnie lub politycznie,
- chcą wzmacniać swoje kompetencje liderskie,
- chcą poznać lepiej współczesną Polskę, jej kulturę, społeczeństwo oraz najnowszą historię

Organizatorzy pokrywają koszty udziału w Szkole, w tym koszty zakwaterowania, wyżywienia, materiałów szkoleniowych, biletów wstępu podczas wizyt studyjnych oraz zwracają część kosztów przelotu do Polski i z powrotem do kraju zamieszkania, w wysokości do 2000 PLN za podróż w obie strony.
Projekt jest finansowany ze środków Kancelarii Senatu Rzeczpospolitej Polskiej.




W wyniku ukończenia Szkoły Liderów Polonijnych Ameryki Północnej w Warszawie, ten kwiat młodej inteligencji amerykańskiej stanie w przyszłości przed pewnym dylematem. Dziwne ale warszawska SMSSS jakoś zaniedbała im ten dylemat objaśnić podczas procesu pompowania swoich słuchaczy przekonaniem o wlasnej wyjątkowości i elitarności. A także misją dziejowego posłannictwa liderów przyszłej Polonii amerykańskiej, która nigdy nie bedzie pluć pod nogi Jolancie Kwaśniewskiej. Naturalnie, przyszłym liderom nie wolno zapomnieć, kto ich do roli liderów wybrał, komu są winni lojalność i dlaczego Warszawie.

To ironiczne, ale wlaśnie lojalności będzie dotyczył nadchodzący dylemat uśmiechniętych chłopców i dziewcząt z Ameryki z kursu liderów w SMSSS. Powiedzcie, przyszli liderzy Polonii Zjednoczonej z Macierzą , co zrobicie pewnego dnia ze szczegółowymi pytaniami w obszernym formularzu wniosku o wydanie wam przez Departament Obrony USA certyfikatu bezpieczeństwa osobowego (security clearance)? Przyznacie się do uczestnictwa w intensywnym szkoleniu w SMSSS, finansowanym przez władze RP i przygotowującym was do pracy w roli politycznych i ekonomicznych lobbystów Warszawy pod przykryciem polskich organizacji społecznych w USA? Źle. Zataicie? Jeszcze gorzej.

Powiecie, że ten głupi certyfikat nigdy nie będzie wam potrzebny? Ależ nie wierzcie mi na słowo. Przejrzyjcie obszerny dokument pod podanym linkiem. Można tam znależć m.in obszerną listę instytucji, w których posiadanie security clearance przez pracowników jest obowiązkowe. Wymaganie dotyczy 'contractor personnnel doing classified work for all DoD components, and 20 other Federal Agencies and Departments'.




W wojsku, policji, administracji federalnej, przemyśle zbrojeniowym,lotniczym, kosmicznym, komputerowym i wielu innych, posiadanie security clearance jest warunkiem zatrudnienia. W wielu innych miejscach – warunkiem wpuszczenia do budynku, że powołamy się tylko na przykład biur konstrukcyjnych znanej firmy Lockheed Martin, gdzie nawet sprzątaczki muszą posiadać certyfikat Top Secret.

Kursantom Szkoły Liderów Polonijnych Ameryki Północnej polecam zwlaszcza str. 23, zawierającą kryteria sławnej Guideline C – Foreign Preference(Wytyczna C w sprawach apelacyjnych o odmowę wydania certyfikatu bezpieczeństwa osobowego – osobiste preferencje dla obcego państwa). W kontekście tej dyrektywy, o patriotyczna młodzieży polonijna, "własne państwo" oznacza Stany Zjednoczone Ameryki, natomiast "obce państwo"to jest m.in. Rzeczpospolita Polska.

Naturalnie, każdy jest kowalem własnego losu, i tak sobie życie układa, jak sam uważa. Jeśli ktoś nie ma ochoty np. pracować w NASA, pilotować myśliwców USAF, czy zostać amerykańskim dyplomatą, bo woli organizować występy Orkiestry Harmonistów Małego Władzia na uciechę wizytującym warszawskim notablom, wypychać do przodu zastrachane dzieci w strojach krakowskich do wręczania kwiatów tymże notablom na lotnisku O'Hare albo do utraty tchu wykłócać się w Waszyngtonie o zwolnienie z amerykańskiego obowiązku wizowego wszystkich Polakow pragnących pracować na czarno w USA, to jego sprawa.

Pamiętajcie wszakże, PT Liderzy Przyszłości, że wszystkie naraz krajowe orkierstry niezwykle dęte, łowickie pasiaki, nokturny Chopina, bocianie gniazda i dobrze zamrożona Wyborowa pociągana z równie wyborową elitą w Warszawie, nie będą warte funta kłaków przed biurkiem małomównego sędziego Defense Office of Hearings and Appeals, rozpatrującego wasze odwołania od podejrzeń o nielojalność obywatelską wobec własnego kraju, USA.

Te podejrzenia będą się za wami wlekły latami, jak przysłowiowy smród za wojskiem – wiele, wiele lat po zwiędnięciu biało-czerwonych pożegnalnych goździków z Okęcia, zakupionych ze środków Kancelarii Senatu Rzeczpospolitej Polskiej.

sobota, 23 maja 2009


Z wykształcenia jestem historykiem, ale tak się jakoś złożyło, że w swojej krótkiej i nieciekawej karierze naukowej nie mialem nigdy okazji zajmować się tematem komunizmu wojennego. Uprzejmie proszę w związku z z tym Szan. Kolegów z Kraju o rozwiklanie dla mnie sensu poniższej notatki z wczorajszej prasy krajowej:


Splunął pod nogi prezydentowej Kwaśniewskiej


Przed piątkowym spotkaniem na Uniwersytecie Opolskim z udziałem prezydentowej Jolanty Kwaśniewskiej doszło do nieprzyjemnego incydentu.

Tuż przy wejściu do Collegium Civitas, w którym spotykała się ze słuchaczami, młody mężczyzna siedzący na ławce ostentacyjnie splunął pod nogi przechodzącej prezydentowej Kwaśniewskiej. Ta nie kryła oburzenia. - To jest przykład chamstwa! Gdzie się rodzą tacy ludzie? - pytała. 

Władze UO wezwały policję, a po wylegitymowaniu młodzieńca okazało się, że jest on studentem Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. - Prorektor Grochalski wystosował już pismo do rektora tej uczelni, aby wyciągnął konsekwencje w stosunku do tego mężczyzny - zapewnił Marcin Miga, rzecznik UO
.


1. Mam trudności z pojęciem bezmiaru zbrodni splunięcia w Polsce pod nogi osobie prywatnej (nie prezydentowej bynajmniej, tylko ex-prezydentowej). O ile wiem, status prawny małżonek byłych prezydentów jest w Polsce taki sam jak towarzyszek życia palaczy w kotłowni centralnego ogrzewania Uniwersytetu Opolskiego. Czy się mylę?


2. Można by ewentualnie argumentować, że ochrona prawna, jaką polskie prawo przyznaje głowie państwa, rozciąga się na czas sprawowania urzędu również na towarzyszkę stołu i łoża głowy. Ale nic mi nie wiadomo ani na temat dożywotniej kontynuacji takiej ochrony prawnej, ani o kanonizacji pp. Jolanty Kwaśniewskiej, Danuty Wałęsowej i Barbary Jaruzelskiej, która mogłaby spowodować ich podciągnięcie pod status symboli kultu religijnego.


3. Te panie te są, wedle mojej najlepszej wiedzy, osobami prywatnymi. Osoby prywatne, które uwazają że spluwanie im pod nogi przez przyjezdnych studentów narusza ich dobra osobiste, mogą dochodzić swoich praw w postępowaniu cywilnym. Natomiast nie rozumiem proponowanej jurysdykcji rektora warszawskiej Akademii Leona Koźmińskiego w sprawie plucia pod nogi osobom prywatnym przez jego studentów. O ile naturalnie ów młody człowiek nie przebywał tam na delegacji służbowej z ALK w jakiejś zupełnie innej sprawie, i po prostu obijał się w godzinach pracy, plując ludziom pod nogi, zamiast załatwiać powierzone sobie sprawy.


4. Czy rektor Uniwersytetu Opolskiego zajmuje się także regularną produkcją donosów do rektorów innych uczelni na ich studentów przebywających czasowo w Opolu, i ciskających podczas pobytu niedopałki papierosów oraz ogryzki jabłek do rynsztoków, bądź przylepiających zużytą gumę do żucia do ławek w parkach publicznych? Szkodliwość społeczna tych wykroczeń wydaje się być zbliżona do naplucia pod nogi osobie prywatnej odwiedzającej Uniwersytet Opolski.

wtorek, 12 maja 2009

Vox populi, czyli o zwabianiu w kurczowy uścisk Macierzy

Komentarz czytelnika do wpisu w blogu Piotra Gabryela z "Rz"
Kto zwabi Polaków do Polski?

Sam bym tego lepiej nie ujął, niż emigrant z klawiaturą bez ogonków.
Dokladnie tak to działa. I żaden duszoszczypatielny 'Powrotnik' z bocianim gniazdem na okładce nic na to nie poradzi.

----------------------------------------------------------------------------------------------
Emigrant Pisze:
11/05/2009 o 23:05
@Monter
E, tam nie wrocisz.
Cykl jest taki: mlody czlowiek wyjechal na kilka miesiecy. Potem okazuje sie, ze znalezc prace w Polsce z zagranicy jest jeszcze trudniej, i wypadl z tzw. ukladow. Zostaje na kilka lat.

Potem jego dziewczyna absolutnie musi miec dziecko, bo zegar biologiczny tyka. Po wizycie w polskim szpitalu przezywa szok. Dziecko przychodzi na swiat w Anglii.

Dziecko, jak to dziecko, choruje. Nikt przy zdrowych zmyslach nie pojdzie do lekarza w Polsce. Dziecko ma 10 lat. Wtedy rodzice maja juz stala prace, a maly ma wszystkich kolegow z zagranicy.

Dzieci sa dorosle. Ale rodzice sa juz osadzeni, przyzwyczajeni do komfortu. Pomysl, by na starosc zmagac sie z chamstwem, dziurawymi drogami, sluzba zdrowia, nikogo nie neci. Pozostaja na zawsze.

Skonczmy te marzenia o powrocie emigrantow.

czwartek, 7 maja 2009

Jadziem, panie Zielonka



Policja i służby specjalne poszukują szyfranta wywiadu wojskowego

Policja i służby specjalne poszukują 52-letniego Stefana Zielonki - szyfranta pracującego dla wywiadu wojskowego. Jak pisze "Dziennik" służby specjalne nie wykluczają żadnej wersji: od przypadkowej śmierci, aż po zdradę państwa.
(...)
Zielonka może pogrążyć wojskowy wywiad. Zna on kryptonimy oficerów pracujących za granicą, informatorów, lokalne kontakty, procedury wywiadowcze i ma aktualną wiedzę operacyjną. Media poinformowano jedynie, że 12 kwietnia wyszedł ze swojego mieszkania na warszawskim Gocławiu i od tamtej pory nie dał znaku życia: ani rodzinie, ani pracodawcom, ani nikomu innemu.Z informacji "Dziennika" wynika, że wojskowy miał problemy osobiste, do których doszedł konflikt o wynagrodzenie w pracy.


Jakakolwiek spec-agencja na świecie, która ma tak gówiennie rozwiązany przepływ informacji niejawnych i ochronę tajemnicy służbowej, że jeden szyfrant może być w posiadaniu krytycznej wiedzy, zasługuje na takie same konsekwencje, jakie poniosły spec-służby rosyjskie na skutek niezadowolenia i problemów osobistych emerytowanego archiwisty Zarządu I KGB, Wasilija Nikiticza Mitrochina (Василий Никитич Митрохин, *3 marca1922, +23 stycznia 2004)

Skąd bierzecie taki element do parlamentu? Z poboru?



"Według wiceszefa klubu parlamentarnego PO Sławomira Rybickiego decyzja prezydenta powoduje, że jeszcze przez pewien czas obowiązywać będzie ustawa o obywatelstwie polskim sprzed ponad 40 lat, która - jego zdaniem - nie przystaje do rzeczywistości oraz jest sprzeczna z konwencją Rady Europy o obywatelstwie polskim."

Dopiero teraz zauważyliście, że obowiązująca obecnie gomułkowska jeszcze ustawa o obywatelstwie polskim z 1962 roku (kosmetycznie zmodyfikowana po 1989 roku, głównie w zakresie terminologii) nie przystaje do rzeczywistości?

Konwencja Rady Europy o obywatelstwie polskim? Gdzieś dzwonią, nieprawdaż, ale to chyba na posła, musztardówką o półlitrowkę...

Nie ma i siłą rzeczy być nie może konwencji Rady Europy o obywatelstwie polskim. Istnieje natomiast Konwencja Rady Europy o Obywatelstwie(European Convention on Nationality, European Treaty Series No. 166 [ETS 166])

Nie o polskim obywatelstwie.
O każdym obywatelstwie każdego z państw-sygnatariuszy.





Polska podpisała ETS 166 29 kwietnia 1999 roku. Nigdy natiomast tej konwencji nie ratyfikowała i nie ratyfikuje, z powodu sprzeczności z Konwencją tak obecnej ustawy obywatelstwie polskim, jak i wszystkich projektów jej zmiany.

Polskie ustawodawstwo regulujące kwestię obywatelstwa gwałci artykuły 8, 10, 11, 12 i 13 Konwencji i uniemożliwia Polsce jej ratyfikację do czasu podjęcia w kraju poważnych prac ustawodawczych, a nie kosmetycznych modyfikacji komunistycznego prawa.


Dowcip polega między innymi na tym, że ETS 166 kategorycznie zakazuje podejmowania jakichkolwiek decyzji w sprawie obywatelstwa (nadanie, nabycie, potwierdzenie, utrata lub przywrócenie) w trybie nie dopuszczającym apelacji administracyjnej lub sądowej.

W prawie polskim tymczasem, nadanie obywatelstwa lub wyrażenie zgody na własnowolne zrzeczenie się obywatelstwa polskiego, to wyłączna prerogatywa Prezydenta RP, którego decyzje są podejmowane uznaniowo i osobiście, oraznie podlegają apelacji ani zaskarżeniu do jakichkolwiek sądów.

Konwencja Rady Europy o Obywatelstwie zakazuje ponadto czynienia administracyjnych wstrętów obywatelom pragnącym zrezygnować ze swego obywatelstwa z wlasnej inicjatywy, w okolicznościach gdy stale mieszkają w innym państwie i posiadająjego obywatelstwo lub mają jewłaśnieotrzymać. Nakazuje podejmowanie decyzji w rozsądnym czasie. Zakazuje pobierania prohibicyjnie wysokich opłat administracyjnych.

Jak może nie wszyscy zdają sobie sprawę, zrzeczenie się obywatelstwa polskiego na wlasny wniosek na podstawie obecnie obowiązujących wPolsce przepisów, to celowo skonstruowany tor przeszkód administracyjnych i drakońskich opłat.

Konwencja ETS 166 zakazuje prawie wszystkiego na czym zasadza się w Polsce słodycz trzymania obywatela na państwowej smyczy, i jednoznacznie wskazuje że polskie ustawodawstwo o obywatelstwie – tak obecne jak i projektowane – pozostaje jakieś 50 lat w tyle za standardami traktowania obywateli jakich oczekuje Europa XXI wieku od państw aspirujących do jej członkostwa.

Miłego dnia na Dzikich Polach życzę.
=================================================

PS:

Aby nie być gołosłownym, zacytujmy oficjalną wykładnię Rady Europy:


European Convention on Nationality(ETS No. 166)ExplanatoryReport:

Article 8 – Loss of nationality at the initiative of the individual

78. The will of the individual is a relevant factor in the permanence of the legal bond with the State which characterises nationality; therefore, States Parties should include in their internal law provisions to permit the renunciation of their nationality providing their nationals will not become stateless. Renunciation should be interpreted in its widest sense, including in particular an application to renounce followed by approval of the relevant authorities.

79. Problems may arise where persons are allowed or required to renounce their nationality before they have acquired the nationality of another State. Where the acquisition of nationality is subject to certain conditions which have not been fulfilled and the persons concerned failed to acquire the new nationality, the State whose nationality has been renounced must allow them to recover their nationality or must consider that they never lost it, so that statelessness does not occur.

80. The possible fees related to such a renunciation must not be unreasonable (see paragraph 1 of Article 13 of the Convention).


81. Paragraph 2 of Article 8 allows States to limit the right to renounce their nationality in paragraph 1 to nationals who have their habitual residence abroad. It is not acceptable under Article 8 to deny the renunciation of nationality merely because persons habitually resident in another State still have military obligations in the country of origin or because civil or penal proceedings may be pending against a person in that country of origin. Civil or penal proceedings are independent of nationality and can proceed normally even if the person renounces his or her nationality of origin.


Article 10 – Processing of applications

85. All applications relating to the acquisition, retention, loss, recovery or certification of nationality are to be processed within a reasonable time. Whether an application is processed within a reasonable time is to be determined in the light of all the relevant circumstances. For example, where nationals of the predecessor State, such as in cases of State succession, who have not acquired the nationality of the State in which they reside, are required to apply for nationality, their applications should be processed very rapidly due to the urgency of the question. In any case, while waiting for applications to be processed, most of such persons will normally be entitled to remain in the country, for example owing to their right to family life under Article 8 of the ECHR.

Article 11 – Decisions

86. All decisions relating to nationality, and not just those following an application, must contain reasons in writing. As a minimum, legal and factual reasons need to be given. However, the mere registration of cases of ex lege acquisition and loss of nationality do not require reasons to be given in writing. For decisions involving national security, only a minimum amount of information has to be provided. For decisions which were in accordance with the wishes or interests of the individual, forexample the granting of the application, a simple notification or theissue of the relevant document will suffice. It was noted that the internal law of some States does not comply with this provision where decisions concerning nationality are taken by parliament.

Article 12 – Right to a review

87. In addition, all decisions must be subject to an administrative or judicial review. On the basis of this provision individuals must enjoy a right of appeal against decisions relating to nationality. The procedural aspects of the implementation of this right are left to the internal law of each State Party. It has been considered not to be appropriate in this Convention to provide for an exception wherever decisions relating to naturalisation are taken by act of parliament and are not subject to appeal, as is the case in certain States. The general recognition of the right to appeal has indeed been estimated to be of prominent importance.

88. The right to review does not, however, exclude national provisions according to which decisions by the highest State authorities in certain special cases are not subject to appeal to a higher body if the decisions are open to other forms of legal or administrative review, in conformity with internal law.

89. While the ECHR contains no provision on civil legal aid, the right to a fair trial under Article 6, paragraph 1, may sometimes require the State to provide for the assistance of a lawyer when it proves indispensable, for example owing to the complexity of a case (see in this context the Airey case, 9 October 1979, ECHR, Series A, No. 32).

Article 13 – Fees

90. This article refers to all fees for the process related to the acquisition, retention, loss, recovery and certification of nationality. These may include, for example, the fees to obtain an application form, to have it processed and to obtain a decision.

91. The general aim of paragraph 1 is that the amount of fees for the acquisition, retention, loss, recovery or certification of nationality should not be unreasonable. Whether the amount of fees is unreasonable is to be determined in the light of all the relevant circumstances. This can, for example, be determined by reference to the costs the administration entails. The payment of fees should not be an instrument to prevent persons from acquiring, retaining, losing or recovering nationality, for example where nationality has been lost as a result of State succession.

92. The words “are not an obstacle” in paragraph 2, as compared to “are reasonable” in paragraph 1, were deliberately chosen to indicate that States Parties are under a more onerous obligation when it comes to the amount of fees for an administrative or judicial review.

93. While legal fees are not included within the meaning of this article, the standards referred to in the judgment of the European Court of Human Rights in the Airey case relating to the costs of court proceedings should be noted in this context. Reference should also be made to the principles contained in the Council of Europe’s Recommendation No. R (81) 7 on measures facilitating access to justice, in particular Principle D on the cost of justice which provides that “no sum of money should be required of a party on behalf of the State as a condition of commencing proceedings which would be unreasonable having regard to the matters in issue”.


Konwencja ETS 166

Wykładnia ETS 166

sobota, 2 maja 2009

Pierwsze dwie minuty wakacji

22.30.49
Zwolnienie hamulców.
3537 metrów do końca pasa startowego.

22.30.51
Samolot rusza.
3536 metrów do końca pasa.

22.31.31
Szybkość względem ziemi 187 km/godz.
2474 metry do końca pasa.

22.31.52
268 km/godz.
V-jeden ('point of no return', od tej chwili jest już za późno, by przerwać start i zatrzymać samolot).
1118 metrów do końca pasa.

22.31.54
273 km/godz. Drugi pilot rozpoczyna rotację (oderwanie samolotu od ziemi).
964 metry do końca pasa.

22.31.55
284 km/godz. Samolot reaguje na stery, początek rotacji.
886 metrów.

22.31.57
Przednie koła odrywają się od ziemi.
727 metrów.

22.32.03
300 km/godz.
Tylna część kadłuba uderza o pas startowy, kapitan zwiększa ciąg do maximum (TOGA).
Główne koła podwozia w kontakcie z ziemią.
229 metrów.

22.32.05
304 km/godz.
Maksymalny ciąg wszystkich czterech silników.
Główne koła podwozia w kontakcie z ziemią.
Zero metrów (koniec pasa startowego).

22.32.07
309 km/godz.
Główne koła tracą kontakt z ziemią 115 metrów za końcem pasa.
Poziomy teren trawiasty.
Tylna część kadłuba uderza w światła ostrzegawcze i antenę systemu nawigacyjnego, znajdujące się na osi pasa.

22.32.09
Początek wznoszenia - 292 metry za końcem pasa.
Teren trawiasty, łagodnie opadający poniżej poziomu pasa startowego.

22.32.46
Podwozie schowane.

22.35.45
Wysokość 1500 metrów.

22.40.18
Wysokość 2100 metrów.

22.49.35
Samolot krąży nad morzem.
Początek zrzutu nadmiaru paliwa.

23.25.11
Koniec zrzutu paliwa.

23.27.47
Dym w kabinie.

23.36.20
Pomyślne lądowanie w Melbourne.


================

Przypisy:

20 marca 2009 r.
lot rejsowy Melbourne-Dubai
Airbus 340-500
Masa startowa 362.9 tony
w tym paliwo 119.9 ton.
275 osób na pokładzie

Prowizorycznie ustalona przyczyna wypadku - błąd załogi.

Do komputera pokładowego omyłkowo wprowadzono przed startem wartość masy startowej samolotu o 100 ton niższą niż rzeczywista. Przez pierwsze 3300 m rozbiegu na 3540-metrowym pasie startowym, automatyka kontrolująca ciąg silników uważała, że samolot jest o sto ton lżejszy niż jego rzeczywista masa.

Załoga zorientowała sie w sytuacji na dwie sekundy przed końcem pasa. Kapitan ręcznie zwiększył ciąg silników. Pas startowy skończył się 200m dalej. 360 ton metalu i paliwa z 275 osobami na pokładzie wyjechało z betonu na trawę z szybkością ponad 300 km/godz. Samolot oderwał się od ziemi po 115 metrach jazdy po trawie, wyrywając po drodze lotniskowe światła i anteny.

Nikomu nic się nie stało.
Szczęśliwych podróży.


http://www.atsb.gov.au/publications/investigation_reports/2009/AAIR/aair200901310.aspx